"Wichrowe Wzgórza"
Bardzo długo mnie nie było, wracam za namową Yuri_A, z książką, która sprawdzi się lepiej niż jakiekolwiek przeprosiny.
AUTOR: Emily Brontë
Trzecia rocznica mojej miłości do Jane Austen przywiodła mnie wreszcie do innych klasyków dziewiętnastowiecznych powieści autorstwa Brytyjek i tak przeczytałam tę piękną, nieskończenie tragiczną historię o miłości - przyczynie wszystkich grzechów.
Pan Lockwood wydzierżawia podupadłą rezydencję Drozdowe Gniazdo, co skłania go do odwiedzin u jej właściciela, gburowatego, skrajnie nietowarzyskiego pana Heathcliffa, zamieszkałego w tytułowym majątku Wichrowe Wzgórza. Mroczna atmosfera i niepokojące zachowanie gospodarza sprawiają, że Lockwood prosi swoją gospodynię, Ellen Dean, by opowiedziała mu upiorną prawdę o wydarzeniach, które rozegrały się na przestrzeni lat pośród wrzosowisk.
Wichrowe Wzgórza długo należały do rodziny Earnshawów. Pan Earnshaw, stateczny ojciec dwójki dzieci, Hindleya oraz Catherine, podczas podróży do Liverpoolu spotyka porzucone cygańskie dziecko. Przygarnia chłopca, nadając mu imię Heathcliff. Wraz z biegiem czasu narasta konflikt między Hindleyem a nieokiełznanym, stopniowo coraz bardziej bezwzględnym Heathcliffem, tak jak rozwija się uczucie pomiędzy nim a Cathy.
Cała dzika namiętność, jaką cygański chłopak obdarza dziewczynę, ostatecznie przegrywa z bogactwem i luksusami - Cathy przyjmuje oświadczyny zamożnego sąsiada, Edgara Lintona, mieszkającego w Drozdowym Gnieździe. Oszalały z bólu, zraniony Heathcliff ucieka, zaś małżeństwo Catherine całkiem nieźle się układa. Do czasu. Po kilku latach wzgardzony kochanek wraca, z pieniędzmi, żądny zemsty - a te porośnięte wrzosem wzgórza nigdy nie będą już takie same.
Lockwood słucha z zapartym tchem, a gadatliwa, obdarzona doskonałą pamięcią pani Dean snuje opowieść o wielu zniszczonych ludzkich żywotach, o kolejnych złamanych sercach, wyrwanych z piersi, o podeptanych, upokorzonych duszach... Pośrodku tego chaosu, targany zimnym północnym wiatrem, rozpalony od wewnątrz, stoi cygański diabeł, pociągający za wszystkie sznurki i sam siebie prowadzący ku zgubie - w otchłań piekielną czy w ramiona jedynej istoty, jaką kiedykolwiek kochał, a która skrzywdziła go, zanim sam zaczął krzywdzić innych?
W "Wichrowych Wzgórzach" urzekły mnie najbardziej dwie rzeczy: sposób prowadzenia narracji oraz postać Heathcliffa. Teoretycznie "głównym" narratorem w całej powieści jest Lockwood, to z jego perspektywy z początku czytelnik poznaje część dramatis personae i to dzięki niemu może po raz pierwszy zasmakować klimatu grozy i nieszczęścia. Większość historii opowiadana jest jednak przez Ellen Dean, drobiazgową, barwną, emocjonalną narracją prowadzoną w rodzaju żeńskim. Do tego dochodzi fakt, że pani Dean chwilami szczegółowo przytacza narracje innych osób, dotyczące wydarzeń, w których bezpośrednio nie uczestniczyła.
Heathcliff... Wzorcowy romantyczny antybohater. Od dziecka mam słabość do czarnych charakterów i chyba dlatego zawojował moje serce. Nie jest postacią pozytywną i w tym tkwi jego urok. Heathcliff to na wpół zwierzęca bestia, dzika i brutalna, potrafiąca pałać tyko skrajnymi, gwałtownymi namiętnościami, zamknięta w zbroi oschłości, introwertyczności i pozornego opanowania. Odrzucony, zakochany chłopiec wyrósł na mściwego sadystę i psychopatę, bardzo inteligentnego, chciwego, bezdusznego, pozbawionego litości i skrupułów. Zniszczył nie tylko życie Cathy i jej męża, ale też wszystkich ich bliskich, a na końcu swoje własne, wiodąc się ku szaleństwu. Heathcliff stanowi tę idealnie wyważoną mieszankę bohatera, który z jednej strony jest zdolny do chłodnych kalkulacji przy tworzeniu diabolicznie misternego planu, ale z drugiej w przypływie furii rzuca się do gardła i potrafi rozgrzebywać gołymi rękami grób ukochanej. Obłąkańczo pragnący zemsty i miłości, jest przekleństwem dla każdego, kto stanie na jego drodze.
"Wichrowe Wzgórza" to przepiękna, smutna, jak również nieco przerażająca opowieść o dwóch pokoleniach, dwóch rodzinach, zatruwanych przez własne złe decyzje, prowokowane przez nieokiełznane żądze jednego człowieka, a przy tym wszystkim uparcie poszukujących miłości i ślepo wierzących w szczęśliwe zakończenie. W końcu kiedyś nad zimnymi wrzosowiskami wzejdzie upragnione słońce... i tylko kamienie nagrobne rzucą cień.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro