Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

DarkTea_22 | zgłoszenia zamknięte [skład drugi]


Czołem, czołem!

Z tej strony DarkTea_22 i jest miło mi Cię tu powitać. Z pisaniem, jak i recenzowaniem jestem związana od kilku długich lat, więc jakieś doświadczenie już udało mi się zdobyć. Na ogół jestem bardzo otwartą osobą i pozytywnie nastawioną do ludzi, więc nie bój się - śmiało pisz to, co leży Ci na sercu lub to, czego się obawiasz.

W recenzji zawsze staram się wskazać autorowi jego mocne i słabe strony. Na pewno nigdy nie spotka Cię sytuacja, gdzie coś skrytykuję i nie powiem, dlaczego jest to złe. Zawsze argumentuję swoją opinię. Oceniając opowiadanie, skupiam się na wielu czynnikach, zaczynając od relacji między bohaterami, przez stronę techniczną, estetykę tekstu, opis, aż po fabułę, pomysły, jak i tempo akcji.

Co przyjmę?

1. dla nastolatków - jest to kategoria, którą przyjmę od razu, bez zawahania (wątki LGBT+ również mi nie są straszne)

2. romans - również przyjmę z czystą przyjemnością, podobnie jak pierwszą kategorię.

3. historyczne - najbardziej okres międzywojenny, pierwsza i druga wojna światowa. Inną tematykę historyczną musiałabym przemyśleć.

4. one-shoty - tutaj nie patrzę na gatunek, przyjmę wszystkie jednostrzałowce, z wyjątkiem fanfiction, gdzie trzeba znać fandom.

5. humor - chętnie przyjmę opowiadania z tego gatunku.

Czego się nie podejmę?

1. fantasy - to jest gatunek, do którego bardzo się zniechęciłam, więc na pewno nie przyjmę nic z tej kategorii.

Na resztę gatunków jestem otwarta, jest to bardziej kwestia rozmowy z autorem i przejrzenia opowiadania.

Recenzja poglądowa:

AUTOR: qviatooszek
TYTUŁ: ,,Rozgrywka warta gofra"
RECENZENTKA: DarkTea_22

Witam wszystkich bardzo serdecznie!

Qviatooszek to autorka, z której twórczością spotykam się od bardzo długiego czasu. Na Wattpadzie zdobyła już blisko dwustu followersów, a jej opowiadania mają całkiem sporo odczytów, jak i gwiazdek. Jej najpopularniejszą pracą jest ,,Osiemdziesiąt mil od domu", jednak dzisiaj wprowadzę Was w świat zupełnie innej opowieści, jaką jest ,,Rozgrywka warta gofra".

Wizytówki opowiadania, czyli na pierwszy rzut oka

Może zacznę od tego, że pierwszym elementem, jaki przykuł moją uwagę, był tytuł opowiadania. Śmiało mogę powiedzieć, iż jest chwytliwy i zapadający w pamięć. Okładka, która została stworzona przez samą autorkę pracy, wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Wykonanie jest bardzo ciekawe, a biało-niebieskie przetarcie z boku okładki jest co najmniej nietuzinkowe. Font jest zdecydowanie perfekcyjnie dopasowany, jednak przyczepiłabym się do słabej widoczności nazwy autora. Mimo tej drobnej uwagi grafikę z pewnością można nazwać bardzo ładną.

Kolejną wizytówką opowiadania, na którą zwraca uwagę potencjalny czytelnik (w tym także ja), jest opis. W tym przypadku składa się z przedstawienia dwójki bohaterów, która w opowiadaniu odgrywa kluczowe role. Zazwyczaj takie opisy bardzo zniechęcają mnie (jak chyba większość odbiorców) do czytania, mimo to tu poczułam, że ta praca może być naprawdę interesująca. Dlaczego? Nie było tu typowego opisania głównych postaci, dodania wzmianki o zakochaniu lub wrzucenia masy pytań retorycznych. Dostaliśmy lekki zarys, który na pierwszy rzut oka zbyt dużo zdradzał, ale po zapoznaniu się z całą opowieścią (na ten moment dziewięć rozdziałów) zmieniłam zdanie. Uważam, że historia jest na tyle rozbudowana, jest w niej tak wiele oryginalnych pomysłów, iż nawet ten opis nie zdradził nam połowy faktów.

O CZYM JEST TA OPOWIEŚĆ?

W role głównych bohaterów wciela się dwójka nastolatków, których poznajemy już w opisie, a mianowicie Kendall i Reid. To nie są jedyne postacie, ponieważ tych pojawia się o wiele, wiele więcej, mimo to akurat tę parę odebrałam jako najważniejszą ze względu na to, że wszystkie dotychczasowe rozdziały w głównej mierze skupiają się na nich.

Kendall to dziewczyna, która na jakiś czas zniknęła ze szkoły, jak i z miasta, w którym odbywa się cała akcja. Nie zdradzę powodu, ponieważ jest to naprawdę świetny wątek, który autorka wprowadza stopniowo, najczęściej delikatnymi wtrąceniami. Nim życie jej się skomplikowało, była dość popularną osobą w swoim liceum, stała na czele kobiecej drużyny koszykówki, tym samym była jedną z lepszych zawodniczek. Reid to kapitan męskiej drużyny oraz uczeń, który ma problem z jednym przedmiotem, przez co może wypaść ze zespołu. Oboje coś chcą zyskać i zaczynają współpracę. Ważnym motywem w tej historii, z mojej perspektywy, jest ukazanie więzi przyjaźni. O tym elemencie jednak opowiem troszkę później.

BOHATEROWIE

Po raz pierwszy bohaterów możemy zobaczyć w przedstawieniu za pomocą kart graficznych oraz cytatów poniżej. Szczerze mówiąc, widząc tyle postaci, wystraszyłam się nie na żarty, iż w opowiadaniu będzie panował chaos i pogubię się w tym, kto jest kim. Cytaty są bardzo charakterystyczne dla danej postaci, o czym możemy przekonać się, zagłębiając dalej w opowiadanie. Jak mówiłam, bałam się, iż w opowiadaniu zaistnieje lekki armagedon, ale na szczęście się pomyliłam.

Zapoznając się z całą historią, nigdy nie miałam problemu, kto i kiedy mówi, ponieważ autorka fantastycznie informuje czytelnika o każdej osobie, jaką wykreowała. Chciałabym jeszcze dodać, iż zadbała o najmniejsze szczegóły w tej kreacji. Co prawda jeszcze nie wszystkich poznaliśmy na wylot, choć myślę, że to kwestia czasu, Qviatooszek stopniowo wprowadza odbiorców we wszystko, co stworzyła. Relacje między bohaterami są widoczne, trwałe i klarownie zaznaczone. Widać, kto i za kim nie przepada, jak i to kto, z kim się trzyma. Trudno jest mi ocenić relacje pod kątem tempa ich rozwoju, ponieważ wszyscy bohaterowie, gdy akcja się dzieje, znają się od dawna. Kendall (główna bohaterka) po powrocie odnawia kontakt ze swoimi znajomymi, między innymi kapitanem męskiej drużyny koszykówki i tu już śmiało mogę powiedzieć, iż relacja odpowiednio nabiera tempa z rozdziału na rozdział.

Jak dla mnie ogromną zaletą tego opowiadania jest to, że wszystko w tych relacjach jest proste, a do tego nieoklepane. Najczęściej czytając opowiadania dla nastolatków z Wattpada, trafia się na pełne typowych schematów historie. Tutaj ich nie zastaniemy. Muszę wyróżnić również to, iż tu każda postać ma swój unikatowy charakter, jest sobą i ma swoje zdanie. Zdecydowanie na plus.

Moim zdaniem każdy bohater jest cudowny i wart chwili omówienia, ale szczególnie chciałabym wyróżnić wykreowanie trenera Garsa. Oczarowało mnie to, jak bardzo autorka nadała mu realne cechy. Miło było czytać o tej rodzicielskiej opiekuńczości, o tym, jak zachowywał się w zależności od humoru w danym dniu. Szczególnie rozczuliły mnie te zdrobnienia (sikorki, stokrotki) kierowane do jego zawodników. Mimo że chwilowo nie było zbyt wielu scen z udziałem mężczyzny, jestem przekonana, iż jeszcze będzie miał swoje pięć minut. Gars to postać, która urzeka od pierwszych słów, choć to postać drugoplanowa, zdecydowanie mnie najbardziej do siebie przekonał,

STRONA TECHNICZNA

Jak wszędzie chwaliłam, tak tutaj delikatnie pomarudzę. Co prawda nie ma większej tragedii, wręcz mogę napisać, iż błędy pojawiały się tylko sporadycznie jak na osiem części, ale jednak występują. Zacznę może od tego, że natknęłam się chyba na większość powszechnie popełnianych błędów - niepoprawny zapis dialogów, gdzieś zabrakło, gdzieś było zbyt dużo przecinków, niewinna literówka, czy niefortunne sformułowanie, z którego wychodziło masło maślane. Mimo to tych błędów jest naprawdę mało, zaprezentuje te, które udało mi się wyłapać, gdyż nie zawsze skupiałam się na stronie technicznej, bo w większości opowiadanie za bardzo mnie pochłaniało.

> Brakuje przecinka przed ,,to", który rozdzieliłby dwa orzeczenia (,,chcesz" i ,,potrafisz").

> Zamiast ,,zawracać" powinien być bezokolicznik ,,zwracać".

> Brakuje przecinka przed słowem ,,jak", który rozdzieliłby dwa orzeczenia (,,dostrzegłam" i ,,podbiegła").

> Brak spacji między pauzą a wyrazem ,,pisnęłam". Podobny błąd zdarzył się kilka razy, nie jest to wielkiej wagi ,,przestępstwo", ale warto zwrócić uwagę.

Kilka błędów już wytknęłam w opinii w Złotych Piórach, więc nie będę się powtarzać, mimo to było ich bardzo mało (jak na osiem rozdziałów), ale gdyby autorka popracowała nad tym, wszystko byłoby perfekcyjne.

OPISY

Zdecydowanie autorce z opisami żyje się bardzo dobrze, gdyż jest ich całkiem sporo, ale zwykły czytelnik tak tego nie odczuwa. Są bardzo przyjemne w czytaniu, zazwyczaj krótkie i treściwe. Mogę powiedzieć, że niesamowicie pobudzają wyobraźnię odbiorcy. Wczuwałam się za każdym razem i przenosiłam do świata naszych bohaterów. To naprawdę mocna strona autorki, ponieważ nie każdy ma tak dobre wyczucie w tworzeniu opisów - jedni dają zbyt mało, drudzy za dużo, a tu są opisy, gdy jest taka potrzeba. W tym akapicie chciałabym jeszcze poruszyć styl autorki, który bardzo mi się spodobał. Jest lekki, kapitalny i bardzo miło mi się go czyta. Przypomina mi się początek mojej przygody z papierowymi obyczajówkami, gdzie autorów podziwiałam za lekkość pióra. Właśnie to tu znalazłam.

Jak już mówimy o opisach, poruszę jeszcze temat dialogów, które zawsze były naturalne, szybkie w czytaniu, a do tego można było do wczuć się w rozmowy bohaterów. Często były takie przypadki, gdzie odczuwałam nawet humor, który autorka chciała przekazać odbiorcom. Naprawdę ogromny szacunek!

POMYSŁ

Podobno pomysł to klucz do sukcesu, jeśli tak - to opowiadanie ma bardzo dużą szansę na osiągnięcie czegoś więcej, czyli podbicie serc czytelnikom. Autorka wyraźnie skupia się na bohaterach, dziejących się wydarzeniach, które są niby codzienne, ale mają w sobie coś kreatywnego. Podoba mi się to, jak bardzo wplata świat sportu w opowieść. Używa nawet koszykarskiego slangu, ale spokojnie, jeśli nie znacie typowych określeń z tej dyscypliny sportowej, Qviatooszek w każdym rozdziale (dokładniej na końcu) tłumaczy wszystko bardzo precyzyjnie i zrozumiale. Rzadko można spotkać się z tak dobrym opowiadaniem o koszykówce, mogłabym policzyć je na palcach jednej dłoni. Naprawdę to, co stworzyła autorka, robi wrażenie i jest godne podziwu. Sam pomysł od początku mnie skusił i tak pozostało do samego końca.

PODSUMOWANIE

Reasumując wszystko, co pisałam, jest to świetna, nieszablonowa opowieść, która ma wiele zalet. Jedną z większych jest to, w jaki sposób i jak dużą uwagę autorka poświęca wątkowi przyjaźni między bohaterami. W innych pracach bardzo często ten temat umyka, ale tu jest niezwykle widoczny. Uważam, iż rozbudowanie relacji między bohaterami, czy też wykreowanie tak różnych postaci jest dość trudnym zadaniem, a tu wyszło naprawdę znakomicie. Imponuje mi również wiedza Qviatooszka i zastanawiam się, czy trenuje/interesuje się tym sportem, czy zrobiła po prostu porządny research. Jedynym minusem, na ten moment, jest strona techniczna. W wielu sytuacjach, jak mówiłam, nie przeszkadza w odbiorze tekstu, aczkolwiek zawsze idzie zrobić coś lepiej.

Na sam koniec chciałabym pogratulować autorce bardzo dobrej pracy. Śmiało mogę polecić tę opowieść wszystkim fanom lekkich, młodzieżowych obyczajówek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro