Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Snując zmierzch" - Elizabeth Lim

5/10

Data: 27.03.2022

Wyczekiwana kontynuacja książki „Tkając świt", którą pokochali polscy czytelnicy!

Droga Mai Tamarin do uszycia sukien ze słońca, księżyca i gwiazd nie obyła się bez wielkich poświęceń. Dziewczyna wraca do królestwa na skraju wojny. Edan – chłopak, którego kocha, odszedł, a ona zmuszona jest włożyć kolejne przebranie i potajemnie zająć miejsce przyszłej żony cesarza.
Jednak szalejąca wokół Mai wojna jest niczym w porównaniu z jej wewnętrzną bitwą. Od chwili kiedy dotknął jej demon Bandur, zmysły dziewczyny powoli nikną: jej oczy zaczynają świecić na czerwono, traci także kontrolę nad magią i ciałem. To tylko kwestia czasu, zanim Maia całkowicie się zatraci i stanie demonem. Ale nawet to nie powstrzyma jej, by znaleźć Edana, chronić swoją rodzinę i zaprowadzić pokój w A'landi!

***

O „Snują zmierzch" mogłabym napisać dokładnie to samo, co o pierwszym tomie tylko w totalnie przeciwnym kontekście. Stało się to, czego się obawiałam. Zawiodłam się na drugim tomie, a autorka nie udźwignęła uroku „Tkając świt". Ta część była nudna i bez wyrazu. Zabrakło tu właściwie wszystkiego, co tak bardzo podobało mi się w poprzedniej. Nie było wartkiej akcji, tylko nudne rozterki Mai, za wszelką cenę walczącej o to by nie zmienić się w demona. Ciągnąca się jej podróż i perypetie, wprawdzie co chwile musiała się mierzyć czy to z cesarze, demonem czy to szensenem (lub jego córka), ale to było wciąż kalkowane i powielane. Już prawie pokonała szensena i znów musiała ruszać za nim, żeby stanąć z nim do walki. Było to wszystko do bólu naciągane. Wątek rodzinny – no cóż, pod koniec książki Maia przypomina sobie, że ma brata i ojca i nagle okazuje się, że akurat zostali porwani przez szensena, żeby ją zwabić na swoją stronę. No i mój ulubiony w pierwszej części wątek miłośny i Edan, którego tu było jak na lekarstwo. Między Maia a Edanem zabrakło chemii, było to miałkie i pozbawione wyrazu. A końcówka po prostu wyssana z palca, pompatyczna i bajkowa. Maia jako demon latająca i rozmawiająca z matką w niebie... Nawet jeśli chodzi o styl, to był on dla mnie za mało plastyczny i nie do końca wiedziałam, co się akurat dzieje z bohaterką i jej otoczeniem. Uważam, że autorka powinna zdecydowanie lepiej napisać zakończenie w pierwszym tomie, trochę go pociągnąć i skończyć na nim cała historię. Moja ocena jest zawyżona jedynie przez wzgląd na pierwszą część. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro