Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

113.

— Czemu jesteś kurwa blondynem? — zapytałam już na wstępie, wchodząc do domu i widząc Hooda w wersji Kena. Victoria, zaskoczona moim nagłym zatrzymaniem się, wpadła mi na plecy, również patrząc ze zdziwieniem na mojego faceta.

— Nie przeklinaj — ostrzegł mnie Cal. — Potem Lilly wszystko przejmie i nie będzie zabawnie.

Pociągnęłam za sobą Hooda do kuchni, aby przyjrzeć się jego włosom w lepszym świetle.

— Cześć Carr — przywitał się Ash, wsadzając do buzi mojej córeczki kolejną łyżeczkę musu.

— Cze... o mój Boże, ty też!

— Co ja też? — zapytał Irwin, marszcząc brwi, nie do końca wiedząc o co mi chodzi.

— Victoria, Irwin ma czerwone włosy! — krzyknęłam do przyjaciółki, która właśnie ściągała trampki.

Blondynka wpadła do kuchni w podskokach, ściągając lewego buta.

— Powiedzcie, że Luke tego nie zrobił — poprosiła, patrząc z równie dużym zaskoczeniem na mężczyzn.

— Nie, on akurat ogolił się na łyso — powiedział Calum, zamieniając się z Ashtonem przy Lilly.

Dziewczyna pisnęła przerażona, jednak jej przerażenie nie trwało długo, gdyż do pomieszczenia wszedł wcześniej wspomniany blondyn. Na szczęście, ze swoim stałym buszem na łbie.

— Co to za piski? — zapytał zdezorientowany. — O, cześć kochanie, szybko wróciłyście.

— Kolejek nie było — wymruczała, nadal patrząc zdezorientowanym wzrokiem na Ashtona i Caluma.

Podeszłam od tylu do swojego chłopaka, dotykając jego włosów.

— Postanowiliście iść w ślady dawnego Mike'a? — zapytałam żartem, nie przestając przeczesywać czupryny mężczyzny.

— Można by było tak powiedzieć, gdyby nie to, że mam zamiar ściąć się na jeżyka.

Moja ręka automatycznie się zatrzymała.

— Masz zamiar zrobić co?

— Ściąć się na krótko.

Wzięłam twarz swojego chłopaka, dokładnie przyglądając się jego twarzy.

— Co ty robisz? — zapytał niewyraźnie.

— Szukam znaków szaleństwa w twoich oczach, ale widocznie to nadal głupota. — Westchnęłam. — Bynajmniej, jesteś dorosły rób co chcesz.

— Ty nie jesteś, jak zetniesz loki albo się pofarbujesz to dostaniesz wpierdol — uprzedziła Vi Luke'a.

Cal wyciągnął małą z krzesełka do karmienia, od razu mi ją podając. 

— Lecimy na próbę, do wieczora — ogłosił i nachylił się, by mnie pocałować, co od razu odwzajemniłam.

— Już tęsknię.  — wymruczałam, jedną ręką bawiąc się łańcuszkiem zawieszonym na szyi mojego chłopaka. Lilly poszła w moje ślady i chwyciła swoją małą rączką tą samą rzecz. — Lilly chyba też.

— Nie wyjeżdżam na cały dzień — zaśmiała się Cal, całując mnie w skroń. — Wolałbym spędzić całe popołudnie z wami, ale taka praca. Widzimy się wieczorem.

Jeszcze raz mnie pocałował, dał krótkiego całusa Lilly, która się szeroko na to uśmiechnęła i zniknął za drzwiami.

— Wyrzucamy wszystkie farby? — zapytała Vi od razu po ich wyjściu.

— Tak, proszę — odparłam błagalnie.

                           ☀️☀️☀️

To, że dałam tu rozdział, nie znaczy, że wracam, po prostu akurat miałam ochotę coś machnąć XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro