7
Każda cząstka mojego jestestwa wręcz krzyczała, by mu nie ufać. Przez niego o mało co nie umarłam, choć musiałam przyznać, że jego łagodna wersja była piękna. Jego ciemne i dzikie oczy przyciągały spojrzenia wszystkich, a czasem widać w nich było tą iskrę, która odzwierciedla jego ognisty temperament.
Chris podał mi kolejny talerz zupy, nie wspomninał nic o kolejnych spotkaniach z jego stadem i pogłębieniu więzi. Czasem jednak czułam jak muska mój umysł za jej pomocą, jakby chciał wyczuć chwilę, gdy pozwolę mu wejść do środka.
Za oknem rozpętała się burza. Słyszałam, jak krzaki i gałęzie wokół domu uderzały o jego dach i ściany. Sięgnęłam wgłąb siebie poszukując i wzywając Mrok. Nie odpowiedział.
— Będziesz dbać o dom. — powiedział w pewnym momencie i mnie objął chowając twarz w zagięciu szyi.
— Co robisz? — wykrztusiłam z siebie, gdy poczułam jego zęby na swojej skórze. Ugryzł mnie łagodnie, zapewne zostawiając jedynie ślad ugryzienia. Po chwili poczułam na sobie jego wilgotny język. Napiął mięśnie, gdy poruszyłam się zacieśnił uchwyt na moim pasie.
— To zostawi na tobie nie trwały ślad. — odparł, gdy się odsunął. — Możesz zacząć od kuchni. — dodał i odwrócił się, wychodząc w deszcz. Natura odpowiedziała na jego wizytę, huk gromów i odgłos rzęsistego deszczu były tak naprawdę niczym w porównaniu do wycia jego stada. Jak w efekcie domina kolejne głosy dołączały do pierwotnego śpiewu. Na końcu odpowiedział jego władca.
Poczułam łzy , które starały się uciec spod powiek. Brakowało mi przynależności do rodziny, grupy, gdzie będę pasowała i czuła się bezpiecznie. Tak było, dopóki moja siostra nie postanowiła stać się egoistką i odwrócić się od ludzi, którzy byli przy niej od zawsze. Spojrzałam na kuchnię i pełny zlew. Wstałam i umyłam naczynia, skoro Chris przygotował dla mnie jedzenie mogłam zmyć naczynia i tym samym usunąć ślady swojej obecności.
W oknie widziałam swoje odbicie , które w najmniejszym stopniu nie przypominało mnie. Pokręciłam głową i spojrzałam wgłąb lasu, skąd wpatrywały się we mnie brązowe ślepia wilka. Odsłonił zęby w groźnym geście. Zmarszczyłam brwi to nie był Chris i coś mi mówiło, że to nie był wilkołak, lecz wilkołaczyca.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro