"To nie jest, do diabła, love story. Tom I" - Julia Biel
6/10
20.12.2020
Pełna ciętego humoru i niebanalnego uroku seria, w której się zakochasz!
Ella – rozważna, odpowiedzialna i ostra jak brzytwa.
Jonasz – arogancki, zawadiacki i szalenie pociągający.
Życie, które nie owija ich.. w folię bąbelkową.
Niespełna siedemnastoletnia Ella, sama i samotna, idzie przez życie jak lodołamacz, mając przed oczami swój wielki plan. Nie myśli o nawiązywaniu przyjaźni, nie ma czasu na miłość. Jednak wszystko bierze w łeb, kiedy przez zawirowania rodzinne trafia do liceum w Poznaniu. Splot zabawnych okoliczności stawia na jej drodze przystojnego Jonasza, który jest jej całkowitym przeciwieństwem. Ich plan przerośnie wszystkich...
Ella i Jonasz to wybuchowa para, której historia zachwyca, rozśmiesza, wzrusza. To antidotum na prozę życia, która czasem nas przygniata, i lekarstwo na wszystkie fakapy, jakie przydarzają nam się po drodze. To książka, której nie sposób odłożyć. Powiew świeżości w literaturze młodzieżowej.
***
Z góry uprzedzam, że moja ocena może być mocno subiektywna oraz zawierać spoilery. Długo wahałam się jaką ocenę dać tej książce. Dlaczego? Postaram się to wyjaśnić.
Przede wszystkim na samym początku chciałabym zaznaczyć, że TNJDDLS (pozwolę sobie na skrót, ponieważ tytuł jest zbyt długi), jest idealnym przykładem książki, przy której wydawnictwo odwaliło kawał dobrej roboty jeśli chodzi o promocję. Piękna okładka, rzucająca się w oczy, cała lista polecajek. Mi ta książką wyskakiwała w sieci na każdym korku, reklamowali ją blogerzy, zachwycali się nią czytelnicy. I prawda jest taka (zastosuje tu odrobinę prywaty), że dużo zależy od wydawnictwa, bo inne książki choć o podobnej tematyce (czy lepsze czy gorsze fabularnie, to kwestia gustu), nie mają się szansy wybić bez należytej promocji (bądźmy szczerzy, bywają książki ZŁE, które też swoją popularność zawdzięczają promocji).
Tymczasem przeczytawszy te wszystkie polecajki na okładce (oraz opinie), poczułam się oszukana. Dosłownie. Ponieważ zaczęłam czytać TNDDLS i okazało się, że to takie dość zwyczajne czytałdo (jakich na wattpadzie wiele), momentami o dość mocno przerysowanej fabule, ale co najważniejsze nijak się ma do tego co jest na polecajkach, zajmujących oba skrzydełka książki!
„(...)szczera, czarująca i pełna wdzięku opowieść o nietypowo rozpoczętej znajomości." (@maitri_books) – jaka nietypowa? O co chodzi? Dziewczyna przychodzi do szkoły i zagaduje dwójkę chłopaków stojących przed wejściem, bo nie wie jak trafić do sekretariatu szkoły... Co tu nietypowego? Że nie wpadają na siebie i dziewczyna nie rozsypuje książek? Albo dlatego, że chłopacy byli dla niej mili zamiast jej dogryzać?
„TNJDDLS to idealny przykład, że książki young adult mogą wyłamywać się ze schematów" (@magia_ksiazek) – w którym miejscu ta książka wyłamała się ze schematów? Ona jest schematyczna do bólu! Ella i Jonasz udają parę. Ona chce pokazać rodzicom, jak świetnie sobie radzi w życiu, on chce wzbudzić zazdrość w byłej dziewczynie. Tata Elli przekupuje Jonasza, żeby rozstał się z Ellą. Do tego dochodzi kilka imprez, podczas których jedno albo drugie się upija, mamy jakąś bijatykę, cukierkowych przyjaciół. Idealna rodzinę Jonasza, i totalnie nieidealną rodzinę Elli. Przez całą książkę schemat goni schemat! Nawet muzyka nie wnosi nic do oryginalności.
Dlatego przez jakieś 2/3 książki byłam rozczarowana i rozgoryczona i byłam pewna, że nie ocenię jej wyżej niż 5/10.
Do tego dochodziły dość absurdalne wątki. Już sami rodzice Elli są dla mnie mocno przejaskrawieni, podobnie jak to w jaki sposób ją traktują. Typowe postacie antagonistyczne, których nie da się polubić. Jednak tak naprawdę to wprowadzenie ich do historii, nadało jej koloru. I to dla tych postaci, końcówkę czytałam z zaciekawieniem. Mimo wszystko autorka źle poprowadziła ten wątek. Czy ludzie, którzy myślą tylko o karierze, i dla których dzieci są sprawą drugorzędową i dość uciążliwą, decydowaliby się na trójkę dzieci? Byli by bardziej autentyczni, gdyby Ella była jedynaczką (tymczasem ma dwójkę starszego rodzeństwa, brata w Niemczech i siostrę w USA). I jeszcze historyjka o tym dlaczego matka Elli zdecydowała się na naturalny poród a nie cesarkę, będąc w ciąży z Ellą... - miałam takie hello, przecież masz już za sobą dwa porody!
Na szczęście postać Elli nawet przypadła mi do gustu, dobrym pomysłem było wprowadzenie maili, które dziewczyna pisała do rodziców, nałogowo przekreślając to, co miała ochotę im napisać. Tylko tu też nie popadłam w jakiś zachwyt, podobne chwyty stosuje już wielu autorów – unowocześniają książki, najlepszym przykładem jest Yoon i jej „Ponad wszystko".
W przeciwieństwie do Elli, Jonasz nie zdobył mojej sympatii. Bardzo chimeryczny, dziecinny i obrażalski. Nie słucha, gdy wszyscy dokoła mówią mu, że jego dziewczyna (imię już zdążyło mi wylecieć z głowy, a wystarczyłoby, żeby te imiona było bardziej „zwyczajne") bawi się nim, ale gdy tylko ona całuje się z innym ona zachowuje się, jakby zdradziła go po 2 latach związku (a są ze sobą 3 miesiące) – ale okej wybaczmy, w końcu to nastolatek. Tylko, że ten sam dziecinny nastolatek ma tatuaże, był na wyprawie na stepach Mongolii (choć mając lecieć z Ella do USA twierdzi, że jeszcze nigdy nie leciał samolotem – to jak się to diaska do tej Mongolii dostał, jechał autem, ponad 3 dni? Ile zapłacili za benzynę?, jestem bardzo ciekawa tej wyprawy, to w końcu nie taka bagatela, mam nadzieję, że będzie o niej coś więcej w drugim tomie) i ma znajomości w pobliskich knajpach. Szczerze mówiąc Jonasz jest gorszy niż baba przed okresem. Niezdecydowany i wkurzający. Jego rodzina tymczasem musi być „oczywiście" przeciwieństwem rodziny Elli, pięcioro dzieci, kochający i ciepli rodzice, dwa psy (dwa Rottweiler w dziesięciopiętrowym bloku...).
Ogólnie Ci bohaterzy dla mnie są mało realni i ja się z nimi nie umiałam utożsamić.
Jeśli chodzi o styl Julii Biel, to jest jak najbardziej poprawny, lekki, może i zabawny (gdyby nie moje nastawienie), młodzieżowy – miejscami miałam wrażenie, że pisała to nastolatka, ale z tego co się orientuję Biel już nastolatką nie jest. Książkę czyta się szybko. Dialogi wypadają różnie. Czasem są dość sztuczne i niepotrzebnie rozciągnięte. Pod koniec książki są już lepsze, pełne humoru i ciętych ripost, ale tylko te między Ellą i Jonaszem.
Pod koniec książkę czytałam z zaciekawieniem, ale nie ze względu na oryginalnych bohaterów, czy wątki łamiące schematy – bo wcale tu takich nie ma, ale głównie byłam ciekawa tych relacji Elli z rodzicami, kiedy wreszcie się im przeciwstawi. Samej końcówki nie zrozumiałam. Do Elli wpadł jej brat, uderzył Jonasza, którego Ella poprosiła o wyjście, a ten oczywiście się obraził.
Drugi tom oczywiście przeczytam, głównie dlatego, że kupiłam oba jednocześnie.
Ostatecznie zdecydowałam się dać nieco wyższą ocenę, czy jest sprawiedliwa – nie wiem, być może książka ta zasługuje nawet na 7/10. Jest to typowa, ale to bardzo typowa młodzieżówka. Może gdybym miała szesnaście lat, byłabym nią zachwycona. Ale mam prawie 40 i uważam, że już znam się trochę na młodzieżówkach, jako że są głównym gatunkiem, jaki czytuję. I przeczytałam ich już naprawdę dużo oraz obejrzałam mnóstwo filmów tego typu i zdaję sobie sprawę, że ciężko mnie zaskoczyć.
No i jeszcze tytuł. Rozumiem, nawiązanie do niego w treści książki, natomiast mi osobiście „Love story" kojarzy się z kultowym filmem, i to jednak powiązania żadnego nie dostrzegam.
Doceniam jednak, że pojawiają się nareszcie jakieś nowe polskie książki dla młodzieży, z polskimi realiami, bez wulgaryzmów i wszechobecnego seksu, bo miałam wrażenie, że dobra literatura młodzieżowa utknęła na Musierowicz, a nam potrzeba świeżego powiewu. I TNJDDLS na pewno takim powiewem jest.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro