Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

104.

Chciałam wziąć walizkę, jednak Calum szybko mnie uprzedził.

-Ani mi się waż - ostrzegł.

Założyłam ręce na piersi.

-Nie jestem niepełnosprawna.

-Ale jesteś w ciąży. Nie kłóć się ze mną, jesteś moją przyszłą żoną.

Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

-A kto ci tak powiedział?

-Ja. Sam sobie. Gotowa? - Hood zręcznie zmienił temat.

Rozejrzałam się po pokoju.

-Tak mi się wydaje - mruknęłam. - Chyba możemy jechać.

Wzięłam torebkę i, po pożegnaniu się z moją mamą, wyszliśmy z domu.

Lot minął na tyle szybko, że nim się obejrzeliśmy, byliśmy w LA, gdzie na lotnisku czekała już cała grupa.

-Aż się boję ciebie mocniej ścisnąć - zaśmiał się Mike.

-Nie ma czego - odparłam, jednak Cal od razu zaprotestował.

-Jak nie ma?! - obruszył się.

Przewróciłam oczami.

-Zrobiłeś się strasznie opiekuńczy - stwierdziłam. - Przecież słyszałeś, co lekarz mówił. Wszystko jest w porządku.

-Ja wolę nie wiedzieć, co będzie przed porodem. Przecież on będzie miał ciagle telefon przy dupie - stwierdził Ashton.

-Jak będziesz miał dzieci, to zobaczysz jak to jest - żachnął się Hood i, zabrawszy walizki, ruszył do samochodu nie czekając na nikogo.

-On tak cały czas? - wyszeptała Vii.

Pokiwałam głową.

-Calusi. Zwariował kompletnie. Wolę nie wiedzieć, co będzie, jak się urodzi maleństwo.

-Nie będziesz miała dziecka.

-Jak będzie wstawał w nocy, to nie będzie mi to przeszkadzać - zaśmiałam się. - Mógł stać się taki nerwowy przez to, że fajki rzucił.

-Rzucił? Naprawdę?

Pokiwałam głową.

Odkąd do mnie przyleciał ani razu nie widziałam go palącego albo kupującego papierosy. A widzę, jak go kusi za każdym razem w sklepie.

-Dotrzymał swojego słowa. Słowny ten twój chłopak, wiesz?

-Wiem. I strasznie kochany.

                       ☀️☀️☀️

GRATULACJE WIKA ❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro