Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień Trzynasty

13.09.2020
Niedziela

Gdy dojechaliśmy było po północy. Matka Michaela nie spała...

- Ile razy jeszcze mnie czeka udawanie, że któreś z moich wnuków się u mnie nie ukrywa? - zażartowała

- Babciu - syknął Blanket

- Ja już nie wiem jak kogo nazywać... - stwierdziłam

- Chodź do mnie dziecko, usiądź obok mnie. - zaczęła matka Michaela przesuwając się trochę na kanapie.

Usiadłam

- Posłuchaj, rozumiem, że moje dzieci chciały tylko pomóc twojemu ojcu, ale może nie powinni odrazu cię oddawać... Michael tak bardzo kochał Maię, że gdy ona odeszła, to część jego serca też umarła. Michael i Maja planowali razem wspólną przyszłość, chcieli zbudować domek nad jeziorem w lesie w Kaliforni... Myślelj nawet o przeprowadzeniu się do Włoch lub Grecji... ale Maia nie przeżyła porodu...

- Dlatego uciekłam. Ojciec mnie zostawił, biologiczna matka nie żyje, a kobieta, która całe moje życie miałam za matkę, nią nie jest... wy się zachowujeciez jakby on mnie wychowywał, a ja się czuję, jakbym nie miała nikogo... - zaczęłam płakać

- Kochanie... zawsze masz mnie... możesz zostać ile chcesz... po części cię rozumiem. Moi rodzice się rozwiedli, gdy byłam dzieckiem... też czułam się, jakbym nie miała nikogo...

- Czasami chcę zniknąć...

- Narazie chodź. Pokażę Ci, gdzie będziesz spać...

***

Obudziłam się koło 8⁰⁰ rano, czując, jak ktoś mnie głaszcze po policzku.

Otworzyłam oczy. To była mama Michaela

- Chodź Ada, zrobiłam śniadanie...

Gdy jadłam z nimi śniadanie, zadzwonił telefon Blanketa...

- Tata dzwoni. - powiedział i odebrał

M: [...]
B: Jak to? Ale jesteś pewien?
M: [...]
B: Poszukajcie jej. Zaraz będę.

Rozłączył się

- Zauważyli, że cię nie ma... idę udawać, że cię szukam...

- Jedź...

Gdy Blanket wyszedł, matka Michaela popatrzyła na mnie

- Wiesz co? Chodź. Pokarzę ci trochę zdjęć.

Wzięła 5 albumów

- Trochę? - zapytałam

- To i tak połowa... nie dziw się. Twoj tata ma 8 rodzeństwa, a prawie każde z nich ma przynajmniej 3 dzieci...

Pokazała mi zdjęcia...

- Wiesz kto to? - wskazała kobietę z niemowlakiem na rękach na zdjęciu

- To ty, a dzidziuś...

- To Michael... kilka minut po tym, jak się urodził...

- Był słodziutki...

- Moim zdaniem dalej jest

- Bo jest... ale małe dzieci generalnie są słodkie...

- Wiem... znam to z życia... a wiesz kto to? - wskazała dzidzie trzymaną przez chyba Michaela

- Janet?

- Tak... O boże, jak dawno nie widziałam tego zdjęcia - wskazała zdjęcie ze ślubu Rebbie

- To ojciec Josepha? - zapytałam wskazując starszego mężczyznę przy Rebbie

- Tak...

- Co się stało? - zapytałam widząc, że jest smutna

- Moje dzieci mają swoje rodziny, niektóre wnuki też, Joseph nie żyje, moi rodzice i teściowie nie żyją... mam tylko was.

- Michael i jego rodzeństwo nie dzwonią? Nie przyjeżdżają?

- Dzwonią i przyjeżdżają... ale większość czasu jestem tu sama lub tylko z dziećmi Michaela

Blanket napisał

"Poproś babcię, żeby cię schowała. Tata do niej jedzie"

- AppleHead tu jedzie

- Chodź...

Zaprowadziła mnie do wejścia na strych

- Na lewo od wejścia stoi szafka. Usiądź za nią.

Posłuchałam jej

Gdy zamknęła wejście na strychu zrobili się tam całkiem ciemno. Z dołu słyszałam przygłuszoną rozmowę... około 30 minut później matka Michaela otworzyła wejście i mnie zawołała. Michael już wyszedł.

- Dzięki...

- Serio? Niewiem kiedy i czy wrócę?

- Bo nie wiem, czy wrócę do szkoły... to wszystko co się dzieje... że Michael jest moim ojcem, że Michelle to nie moja matka... za dużo...

- Michael zrobił by dla ciebie wszystko...

- Wiem, ale... dziwne jest dla mnie to, że jest moim ojcem... po za tym dorastałam myśląc, że on nie żyje... miałam go za anioła stróża, za przyjaciela... ale nigdy nie pomyślałabym, że to on jest moim ojcem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro