35✉
-Widzieliście to zdziwienie na ich buźkach? - zapytał Ash, z szerokim uśmiechem.
-Ja się boję na Twittera wchodzić - oświadczyłam, podwijając rękawy w koszuli i opadając na kanapę.
-Ty się boisz, a ja wszedłem. Ciekawe rzeczy, ciekawe... - oświadczył Michael, przewijając palcem po ekranie telefonu.
Dopadłam do Clifforda, zaglądając mu przez ramię.
-Milion razy jest "co to za laska", kolejne milion "co łączy ją i Cala", potem, że 5sos mają chyba nowego członka... - przewijanie było coraz szybsze, większość rzeczy się powtarzała. A niektórych tweetów po prostu nie rozumieliśmy.
-Ej, ej, to było po polsku! Akurat to rozumiem i chcę przeczytać - zabrałam telefon z rąk Clifforda, jednak po chwili mu oddałam. - Nic ciekawego, ciągle to samo.
-Wiesz co - zaczęłam szeptem, opierając brodę o klatkę piersiową Hooda i patrząc na niego.
-Hm? - widziałam, że Cal jeszcze nie śpi. Mimo zamkniętych oczu.
-Boję się...
Brunet otworzył lekko jedno oko.
-Czego?
Wzruszyłam ramionami.
-Że... fani mnie nie polubią. Uznają to za ustawkę, będą sądzić, że jestem z tobą tylko dla sławy...
Cally potarł moje ramiona i przytulił mocniej.
-Nie martw się teraz o takie rzeczy. Jeśli rzeczywiście będą tak mówić, postaram się to wyjaśnić. Może jak zobaczą, jaki jestem z tobą szczęśliwy to nie będą tak sadzić. Hm?
-Może.
-Póki co nie myśl o tym. Pomyśl o tym, jaki jestem z tobą szczęśliwy. A przecież szczęście idola jest najważniejsze, prawda?
-Prawda - uśmiechnęłam się. - Dobranoc, Cally.
-Dobranoc, moje radosne słoneczko - pocałował mnie w czoło.
☀️☀️☀️
Czy ktoś tu jeszcze jest?
Postaram się coraz częściej dodawać tutaj rozdziały, ale mówię - postaram
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro