#2 "They think I'm crazy but they don't know the feeling"
Gdy się obudziłem miałem ręce przykute łańcuchem do sufitu i wisiałem nad ziemią. Byłem okryty czerwoną płachtą. Nagle usłyszałem kroki. Nie miałem złudzeń. To był Joker. Gdy zdjął płachte zobaczyłem w jego ręce rozgrzany metal. Bałem się
- No Felix. - zaczął jak zwykle "łaskawym" tonem - Myślę że cię przygarnę. Pomogę ci pozbierać się po tym co zrobił ci wielki zły nietoperz. Po tym jak wyrzucił cię jak nie chcianego szczeniaka. - potem zaczął coś gestykulować. Nie rozumiałem tego. Nagle pstryknął palcami a łańcuch odpiął się i spadłem na ziemię. Próbowałem uciec ale mnie dogonił i przyłożył mi metal do twarzy. Krzyknąłem z bólu. Gdy przykuł mnie do krzesła wyszedł. Ja próbowałem się wyrwać ale miałem za mało siły żeby się wyrwać. Po jakimś czasie J znów przyszedł.
- Czemu jesteś taki smutny? - zapytał
- Nie wiem p-proszę p-pana - złamał mnie
- nie powinieneś być smutny.
- Dlaczego batman jest tak podły? Dlaczego mnie porzucił?
- Bo jest twoim wrogiem. Ja jestem twoim przyjacielem i chce ci pomóc
- Naprawdę pan jest?
- Jeśli powiesz że jesteś mój
- Jestem twój.
- Dobranoc Feli. - powiedział mi gdy wychodził. Zaraz potem poczułem ból głowy i nastała ciemność
Kolejny rozdział
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro