Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

59

-Gdzie ona jest? - ze zdenerwowania zaczęłam tupać nogą, co chwila spoglądając na zegarek.

-Spokojnie skarbie - powiedział Cal, przybliżając mnie do siebie. - Pewnie czeka po swój bagaż. A ty za bardzo się denerwujesz.

-Nieprawda - bąknęłam, poprawiając okulary. Mimo, że byliśmy w pomieszczeniu, to ich nie ściągnęliśmy. Były mniejsze szanse, że zostaniemy rozpoznani. - Nadal nie mogę uwierzyć, że sami to zaproponowaliście.

-Luke zaproponował, uściślijmy  to. Mnie raczej nadal zastanawia, dlaczego to zrobił.

-Mam wrażenie, że między nim, a Arz nie układa się najlepiej.

-Sugerujesz, że szuka rozrywki.

-Bardziej pocieszenia, oderwania myśli. Coś w ten deseń, rozumiesz - machnęłam ręka, co było równoznaczne z końcem mojej wypowiedzi.

-To nie ona? - wskazał palcem Hood. Spojrzałam w pokazywanym przez niego kierunku.

-Tak, to ona - machnęłam ręką w stronę blondynki, na szczęście szybko zauważyła. Podbiegła do nas, od razu biorąc mnie w swoje ramiona i ściskając tak mocno, że aż okulary spadły mi z nosa i wylądowały na podłodze.

-Tak się za tobą tęskniłam, pajacu - oświadczyłam

-Ja za tobą też, dzbanie jeden - kiedy się od siebie odsunęłyśmy, Cal przywitał się z blondynką

-Cześć Vi - przytuli dziewczynę na powitanie.

-Mam nadzieję, że ją dobrze tutaj traktujesz.

Chłopak zaśmiał się.

-Lepiej niż ona samą siebie.

-W to nie wątpię. Jedziemy już? Nie mogę się doczeeekaaaać.

-Chodź, bo zaraz zaczniesz tutaj skakać ze szczęścia - popchnęłam delikatnie dziewczynę w stronę wyjścia. Calum wziął od Vi walizkę.

-To prawda, że Luke wyskoczył z tą propozycją?

Pokiwaliśmy razem głową.

-Po rozmowie z tobą zadbał o to, aby się upewnić, że przyjedziesz.

-Nadal nie mogę mu wybaczyć tamtego momentu - mruknął Hood, chowając torbę do bagażnika.

Wiktoria uniosła jedną z brwi.

-Nie dopytuję, choć bardzo chcę wiedzieć. Ale do tego jeszcze dojdziemy, spokojnie.

-Mam nadzieję, że nie będę żałował, że przyjechała. Zwłaszcza, że chcę spędzić jak najwięcej czasu z tobą - wyszeptał, zanim wsiedliśmy do samochodu.

Zaśmiałam się na tyle cicho, aby siedząca w samochodzie Wika nic nie słyszała.

-Daję góra dwa dni, a potem Hemmo się nią zajmie, zobaczysz. I będziemy mieli czas dla siebie - powoli przeciągnęłam palcem po klatce chłopaka, aż do jego brody, a następnie do ust. Pocałował mnie szybko.

-Trzymam cię za słowo - mrugnął w moją stronę i usiadł na miejscu kierowcy.

                                ☀️☀️☀️

Jeszcze jeden dziś, bo jutro pewnie będę zbyt zmęczona i zapomnę cokolwiek napisać 😅💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro