53.
-Naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak mnie przeciągnąłeś po tych wszystkich sklepach! Przez najbliższy miesiąc nie chodzę na żadne zakupy - usłyszałam głos Caluma. Serce zaczęło mi szybciej bić.
Otworzyłam drzwi najciszej jak tylko mogłam i równie cicho stąpając, powoli weszłam do aneksu kuchennego.
Na moje szczęście Hood był odwrócony tyłem, więc nie widział, że idę i najprawdopodobniej również nie słyszał.
Przytuliłam bruneta od tyłu.
-Ashton, nie ułaskawisz mnie w ten sposób - oświadczył Hood, obracając się do przodu. Kiedy zobaczył, że to ja, a nie Irwin zaniemówił z wrażenia. W jego brązowych oczach pojawiły się te radosne iskierki, które tak uwielbiałam. Bez słowa przytulił mnie mocno, obracając wokół.
Po pełnym obrocie postawił mnie na podłodze, wziął twarz w swoje ręce i mocno pocałował.
-Ale kiedy... jak...
Wzruszyłam ramionami.
-Jak myślisz, dlaczego Ash tak cię przeciągnął? A Luke z Michaelem próbowali zamydlić ci oczu? I w sumie udało im się wcisnąć ci kit.
-Kiedy ty na to wpadłaś?
-Stwierdziłam, że skoro wszystko mam już pozałatwiane, to mogę przylecieć wcześniej - uśmiechnęłam się szeroko w jego stronę.
Calum przytulił mnie do siebie, zanurzając nos w świeżo umytych włosach.
-Mam najlepszą dziewczynę na świecie.
-Z grzeczności nie zaprzeczę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro