7/10

Data: 03.11.2019

Lauren ma prosty plan nażycie: skończyć szkołę, dalej rozwijać swojego bloga DIY i poślubić kogoś sławnego. W swojej przyszłości widzi jeszcze dwa słodkie pieski i bardzo dużo brokatu. Klasyczne „i żyli długo i szczęśliwie".

Plany krzyżuje Harrison, szkolny przyjaciel jej brata, który nagle postanawia zamieszkać w ich domku gościnnym. Przecież to studio nagraniowe Lauren! Gdzie ma teraz kręcić nowe filmy dla swoich fanów?

Dziewczyna decyduje się na ignorowanie intruza. Jakoś przeczeka jego niechcianą obecność i wróci do swojej kreatywnej codzienności. Gdyby tylko Harrison nie był taki przystojny... i zabawny... i zdolny... i wkurzający!

Czy kiedy przyjdzie pora przeprowadzki, Lauren będzie w stanie rozstać się z Harrisonem? W sumie każda chwila z nim spędzona ma w sobie jakiś tajemniczy blask.

***

Przybywam z nieco spóźnioną recenzją książki Shari L. Tapscott. „Odrobina brokatu", pierwsza z serii Glitter and Sparkle, przyciągnęła moją uwagę zarówno tytułem, jak i okładką (to samo zdjęcie było jedną z propozycji na okładkę „Z tobą zawsze", i choć się mi bardzo podoba, to z wiadomych względów nie mogłam się na nie zgodzić). Jeśli szukacie ckliwych historii, pełnych dramatów, z rodzinnymi tragediami w tle, jakich pełno obecnie na rynku książkowym, to tu ich nie znajdziecie. „Odrobina brokatu" to bardzo przyjemna, lekka książka o nastoletniej Lauren, nieco jeszcze dziecinnej, która tworzy projekty w stylu DIY (Zrób to sam). Dziewczyna może i jest mało ambitna, bo marzy jedynie o mężu, dwóch psach i domku na peryferiach, to jednak okaże się, że życie ma dla niej ciekawsze plany niż kręcenie własnego bloga.

Osobiście książka bardzo mi się podobała. Była tym, czego ostatnio szukałam, bez żadnych rozdmuchanych dram, ot przyjemna historia o miłości. Autorka w fajny sposób pokazała, jak do Lauren powoli dociera, że podkochuje się nie w tym chłopaku, w którym powinna, i że tak właściwie niewiele ma z nim wspólnego. Za to dużo łączy ją z chłopakiem, którego od lat szczerze nienawidzi – choć to typowa historia od nienawiści do miłości, to jednak chyba ten wątek nigdy mi się nie znudzi (jeśli jest oczywiście dobrze pokazany).

Narracja prosta i nowoczesna, bez zbędnych opisów, przez co książkę czytało się bardzo szybko.

Mogłabym się przyczepić kilku szczegółów, jak choćby powód dla którego Harrison nie chciał się spotykać z Lauren, który był dość absurdalny (u mnie koleś byłby skreślony), albo to, że autorka nie pokazała reakcji rodziców dziewczyny i jej brata, na temat tego, w kim ulokowała swoje uczucie. Jednak te drobne niedociągnięcia nie przeszkodziły mi w pozytywnym odbiorze całej historii. 

Natomiast podstawową rzeczą, jaka działała mi na nerwy, to zbyt duże podobieństwo między tą książką, a moim "Z tobą zawsze" - no ale cóż, chyba większość młodzieżówek jest do siebie podobnych ^^.