4/10

Data: 26.12.2019

"Uczennica Maga" opisuje wydarzenia rozgrywające się setki lat przed czasami "Gildii Magów". Jest to idealne wprowadzenie do świata bestsellerowej "Trylogii Czarnego Maga" autorstwa Trudi Canavan.

W odległej wiosce Mandryn dziewczyna imieniem Tessia pomaga swojemu ojcu w obowiązkach Uzdrowiciela - co bardzo niepokoi jej matkę, która wolałaby, żeby córka raczej poszukała męża. Chociaż Gildia Uzdrowicieli niechętnie przyjmuje w swe szeregi kobiety, Tessia marzy o pójściu w ślady ojca. Tymczasem w jej życiu następuje nieoczekiwany zwrot. Lecząc chorego przebywającego w rezydencji miejscowego maga, Mistrza Dakona, Tessia zmuszona jest odeprzeć zaloty sachakańskiego maga przebywającego tam w gościnie - i bezwiednie posługuje się magią. Teraz - jako uczennicę Mistrza Dakona - czeka ją zupełnie inna przyszłość.

***

Niemalże rok czytałam „Uczennicę maga" już dawno nie trafiłam na bardziej nudną historię i do tego tak obszerną. Nie wiem właściwie czemu dałam kolejną szansę Trudi Canavan... Może to wciąż wpływ mojego zauroczenia trzecim tomem trylogii Czarnego Maga. Choć właściwe nie wiem, czego się spodziewałam, zwłaszcza, że pierwsze dwa tomy podobnie jak cała trylogia Ery pięciorga nie wywarły na mnie dobrego wrażenia. Mimo wszystko spodziewałam się czegoś więcej...

Tymczasem „Uczennica maga" to kolejna książka Trudi o najeździe jednego państwa na drugie. W całej historii nic się nie dzieje. Magowie wędrują raz w jedną stronę raz w drugą. Najpierw muszą bronić swojego kraju, potem są sami najeźdźcami. Uczennica maga jest uczennicą z samej nazwy. Liczyłam na jakiś wątek miłosny, jednak uczucie Tessi i Jayana rozwija się tak powoli i jest tak mdłe, że aż szkoda o nim wspominać. Bądźmy szczerzy Canavan nie potrafi pisać o miłości. Nawet intrygująca postać Sterii, która pojawiła się znienacka, nie potrafiła wzbudzić mojego zainteresowania i sens jej tworzenia jest dla mnie zupełnie nie jasny. Nic mnie w tej książce nie zaskoczyło ani nie wciągnęło.

Niestety Canavan tworzy taki rodzaj fantasy, który zupełnie nie jest dla mnie. Niby nic nie mogę zarzucić konkretnego jej książkom, oprócz tego, że są po prostu nudne. Nie ma tam ciekawych intryg, czy wciągających wątków miłosnych. Trzeba jej oddać wyobraźnie i niezwykłą umiejętność stworzenia zupełnie nowego uniwersum, ale nic ponad to. Dlatego „Uczennica maga" to już moja ostatnia książka tej autorki i na pewno więcej po jej twórczość nie sięgnę.