70.
-Naprawdę nie wiem, czemu się tak zamartwiasz. Przecież Wiktoria sama mówiła, że wczoraj wszystko było dobrze - powiedział Ashton, siadając na przeciwko mnie przy stole.
-To było wczoraj, a dzisiaj jest dzisiaj. Przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny mogło się wiele wydarzyć. Mam złe przeczucie.
-Myślałem, że to kobiety je przeważnie mają.
-Puknij ty się w łeb, pacanie.
-Zbieramy się! - krzyknął Mike, zabierając co potrzebne do kieszeni.
Schowałem telefon do kieszeni i wyszedłem z pokoju.
-Nie sprawdzaj już cały czas tego telefonu, jak coś będzie się działo, to usłyszysz - powiedział z uśmiechem Mike, zabierając jedną z butelek z wodą z blatu. - Zresztą i tak zaraz wchodzimy na scenę, więc zabieraj swój instrument i chodź.
Spojrzałem ostatni raz na ekran telefonu, po czym odłożyłem urządzenie i ruszyłem za przyjacielem.
-I pomyśleć, że to ostatnie dni w trasie - powiedział Luke, siadając na kanapie. Byliśmy cali spoconi i zmęczeni, ale zadowoleni, jak z każdego koncertu.
-Całkiem szybko to minęło, jak się tak teraz patrzy - odpowiedziałem, biorąc telefon do ręki. Kiedy na ekranie zobaczyłem 12 nieodebranych połączeń od Vii, zerwałem się z siedzenia.
-Co jest? - zapytał Ashton, jednak nie odpowiedziałem, od razu wybierając numer do dziewczyny.
Czas oczekiwania, aż blondynka odbierze połączenie trwał nieskończenie długo.
-Przykro mi, Calum, ale nie mam dla ciebie dobrych wiadomości.
Nogi ugięło się pode mną. Oparłem się o jeden z blatów, żeby nie upaść.
-Powiedz, że żyje.
-Żyje, ale to jedyne, co mogę ci teraz powiedzieć o jej stanie.
-Co się dokładnie stało?
-Poszłam do niej po szkole, tak jak ci powiedziałam. Nikt mi nie otwierał, ale drzwi nie były zamknięte na klucz, więc po prostu weszłam. Nie chcesz wiedzieć ani widzieć szczegółów, cieszę się, że nie znaleźli jej rodzice, bo byłby to dla nich cios. To była próba samobójcza i gdybym przyszła później byłaby udana.
-Nie było żadnego listu, nic?
-Miałam nadzieję, że o to nie zapytasz... był. Nie chcesz go czytać, uwierz mi.
-Chcę.
-Nie, Calum. To nie jest dobry pomysł.
-Dlaczego? Powiedz mi, dlaczego.
-Bo to wszystko było czymś spowodowane. I jest to w pewien sposób powiązane z tobą.
☀️☀️☀️
Reszta jutro, lov! 😂❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro