Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

100.

-Jak się czujesz? - spytała Vii, wchodząc do kuchni, gdzie właśnie przygotowywałam popcorn i herbatę z mięty dla siebie.

-Lepiej niż rano, przespałam się za dnia.

-I jaka była reakcja twojego chłopaka?

-Na początku był szok, ale potem stał się taki szczęśliwy. Widzę, jaki jest podekscytowany tym wszystkim - westchnęłam, patrząc na bruneta, który właśnie żartował z Michaelem. - Ja trochę też, co nie zmienia faktu, że się boję.

-Macie siebie, a to i tak już jest dużo. Daj tą miskę.

-Już mnie wyręczasz? - zażartowałam, biorąc kubek.

-To dopiero początek.

Usiadłam na kanapie, podwijając nogi pod siebie, po czym postawiłam kubek na stole.

-Wiesz co, Carr. Zawiodłaś mnie. Chciałem się z tobą piwa napić, a tu nici z tego - powiedział oskarżycielskim tonem Luke. Uśmiechnęłam się, nie tylko z powodu jego słów, ale również z obecności Caluma obok. Oparłam delikatnie głowę na jego ramieniu.

-Wyszło to z przyczyn wyższych - odparłam.

Ashton uniósł jedną brew, w reakcji na moje słowa.

-Co masz na myśli? - dopytał Irwin.

-Na myśli mam to, że za 9 miesięcy będziecie mieli okazje zostać pełnoprawnymi niańkami.

-Pierdolisz! - krzyknął Mike. Pokręciłam głową.

-Nie było to planowane, ale wyszło jak wyszło.

-Hood będzie miał kogo rozpieszczać!

Spojrzałam wrogo na swojego chłopaka.

-Jak mi rozpieści dziecko, to będzie sam się nim zajmował, już to mówiłam.

-To zabrzmiało groźnie - powiedziała Vii. - Ale masz racje, jakby nie patrzeć.

-Robimy zakłady, czy to chłopiec czy dziewczynka? Ja twierdzę, że to będzie mała księżniczka - ogłosił Michael.

-Popieram kolegę - oświadczył Ash.

-Chłopiec - odpowiedzieli chórem Luke z Vii.

-Powstrzymuję się od głosu - stwierdziłam.

-Zgadzam się ze swoją dziewczyną.

-Jest pół na pół, o co się zakładacie? - spytałam.

-O sto dolców - zaproponował Ashton.

-Wysoko mierzysz, chłopcze. Zgoda - zgodził się Hemmo, ściskając rękę kolegi. Potem zwrócił się do Vii. - Może my też zrobimy sobie małe bobo?

Blondynka parsknęła śmiechem.

-Jak przez dwa dni zaopiekujesz się ich dzieckiem i nie zwariujesz, a także nie będziesz miał dosyć, to rozważymy ten pomysł za kilka lat.

-Na pewno nie jest to takie ciężkie - oświadczył buntowniczo.

Ja z Vii parsknęłyśmy śmiechem.

-Kiedy ty ostatni raz opiekowałeś się dzieckiem? - spytałam.

-Już z trochę będzie - mruknął. Pokiwałam głową i spojrzałam na Cala.

-Kiedyś wyjdziemy na cały dzień i zostawimy Luke'a z dzieckiem, co ty na to? - zaproponowałam. Wiktoria od razu zaprotestowała.

-O nie! Bo będzie po mnie dzwonił!

-Będziesz odrzucała połączenia cały dzień.

Dziewczyna zastanowiła się chwilę.

-To jest plan w sumie.

-Zostawisz mnie w potrzebie? - obruszył się Hemmo. Blondynka wzruszyła ramionami.

-Sam się zadeklarowałeś.

-To może już jednak nie chcę...

-O, szybko. Myślałam, że dłużej wytrzymasz, mój macho.

-Też tak myślałem - westchnął, po czym zaczął się śmiać, a cała reszta do niego dołączyła.

                            ☀️☀️☀️

Mamy setny rozdział! Czy ktoś wie, czy jest jakieś ograniczenie rozdziałów? 😂

Ja już wiem, czy to będzie chłopiec czy dziewczynka 😏

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro