19✉️
Ułożyłam wygodniej tablet na kolanach i wcisnęłam zieloną słuchawkę na ekranie.
-Hej - przywitałam się, uśmiechając się w stronę Cala.
-Hej - odparł, próbując się uśmiechnąć, chociaż widać, że przyszło mu to dość ciężko.
-Gdzie dzisiaj jesteście? - zapytałam go, na co Calum uśmiechnął się, trochę bardziej szczerze.
-Nie oszukuj mnie, że nie wiesz.
-Może nie wiem? - tak, próbowałam udawać głupią, ale jeśli wywoływało to uśmiech na jego twarzy, to było warto.
-Przecież widzę, że co chwila ci przychodzą powiadomienia z Twittera.
Odwróciłam telefon ekranem do dołu, stroną do kołdry.
-Nieprawda - oświadczyłam, nie odrywając wzroku od Hooda. Uśmiechnęłam się w jego stronę. - To gdzie dzisiaj?
-Dublin, Irlandia. Ostatni koncert tutaj.
-Co się stało, że zadzwoniłeś? Znaczy, nie to, że się nie cieszę, bo cieszę się bardzo, ale za... godzinę? Tak? Wchodzicie na scenę.
-No właśnie - brunet oparł się na fotelu i potarł energicznie twarz. - Nigdy jakoś bardzo nie stresuję się przed koncertami. Wiadomo, jakiś nerw zawsze jest. Ale dzisiaj... nie wiem. Przez cały dzień nie wychodziłem z hotelu, bo... nie wiem. Nie miałem ochoty? Siły? Czasami mam takie dni, zwłaszcza na trasie. Kiedy jest się z dala od domu, to tak jest.
-Też mam czasami takie dni. A wracam codziennie do domu i spędzam noce w swoim łóżku. Na takie dni nie ma zasady. One przychodzą same, niezaproszone. Pojawiają się znienacka. Ale wiesz, co trzeba zrobić? Przetrwać je z myślą, że będzie dobrze. Mówić sobie, że mamy osoby, dla których jesteśmy ważni, a one zawsze nam pomogą, choćby nie wiem co.
-Dziękuję.
Pokręciłam głową.
-Przecież nie masz za co.
-Chyba właśnie mam. Owszem, chłopcy mnie rozumieją, są w tej samej sytuacji co ja. A ty jakimś cudem... nie masz takiej samej sytuacji, a rozumiesz mnie równie dobrze. Jak nie lepiej.
-Możesz mi wszystko powiedzieć, Cal. Wygadać się. O każdej porze. Jednak wiesz, czasem daj mi się wyspać.
Hood zaśmiał się.
-Zapamiętam. Carr...
-Hm?
-Ale wiesz, że ty też możesz?
Pokiwałam głową.
-Stajesz się dla mnie ważny, wiesz?
-Wiem. Bo ty dla mnie też.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro