Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Pan. Sekretne dziedzictwo króla elfów" - Sandra Regnier

5/10

Data: 25.10.2020

Felicity Morgan. Wiecznie zaspana niezdara z aparatem na zębach. Zahukana pyzata półsierota znienawidzona przez koleżanki z klasy. Wyśmiewana nudziara, z którą absolutnie nikt się nie liczy.
Lee Fitzmor. Przystojny, czarujący i... tajemniczy. Wysłannik królestwa elfów, który przybył do Horton Collage z tajemną misją – ma odnaleźć wybrankę.

Nie, to nie jakiś absurd. Księga przepowiedni musi się mylić! Czy rzeczywiście od tej niepozornej dziewczyny mogą zależeć losy królestwa elfów?

***

„Pan. Sekretne dziedzictwo króla elfów" to moja chyba pierwsza książka z gatunku paranormal romans czy tam magiczny realizm, jak zwał tak zwał, więc trudno mi tu wypowiadać się w kontekście tego gatunku. Ciężko mi się też jakoś jednoznacznie wyrazić na jej temat opinie. Być może muszę poczekać, aż przeczytam całość, ponieważ jest to pierwsza część trylogii. Generalnie książka mi się podobała, mogę śmiało powiedzieć, że mnie wciągnęła i chętnie sięgnę po kolejne części. Jednak nie zrobiła na mnie efektu wow.

Książka opowiada o osiemnastoletniej Felicity, która nie ma lekko w życiu. Zamiast poświęcać się nauce i spełniać swoje marzenie o zostaniu nauczycielką, musi wieczorami pomagać mamie w prowadzeniu baru (co notabene jest dziwne, bo w barze jest jedynie trzech stałych klientów). I tutaj mam pierwszy zgrzyt, a mianowicie trochę nie rozumiem zachowania i relacji w rodzinie Felicity, tego jak traktuje ją mama czy rodzeństwo. Ale okej może ja się nie znam, może w Wielkiej Brytanii panują inne zwyczaje (uważają, zostanie nauczycielką jak coś nie możliwego, wydaje mi się że to wcale nie jest takie trudne, choć tam na pewno jest to kwestia pieniędzy na studia). Felicity odbieramy jako taką trochę zaniedbaną dziewczynę, nie zawsze domyta, czy w świeżych ciuchach, pachnącą whiskey z powodu pracy w barze. Przez co jest źle odbierana w szkole i wyśmiewana. Felicity ma też straszne kompleksy, twierdzi ze jest brzydka i gruba i tu nie wiem, czy to kwestia tego jak bohaterka patrzy na siebie, czy skrzywionej wizji świata autorki. Dziewczyna ma 170 cm wzrostu i waży 64 kg, nie wydaje mi się, żeby to było dużo. Trzeba przyznać, że trochę za dużo w tej książce zwracania uwagi na wygląd i wagę bohaterów. Przez to odczuwałam pewien niesmak. I jeśli autorka by to tak wyprowadziła, że Felicity wreszcie zaakceptuje siebie taką jaka jest to ok, ale jeśli będzie musiała w tym celu przejść „metamorfozę" to już niefajnie.

No i jest też Lee, przystojny nowy chłopak w szkole, który z jakiegoś powodu stara się zaprzyjaźnić z Felicity, choć ze swoim wyglądem mógłby mieć każdą dziewczynę w szkole (właściwie to wszystkie na niego lecą, nawet nauczycielki, a także matka Felicity). Nie trudno się domyślić, że Lee jest elfem, i według prologu, to właśnie Felicity jest mu pisana. Po prologu obawiałam się, że Lee będzie takim trochę zadufanym w sobie dupkiem, który z początku będzie zadzierał nosa i dokuczał Felicity (i wg niej taki jest), natomiast podobało mi się, że żaden z niego badboy, a całkiem sympatyczny chłopak, który zachowuje się fair nie tylko wobec Felicity, ale również wobec jej znajomych.

Uczucia Felicity wobec Lee są raczej skrajne, raz jej się podoba, a za chwilę uważa go za dupka, raz się go boi, a raz u niego nocuje, chce się z nim umówić, ale nie chce – było to ciut naciągane i chyba tylko w celu rozciągnięcia fabuły.

No właśnie fabuła, początek historii mi się trochę dłużył. Jak dla mnie autorka przesadnie go przeciągnęła, dopiero pod koniec, kiedy pojawia się ten świat fantasy, zaczęło się robić naprawdę ciekawie i zaczęło mnie intrygować. Mimo wszystko fajnie się czytało o tych relacjach między głównymi bohaterami.

Styl autorki jest poprawny, lekki, choć czasem trochę nierówny, zwłaszcza przy dialogach, niektóre są swobodne i zabawne, a innym razem autorka jakby na siłę wkładała w usta danego bohatera pewne zdania czy też takie ogólnikowe wyrażenia, żeby pokazać jego charakter (jak np. Lee powtarzał, że Felicity nie musi się go bać, albo jej brat rzucał typowo szowinistyczne hasła).

Znalazłam też kilka niedociągnięć, w stylu raz autorka pisze, że właśnie sypnął śnieg, a za chwilę (po przeniesieniu się w czasie) Felicity zachwyca się śniegiem, twierdząc, że nigdy w życiu go nie widziała w Londynie. Albo Lee mówi jej, że jest pół elfem, co przechodzi bez echa, a dwie strony dalej nimfa nazywa go półelfem, a Felicity zaskoczona myśli sobie, że musi go o to zapytać. Mam też wrażenie, że autorka ma problem z miarami. Pisze, że Lee jest od Felicity wyższy o dwie głowy (choć dziewczyna ma 1,70 m), a w innym miejscu ona się przy nim nachyla i ma nos na wysokości jego szyi... (specjalnie dwa razy czytałam, żeby sprawdzić, czy aby na pewno oboje wówczas stali).

Tak więc, jak mówiłam, mam co do tej lektury mieszane uczucia. Na pewno nie jest ona górnych lotów, ale zaintrygowała mnie na tyle, że będę czytać dalej. Kto wie, może po przeczytaniu całości pewne wątki lub zachowania bohaterów się mi wyklarują. Lubię też wątek elfów, więc z chęcią o nich poczytam.

Czy książkę polecam, to się okaże po przeczytaniu całej serii. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro