Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42.

-Stanowczo za późno chodzisz spać - przewróciłam oczami, jednocześnie ziewając. Musieliśmy dzisiaj naprawdę wcześniej wstać, więc spanie do późna było tylko marzeniem.

-Znowu zaczynasz - oświadczyłam, biorąc kubek z szafki. Potrzebowałam kawy. Naprawdę mocnej kawy.

Calum przytulił mnie od tyłu. Wtuliłam się w niego, mimowolnie zamykając oczy.

-Bo się o ciebie martwię. Chodzisz późno spać, albo nie możesz długo usnąć, mniej jesz... wykończysz się.

Odwróciłam się w jego stronę, obejmując rękami w pasie.

-Wszystko jest w jak najlepszym porządku, nie musisz się o nic martwić - powiedziałam uspokajającym tonem.

Brunet nie wyglądał na do końca przekonanego.

-Uwierzę ci dopiero jak zjesz porządne śniadanie, a nie małą kanapeczkę czy niewielką ilość płatków.

Zacisnęłam wargi w niezadowoleniu, ale pokiwałam głową.

-Zgoda.

Hood zadowolony pocałował mnie w czoło i, niestety, puścił, aby zrobić coś do jedzenia.

-Idź się ogarnij, a ja zrobię ci śniadanie.

-I kawę. To jest to, o czym marzę teraz najbardziej.

-Kawa wypłukuje magnez z organizmu, ale skoro potrzebujesz...

Nie skomentowałam jego słów, tylko udałam się do łazienki. Gdzie spotkałam opartego o ścianę Michaela.

-Kiedy mu powiesz? - zapytał naprawdę cichym szeptem.

-Nie wiem, o czym mówisz.

-Calum ma chyba prawo wiedzieć?

-I tak już wie za dużo.  Nie powinien się tym martwić, bo to leży tylko w moim interesie, aby z tym żyć.

-Powinnaś pójść do psychologa.

-Dziękuję bardzo za dobre rady Michael, ale dam sobie radę sama. Tyle czasu dawałam to i teraz dam.

Clifford nie był zadowolony z moich słów i było to widać.

-Jesteś już prawie dorosła, więc nie będę cię przekonywać, ale chociaż to rozważ.

-Nie obiecuję.

                             ☀️☀️☀️

No cóż, o tej porze to jeszcze nigdy nie było rozdziału... 😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro