HenvryTheLittleBitch | zgłoszenia zamknięte [skład drugi]
English US | polski
Być może niektórzy z Was kojarzą mnie jako Linn Rohlén z Facebooka, gdzie najczęściej udzielam się pod reklamami Waszych prac. Czasami angażuję się również w różnego rodzaju kontrowersyjne dyskusje i służę pomocą, i opinią w miarę możliwości. Mówię biegle w czterech językach, ale zakres mojej oferty jest ograniczony do prac publikowanych w języku angielskim i polskim tak, aby recenzja dotarła do wszystkich odbiorców. Opowiadania pisane w języku angielskim biorę w pierwszej kolejności!
Jestem samozwańczym pisarzem bez ani minuty doświadczenia w polskiej szkole, dlatego w swoich recenzjach głównie skupiam się na esencji opowiadania, czyli na fabule, bohaterach oraz sposobie prowadzenia akcji. Cierpię na nieuleczalną obsesję na punkcie szczegółowego researchu - przede wszystkim tego, dotyczącego realiów danego kraju, dlatego w tym obszarze należy spodziewać się nasilonej czujności z mojej strony. Można uzyskać ode mnie informacje z pierwszej ręki na temat USA i Skandynawii, a zwłaszcza Szwecji, wobec czego dla opowiadań, których akcja rozgrywa się właśnie w tym kraju zrobię wyjątek bez względu na gatunek.
Duży nacisk kładę na kontakt z autorem pracy - bardzo często załączam wypowiedzi czytelników i twórcy, aby podeprzeć pewne stwierdzenia cytatem z pierwszej ręki, co z resztą można zauważyć w przykładowej recenzji.
Nie straszne mi są trudne tematy powszechniej określane mianem taboo, w tym opowiadania z wątkami dotyczącymi seksu, przemocy oraz wszelkich zaburzeń na tle psychiatrycznym. Zawsze chętnie przyjmę opowiadania, w których występuje różnica wieku - interesują mnie relacje pomiędzy dojrzałym mężczyzną i młodą kobietą. Niestety nie czuję się na siłach, aby dobrze ocenić związki homoseksualne jako główny wątek.
W swoich recenzjach staram się nie tylko wskazać możliwe błędy i wyrazić subiektywną opinię, ale również podeprzeć je szczegółowymi i - mam nadzieję - zrozumiałymi dla autora objaśnieniami. Cenię sobie dyskusję oraz feedback, dlatego chętnie wysłucham wszelkich dygresji ze strony autora po opublikowaniu analizy zgłoszonej pracy.
Zdecydowałam, że aby moja karta była klarowna i czytelna, na sam koniec załączę rozpiskę prac, których recenzji się podejmę:
- Horror, paranormalne - te dwa gatunki będą rozpatrywane w pierwszej kolejności. Niestety nie podejmę się oceny fanfiction, creepy pasty ani japońskiego horroru.
- Thriller, kryminalne - czytam kryminały nałogowo i posiadam dosyć spore spektrum wiedzy na temat funkcjonowania policji w poszczególnych krajach, dlatego chętnie posłużę pomocą odnośnie aspektów prawnych w USA i Szwecji. Podejmę się również recenzji thrillera psychologicznego.
- Fantasy - w tym gatunku moje preferencje są nieco ograniczone, dlatego podejmę się lektury jedynie urban fantasy lub klasyków, w których występują wilkołaki, wampiry, wiedźmy, etc.
- Fanfiction - podejmę się oceny tylko i wyłącznie prac z uniwersum: J.K. Rowling, B. Sandersona, The 100 i The Walking Dead.
Doceniam wszystkie opowiadania, ale ze względu na moje preferencje i ograniczoną orientację w temacie nie podejmę się oceny prac z gatunku:
- Historyczne - niestety nie czuję się na siłach, aby dać odpowiedni i konstruktywny feedback w tym zakresie.
- Duchowe, poezja - filozoficzne rozważania nie są moim konikiem i raczej stronię o tych dwóch gatunków na tyle, ile się tylko da. Nie posiadam wystarczającej wiedzy, aby ocenić poszczególne aspekty poezji, przez co mój komentarz w tym temacie byłby raczej mało pomocny.
Jestem otwarta na wszelkie propozycje, jeśli gatunek Twojej pracy nie został załączony na liście opowiadań, których się nie podejmę!
Przykładowa recenzja Mentora autorstwa @KarMail...
Człowiek uprzywilejowany władzą w obrębie polityki i ekonomi, to człowiek, którego serce i rozum ulegają deprawacji - tak przynajmniej twierdził Mikhail Bakunin i choć jego myśl ma przeszło dwa stulecia na karku, to jej esencji można doszukiwać się w zepsuciu dzisiejszych realiów.
Z początku napompowany adrenaliną romans mafijny Mentor to pozycja, w której owa deprawacja sięga głębiej niż chciwość i władza; skorumpowana policja, brak zaufania i potrzask kryminalnego półświatka widziany oczami świeżo upieczonej studentki, nakreśla granice koszmaru młodych kobiet.
Jedyne dziecko w zwykłej, polskiej rodzinie Michalina Domańska musi zmierzyć się z okrucieństwem i poniżeniem, które do tej pory tliło się jedynie w wyimaginowanym i - zdaje się, leżącym poza zasięgiem kręgu zwodniczego bezpieczeństwa - strachu. Z dala od rodziny, przyjaciół i studenckiej rutyny, Michalina pada ofiarą porwania, którego tajemnicze i - jak się szybko okazuje - muliste drugie dno burzy i tak już chwiejne fundamenty normalności, do jakiej uczyła się dostosowywać przez niemal całe życie. Przemoc, prostytucja i niewolnictwo są na wyciągnięcie ręki, a @KarMail w brutalnie autentyczny sposób maluje słowami obraz żalu i rozpaczy, które rozgrywają się bliżej niż pozwala nam o tym sądzić wyobraźnia.
W Mentorze na próżno szukać typowych dla opowiadań mafijnych romantyzacji toksycznej relacji opartej na opresji, zabójczo przystojnego szubrawcy czy kompletnego odrealnienia kryminalnego półświatka. W tej historii cierpienie i miłość przeplata się z brutalnymi zwrotami rzeczywistości, przełamywanej tu i ówdzie nieco wyidealizowanymi wątkami, które osładzają trudne początki...
Kiedy schematy przybierają nowe znaczenie
Mentor jest powieścią kolażową, skupiającą w sobie motywy z przynajmniej trzech gatunków i chociaż jej dominująca część jest raczej poświęcona osobistym intrygom Maksymiliana i zagubieniu, zabarwionym narastającym zauroczeniem Michaliny, to znajdzie się tam klasyczny akcent akcji i thrillera - w szczególności w pierwszych rozdziałach.
Autorka prowadzi narrację w ramach pierwszoosobowego, autobiograficznego sprawozdania, nastawionego na przeżycia wewnętrzne i dygresje, ściśle związane z postępującą akcją. Tym razem @KarMail z pełną premedytacją prezentuje naładowaną przemyśleniami i wręcz naelektryzowaną emocjami narrację. Dość będzie powiedzieć, że w kontekście charakteryzacji autorka bywa wylewna wobec bohaterów w swojej publikacji, dysponując całą możliwą przestrzenią w odniesieniu do protagonisty. W konsekwencji Michalina absorbuje jako motor napędowy fabuły i wyróżniony pośrednik akcji, tym samym filtrując postrzeganie zachowań innych bohaterów swoją własną oceną.
Pisarskie oko @KarMail jest zawsze troskliwe. Jej znamienny - oparty na fragmentaryzacji i przedstawieniu sytuacji błahych - sposób prowadzenia narracji przywiązuje czytelnika do Michaliny możliwie jak najbardziej. Sama fabuła jest z kolei wzorcowym page-turnerem, angażującym połączeniem umiarkowanej akcji, humoru i odniesień do przeszłych zdarzeń. Sprawnie poprowadzona opowieść - wspomnienia "poprzedniego" życia Michaliny, otarcie się o prostytucję pod przymusem i ciekawe rozwinięcie - prowadzi od strony do strony, obfita w jakość wystarczającą, by nie móc się oderwać od lektury przez tyle wieczorów, ile czytelnik zdecyduje się jej poświęcić i pozostawi go ze szczególnym przywiązaniem do protagonisty, jego świata i historii. Ostatecznie, Mentor ląduje na osi typowego romansu, a przynajmniej takiego, który skupia w sobie spopularyzowane przez pionierów gatunku elementy. Jednak w tym przypadku schematy nie zawsze oznaczają przewidywalność...
Liczne cliché, które przyrosły do romansu mafijnego na przestrzeni lat, poskutkowały tym, że zbyt często takie książki ocenia się zaledwie z punktu widzenia obecności lub nieobecności bogatego (najczęściej męskiego) protagonisty i jego autodestrukcyjnych zachowań wobec zagubionej i kompletnie omotanej w nowej rzeczywistości ofiary syndromu sztokholmskiego. Tymczasem najcenniejsze w prozie Mentora okazują się najczęściej wątki obyczajowe, a na pierwszy plan wysuwa się talent do konstruowania zawiłych postaci, plastycznych miejsc akcji i rzeczywistych okoliczności. Z punktu widzenia tego kryterium, Mentor wydaje się jednym z głębszych i jakościowo lepszych dokonań gatunku.
Sama książka jest dosyć długa - wattpadowe wydanie liczy sobie niemal pięćdziesiąt rozdziałów, a jeśli ufać opcji stronicowania ze standardowym rozmiarem czcionki, waha się ono pomiędzy dziesięcioma, a nawet trzydziestoma stronami w zależności od rozdziału.
Próby Mentora
Mentora nie cechuje szczególnie wyróżniony antagonista i faworyzowany heros. W tym przypadku centralny pojedynek, w ramach którego ścierają się świat mafijny, ich oponenci i ofiary, przeplata się z problematyką obyczajówki, która zyskuje na wadze i znaczeniu przez jej postrzeganie przez zaangażowanych bohaterów.
Abstrahując od samego porwania, pojawia się wątek gier psychologicznych Mentora, które w głównej mierze opierają się na łowczej obserwacji Michaliny i ostatecznego osądu jej pod kątem możności wykonania swojej działki w planie Mentora.
"Był jak wytrawny kłusownik. Wytropiłby mnie wszędzie" - i tak właśnie jest. Ściany rezydencji mają uszy, a każdy ruch Michaliny jest poddawany skrupulatnej analizie. W zasadzie Siedem Prób Mentora ostatecznie obiera dosyć niespodziewany kierunek, którego główny nurt ewidentnie odpowiada Michalinie i Maksymilianowi, ale licealna miłość, niespodziewane nowe śledztwo w sprawie zaginięcia studentki i nieplanowane morderstwo w imię zemsty podburza i tak już chwiejne fundamenty ich relacji. Co ciekawe i kluczowe w kontekście pogłębienia relacji czytelnika z protagonistami, autorka nie spieszy się ani z wprowadzeniem punktu kulminacyjnego, ani wyraźniejszego zarysowania genezy prób. Zamiast tego Mentor rysuje chaotyczny świat pieniądza i przestępstwa, który nieuniknienie połyka tak długo odkładany i wyczekiwany rezultat tajemniczego przedsięwzięcia Maksymiliana. Dodatkowo sprawy komplikuje ciotka Rozdrażewskiego...
Niespełna zmysłów Hrabina Krasnodębska stoi na przeszkodzie w osiągnięciu celu, a jej niedogodna w postrzeganiu Mentora pozycja w jego misternym planie jest katalizatorem w produkcji coraz to okrutniejszych kłamstw i oszustw. Pytanie brzmi: ile sekretów może skrywać jedna rodzina i ile czasu minie zanim wszystkie wyjdą na jaw?
Bryan i Amanda Mills w nowej odsłonie
"Zrobię wszystko, co w mojej mocy" - mówi Maksymilian Rozdrażewski "Mentor", główny bohater przodującej powieści @KarMail. I tak właśnie jest. Cały dorobek tego dosyć specyficznego arystokraty składa się na bezkompromisowe przywiązanie do zasady "planuj i rób". Widziany oczami zauroczonej Michaliny, Mentor prezentuje się jako ideał mężczyzny - jej własny, wyidealizowany Adonis, co wpływa na postrzeganie Maksymiliana przez czytelnika i jednocześnie dopełnia jego aurę władczości i ambicji, która zdaje się wykracza poza pojmowanie jego samego. I o ile Rozdrażewski wykazuje się odpowiednim dla doktora habilitowanego w dziedzinie psychologii opanowaniem i zdystansowaniem, o tyle Michalinę cechuje nieco infantylne podejście. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ta dwójka stanowi synchronizowaną jedność - ona idealistka, nie do końca dojrzała do dorosłego życia, on twardo stąpający po ziemi Mentor, czyli jeden z typów osobowości, które Maksymilian studiował i w efekcie skrupulatnie opisał w jednym ze swoich autorskich tomów psychologicznych. W istocie autorka świadomie kreuje przepaść pomiędzy - jak sama się określiła w rozmowie z Mentorem - naiwną Michaliną i mężczyzną o silnym charakterze po to, aby zbudować nad nią most łączący te dwa przeciwieństwa.
"Wzajemnemu porozumieniu nie pomaga fakt, że dzieli ich spora różnica wieku oraz zupełnie inne doświadczenia życiowe. Mimo wszystko coś ich ku sobie przyciąga" - przyznaje KarMail. - "Po czasie powstaje między nimi niewidzialna emocjonalna więź, której przerwanie nie będzie już w żaden sposób możliwe."
Choć Maksymilian nigdy się do tego otwarcie nie przyznaje, to odnoszę wrażenie, że jego relacja z Michaliną zaspokaja jego wewnętrzną potrzebę ochrony kogoś - w tym przypadku zapewnia on protektorat całej rodzinie Domańskich.
W jednej z jego nielicznych rozmów z Ivette - kobietą, pragnącą zająć miejsce Michaliny w tajemniczym przedsięwzięciu Mentora - pada pewne ciekawe stwierdzenie z jej strony: "Wracaj do ratowania świata" - mówi i pomimo tego, że Rozdrażewski nigdy nie odnosi się do tych słów bezpośrednio, to nagłe przekierowanie uwagi na problemy Ivette wskazuje na niedogodność tematu. Skupienie na kreowaniu aury stanowczego pracodawcy, profesora, wykładowcy i przede wszystkim koordynatora osobistego projektu sprawia, że rzeczywista natura Mentora jako człowieka bez wszystkich tytułów i zobowiązań, umyka. Nawet Michalina zdaje się tego czasami nie dostrzegać, a nawet nie rozumieć ciepłych słów kierowanych w stronę Maksymiliana ze strony pomocy domowej - w szczególności od pani Heleny - i pracowników ochrony.
I pomimo tego, że Michalinie umykają ukryte cechy osobowości Mentora, to nie będzie przesadą stwierdzić, że w innych sytuacjach zrozumiałe przewrażliwienie Michaliny na punkcie swojego otoczenia przekłada się na dociekliwość, spostrzegawczość, ale i coś, co nazwałabym nieco chorobliwą podejrzliwością, będącą koktajlem zazdrości, porwania i troski o siebie, rodzinę i niezałatwione sprawy. Punktem zwrotnym w rozumieniu esencji Michaliny, jej paradoksalnie infantylnych zachowań i nagłych, choć w większości uzasadnionych wybuchów frustracji jest dopasowanie do niej typu osobowości przez samego Mentora. Idealistka to tylko określenie typu Michaliny, ale w miarę jak fabuła idzie naprzód, da się zauważyć coraz więcej trafnych podobieństw i odpowiednich z punktu psychologicznego zachowań.
Michalina Domańska ewidentnie pochodzi ze zwykłej polskiej rodziny i mogłaby być jedną z setek tysięcy dziewcząt w tłumie. Jej zachowanie raczej nie prowokuje szczególnie odkrywczej dyskusji na temat schematycznej bohaterki z jednego, prostego powodu - Michalina absolutnie nie wpisuje się w żadne mafijne cliché.
Pomimo świata pełnego przemocy w jakim znalazła się wbrew swojej woli, ton Michaliny stroni od moralizatorstwa, skupiając się raczej na poznaniu porządku nowego środowiska i adaptacji na poziomie emocjonalnym. To powiedziawszy, warto również wspomnieć, że pomimo tego, że zachodzą w niej procesy dojrzewania, to nigdy nie traci ona swojej esencji; pozostaje ona idealistką w gwałtownym świecie Mentora.
Odnoszę jednak wrażenie, że Michalina jest wychowanką dosyć konserwatywnej rodziny, choć to stwierdzenie może być błędne ze względu na dość skąpą ilość informacji na temat jej bliskich. Ma ona nieco osobliwe podejście do tematu seksu i trudno jest jej się wyartykułować w sytuacjach intymnych, choć dla kontrastu daje się ona ponieść aurze intymności, którą niejednokrotnie otoczyła się w towarzystwie Maksymiliana. Właśnie w tym momencie pojawia się kolejna, dosyć uciążliwa dla samej Michaliny manifestacja zazdrości, napędzana pobieżnością wyjaśnień Mentora. @KarMail ma niezwykły dar przekazywania stanu emocjonalnego swoich protagonistów, dzięki czemu bardzo łatwo jest się utożsamić z przeżyciami i goryczą, jaka poniekąd narasta w obsesyjnych myślach Michaliny. I choć ta obsesja ulega rozkładowi wraz z narastającym uczuciem przywiązania, to podejrzliwość - jak w przypadku większości osób o podobnym charakterze - pozostaje.
"Zazdrość Michaliny była poniekąd uzasadniona. On jej bardzo mało mówił, ona z kolei nie potrafiła sobie z tym poradzić. Rodziły się w niej uczucia w stronę Mentora, więc normalną reakcją było branie wszystkiego "do siebie" i analizowanie co, jak i dlaczego" - tłumaczy swój punkt widzenia @LenaWolf89, jedna z czytelniczek Mentora.
Age gap
"Małżonkowie zazwyczaj mają o wiele więcej wspólnych tematów i kierują się tym samym systemem wierzeń, kiedy różnica wieku nie przekracza kilku lat" - wyjaśnia psychoterapeutka Marni Feuerman. - "Pary z dużą różnicą wieku mogą napotkać problemy w postaci różnic w perspektywie i celach na przyszłość, przez co taki układ może nie przetrwać próby czasu."
@KarMail podjęła się relacji, która dla większości nadal ma wydźwięk tematu tabu i pomimo tego, że różnica wieku Michaliny i Maksymiliana to zaledwie szesnaście lat, to z całą pewnością nie ma tutaj mowy o chociażby zbliżonym doświadczeniu życiowym. W debiutanckim rozdziale Mentora otrzymujemy w zasadzie dość klasyczny już koktajl romansu mafijnego: kilka sekwencji zdarzeń poprzedzających, parę obsesyjnych myśli i wyrazisty cliffhanger, którego epicentrum jest sam moment porwania. Michalinę Domańską poznajemy jako dwudziestodwuletnią studentkę, którą cechuje dość infantylne podejście do pewnych spraw i skłonności do - w większości przypadków - uzasadnionej histerii. To wszystko przekłada się na relację, jaką wolno i precyzyjnie buduje z Maksymilianem. W początkowych rozdziałach trudno prorokować, gdzie w kolejnych tygodniach sprawy pomiędzy protagonistami ulegną zmianie, skoro kontrast w dojrzałości emocjonalnej jest wręcz czarno biały.
Kontynuacja rozkwitu uczucia Maksymiliana i Michaliny jest rozłożona w czasie i niespieszna, choć prawdziwa. Jednak, jak nietrudno się domyślić hrabia Rozdrażewski jest na zupełnie innym etapie egzystencji. Krok po kroku, scena po scenie, wszystko zaczyna zmierzać w łatwym do przewidzenia kierunku, ale jak to w związkach bywa - i w tym przypadku nic nie jest prostolinijne.
Michalina jest dość niezdecydowana, a jej ciągłe przepychanki emocjonalne względem Mentora, w efekcie doprowadzają do wybuchów złości i frustracji z obydwu stron. Przesadą nie będzie również stwierdzić, że silniejsza więź leży w granicach uczuć Maksymiliana z jednego, prostego powodu - w wieku trzydziestu ośmiu lat jest on daleko za fazą gier i podchodów, dlatego wobec swojej wybranki zachowuje pełną otwartość emocjonalną i zdaje się, wyczekuje dnia, w którym te same drzwi staną otworem po stronie Michaliny.
Nie da się jednak ukryć niesłuszności oskarżeń Michaliny, a tym samym cierpliwości Maksymiliana. W moim odczuciu wszystko znowu sprowadza się do doświadczeń i jako, że Michalina nigdy nie była w stałym związku, a jedynie pobieżnie zahaczyła o licealne zauroczenie, nie jest ona w stanie pojąć relacji damsko-męskiej na poziomie, jakiego oczekuje od niej Mentor. Różnica wieku w tym przypadku - a raczej drastyczna przepaść na poziomie dojrzałości emocjonalnej - jest naprawdę wyraźna i gdyby nie fakt, że sprawy tej dwójki zostały chcąc nie chcąc złączone złośliwością czy też pozytywnym przekrętem losu, ta relacja miałaby raczej małe szanse na przetrwanie. Michalinie i Maksowi sprzyja natomiast fakt, że przez pewien okres czasu są na siebie skazani, dlatego siłą rzeczy, żyjąc pod jednym dachem muszą nauczyć się koegzystencji i akceptowania wzajemnych dziwactw.
Słowem podsumowania, Mentor to pozycja, po którą powinien sięgnąć każdy, kto lubi podrasowane klasyki romansu. Podrasowane, ponieważ oryginalna problematyka i sposób prowadzenia fabuły składa się na ogromny sukces tej powieści. Do tego wszystkiego dochodzi mistrzowska kreacja bohaterów, świetne wyczucie czasu i intrygi, składające się na wzorcowego page-turnera. Dlatego spośród wszystkich romansów, które w dalszym ciągu absolutnie nie są moim czytelniczym konikiem ponownie "wybrałabym Mentora". A koniec? Koniec pozostawię Wam wraz z czerwcową premierą części drugiej niezwykłego Mentora...
A póki co, va te faire foutre, mam własnego Mentora do ogarnięcia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro