Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Kłopoty to moja specjalność"

AUTOR: Raymond Chandler

Moje pierwsze, ale za to jak udane spotkanie z Philipem Marlowe'em, prywatnym detektywem stworzonym przez Chandlera. Dopiero zaczęłam swoją z nim znajomość, a już chcę więcej.

Philip Marlowe to alkoholik i awanturnik. Whisky pije jak wodę i nigdy się nie upija, pali za dużo, pewnie - jak to rasowy mężczyzna - nie rozróżnia kolorów, a na damskich strojach zna się tylko tyle, że umie je z pań zdejmować. To typ faceta, do którego piękna kobieta powie: "Pod ścianę, kotku", mierząc do niego z rewolweru. Poza tym można się założyć, że Philip zawsze odwróci się idealnie tak, żeby akurat oberwać z tyłu w łeb. A gdy będzie trzeba, to nie zabierze ze sobą broni.

Narracja w czterech opowiadaniach wchodzących w skład tego tomu prowadzona jest w pierwszej osobie, o wyglądzie Philipa wiemy więc jedynie, że jest wysoki i dobrze zbudowany, brązowooki, przystojny. Wiek? Po trzydziestce. Jeśli pozwolicie mi puścić wodze wyobraźni, powiem Wam, że moim zdaniem pachnie mocną, tanią wodą kolońską, whisky, tytoniem i prochem.

Jego podejście do świata? Książkowo cyniczne, przy całej jego krystalicznej uczciwości. Philip pracuje w Los Angeles, mieście grzechu. Moralność dawno już upadła, a liczy się ten, kto da więcej. Marlowe zna się na swoim fachu - albo raczej zna się na tym fachu jego anioł stróż, który nie raz ratował go z przeróżnych niebezpieczeństw. Ja nie wiem, jak to się dzieje, że ten idiota zawsze dojdzie do prawdy - ale dojdzie. Z piętnastoma guzami, podejrzeniem wstrząśnienia mózgu, obitą szczęką, promilami we krwi... Dzięki swojemu wrodzonemu urokowi chłopca obróci każdą sytuację w gorzki żart. Pieniędzy i tak nigdy nie ma, bo whisky ważniejsza od nowych spodni.

Przed chwilą skończyłam czytać i już za Tobą tęsknię, Philip... Czemu ja muszę żyć na takim zapyziałym końcu świata i mieć dostęp do dobrych książek jedynie przez bibliotekę wojewódzką, do której trafiam raz na dwa, trzy miesiące?!

Bądźmy szczere, drogie panie: w literaturze mamy sporo męskich bohaterów, ale nie tak wielu znowu samców. A Philip tym samcem zdecydowanie jest.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro