Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

107.

-Wybieranie wózka jest gorsze niż wybieranie samochodu - mruknął Cal, przypatrując się już kolejnemu dzisiaj wózkowi. - Czym się różni na przykład taki 3w1 od 2w1, oprócz ceny?

-3w1 ma gondolę, spacerówkę i fotelik, a 2w1 posiadają tylko gondolę ze spacerówką - odparłam, przypatrując się wózkowi, który spodobał mi się najbardziej.

Hood prychnął zabawnie.

-Stanowczo jest to bardziej skomplikowane niż wybieranie samochodu.

-Pamiętaj, że czeka cię jeszcze dzisiaj skręcanie łóżeczka - uśmiechnęłam się uroczo w stronę swojego mężczyzny. Brunet jęknął cicho.

-To będzie masakra.

-Oj od razu masakra, przecież podobno chłopcy mają ci pomóc.

-Oni będą więcej przeszkadzać, niż pomagać - odpowiedział z irytacją.

Pokręciłam tylko głową na jego słowa, po czym pokazałam wózek, który spodobał mi się najbardziej.

-Ja byłabym za tym - oświadczyłam, wskazując na beżowo - różową spacerówkę.

Cal szybko przeleciał wzrokiem po opisie wózka, mimo że ani trochę się na tym nie znał. Chociaż które z nas się znało?

-Rozsądny wybór - stwierdził. - To co, bierzemy ten?

-No jo.



-Te wszystkie przygotowania uświadamiają mnie, jak mało już zostało do zobaczenia tej kruszynki - stwierdziłam, przypatrując się zespołowi męczącemu się nad łóżeczkiem. Siedząca obok mnie Vi zaśmiała się.

-Zostały trzy miesiące. Przecież to zleci ot tak - dla zobrazowania pstryknęły palcami. - A pamiętasz jak było na początku? Jak wyzywałaś mnie od głupców, gdy ci przedstawiłam tą opcję.

-Wcale nie zwyzywałam cię od głupców, nie dramatyzuj.

-Ja dramatyzuję? Pff - prychnęła blondynka, po czym założyła ręce na piersi.

-To łóżeczko jest bardziej popierdolone niż Luke! - oświadczył głośno Calum, rzucając śrubokrętem.

-Hej, bez takich! - oburzył się Hemmo, podnosząc wzrok znad telefonu. - To mnie uraziło.

-Spokojnie, nie unośmy się. Podążajmy według instrukcji - zaproponował Ashton, machając kartką. - I lepiej ja wezmę ten śrubokręt, ty nierobie jeden. Carr, ja nie wiem, gdzie ty oczy miałaś jak sobie wybierałaś chłopaka.

Wzruszyłam ramionami, rozkładając ręce.

-Sama nie wiem - odparłam. - Jak sam widzisz, miłość nie wybiera.

Cal posłał mi całusa.

Po pół godzinie łóżeczko stało już gotowe na swoim miejscu, w kąciku specjalnie przygotowanym dla małej.

Calum padł obok mnie, wyglądając na naprawdę padniętego. Poczochrałam Hooda po włosach.

-Mój biedny, dzielny mężczyzna pokonany przez najzwyklejszy mebel.

-To był jeden z najgorszych momentów w moim życiu.

-Najgorsze dopiero przed tobą - poklepałam go po dłoni.

-Masz na myśli poród? Dam radę.

Vii parsknęła cicho śmiechem.

-Wiele facetów tak mówiło i w wielu przypadkach okazało się kompletnie inaczej - stwierdziła.

Hood uniósł lewą brew i spojrzał na blondynkę.

-Nie wierzysz we mnie? - zapytał.

-W ciebie? No skąd. Ja tylko mówię tak hipotetycznie i zapobiegawczo.

-Czyli w ciebie nie wierzy - dodałam.

Cal westchnął ciężko.

-To był cios prosto w moje serce, Vii.

Blondynka wzruszyła ramionami.

-Bywa. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz.

                             ☀️☀️☀️

To opowiadanie zaczyna być z deczka nudne i beznadziejne

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro