Dzień Dwunasty
12.09.2020
Sobota
O tym, że jest moim ojcem, wiem od tygodnia... dziwnie się czuję, że bez problemu mnie przyjęli... tak na prawdę nie czułam się pewnie w towarzystwie kogokolwiek z tej rodziny, jeśli nie było przy mnie Blanketa lub Michaela, którego nadal nie zawsze nazywałam tatą, bo dziwnie się z tym czułam...
Owszem nazywanie Michelle Pfeiffer mamą też było dla mnie teraz dziwne, bo nie była moją biologiczną matką...
Spakowałam trochę moich rzeczy i zostawiłam na łóżku w kryjówce Michaela list
Nie wiedziałam co robić, gdzie iść, czy komuś mówić...
W nocy wymknęłam się z terenu i przeszłam koło 500m od niego.
Zadzwoniłam do Blanketa. Wiedziałam, że on mi pomoże.
A: Bigi, możesz mnie zabrać spod Neverland?
B: Tak, ale coś się stało?
A: Wyjaśnię Ci gdy przyjedziesz... jestem 500 metrów od bramy idąc w stronę LA
B: Zaraz będę.
Gdy przyjechał popatrzył na mnie i zapytał, jakby już się domyślał
- Chcesz uciec?
- Chcę przez kilka dni przemyśleć moją sytuację... zabierzesz mnie do naszej babci?
- Tak...
Pojechaliśmy do domu matki Michaela...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro