42.
-Stanowczo za późno chodzisz spać - przewróciłam oczami, jednocześnie ziewając. Musieliśmy dzisiaj naprawdę wcześniej wstać, więc spanie do późna było tylko marzeniem.
-Znowu zaczynasz - oświadczyłam, biorąc kubek z szafki. Potrzebowałam kawy. Naprawdę mocnej kawy.
Calum przytulił mnie od tyłu. Wtuliłam się w niego, mimowolnie zamykając oczy.
-Bo się o ciebie martwię. Chodzisz późno spać, albo nie możesz długo usnąć, mniej jesz... wykończysz się.
Odwróciłam się w jego stronę, obejmując rękami w pasie.
-Wszystko jest w jak najlepszym porządku, nie musisz się o nic martwić - powiedziałam uspokajającym tonem.
Brunet nie wyglądał na do końca przekonanego.
-Uwierzę ci dopiero jak zjesz porządne śniadanie, a nie małą kanapeczkę czy niewielką ilość płatków.
Zacisnęłam wargi w niezadowoleniu, ale pokiwałam głową.
-Zgoda.
Hood zadowolony pocałował mnie w czoło i, niestety, puścił, aby zrobić coś do jedzenia.
-Idź się ogarnij, a ja zrobię ci śniadanie.
-I kawę. To jest to, o czym marzę teraz najbardziej.
-Kawa wypłukuje magnez z organizmu, ale skoro potrzebujesz...
Nie skomentowałam jego słów, tylko udałam się do łazienki. Gdzie spotkałam opartego o ścianę Michaela.
-Kiedy mu powiesz? - zapytał naprawdę cichym szeptem.
-Nie wiem, o czym mówisz.
-Calum ma chyba prawo wiedzieć?
-I tak już wie za dużo. Nie powinien się tym martwić, bo to leży tylko w moim interesie, aby z tym żyć.
-Powinnaś pójść do psychologa.
-Dziękuję bardzo za dobre rady Michael, ale dam sobie radę sama. Tyle czasu dawałam to i teraz dam.
Clifford nie był zadowolony z moich słów i było to widać.
-Jesteś już prawie dorosła, więc nie będę cię przekonywać, ale chociaż to rozważ.
-Nie obiecuję.
☀️☀️☀️
No cóż, o tej porze to jeszcze nigdy nie było rozdziału... 😂😂
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro