"Nigdy, trochę, do szaleństwa" - Adi Alsaid
7/10
Data: 30.05.2020
1# Nigdy nie umawiaj się z najlepszym przyjacielem.
2# Nigdy nie bądź taki jak inni.
3# Nigdy nie farbuj włosów na tęczowo.
Czasem jednak warto zerwać z zasadami...
Dave i Julia są najlepszymi przyjaciółmi. Zdecydowali, że za nic nie chcą być tacy jak
większość nastolatków i codziennie przesiadywać na przerwie obiadowej przy tym
samym stole, roztrząsając dramaty rodzinne i planując kampanie na wybory króla i królowej
balu. Tworzą więc wyjątkową listę rzeczy, których NIGDY nie zrobią w liceum.
Ale Dave skrywa tajemnicę: złamał jedną z zasad... Kiedy piękna i nieprzewidywalna
Julia wpada na pomysł, żeby dla żartu właśnie zaliczyli wszystkie punkty swojej listy,
niespodziewanie odkrywają, że unikając stereotypów, coś jednak w swoim licealnym
życiu stracili. Może nawet miłość. A teraz życie przyjaciół całkowicie się zmieni...
Wspaniała historia o przyjaźni, miłości i złamanych sercach. Koniecznie ją przeczytaj,
jeśli chodzisz do liceum - a nigdy jej nie zapomnisz!
***
„Nigdy, trochę, do szaleństwa" wydawałoby się, że jest przesiąknięta banalnością. Wycieka ona z każdego zakątka. Banalna historia od przyjaźni do miłości. Banalna lista, jak w wielu książkach. Dość banalny podział na outsiderów i tych popularnych. Ale o to właśnie chodzi, ta książka opowiada właśnie o tym, co niektórym wydaje się banalne i tandetne, choć tak naprawdę nigdy tego nie poznali.
Dave i Julia to para przyjaciół, od zawsze. Chłopak skrycie podkochuje się w dziewczynie, choć ona wydaje się nie odwzajemniać jego uczuć. Julia z kolei jest ślepo zapatrzona w swoją mamę, która właściwie ją porzuciła, a dziewczynę wychowują „ojcowie". Mama wysyła jej od czasu do czasu pocztówkę z miejsc, które zwiedza. Dziewczyna łaknie z nią kontaktu i pragnie być taka jak ona – niebanalna.
Na początku liceum Dave i Julia robią listę pod tytułem „Nigdy", na której zawierają rzeczy, których nigdy nie zrobią, bo nie chcą być tacy jak wszyscy, czy też raczej inni ich rówieśnicy. Lata liceum mijają im w zupełnej izolacji. Ich własne towarzystwo w zupełności im wystarcza. Pod koniec szkoły przepadkiem natrafiają na swoją listę i postanawiają spełnić wszystko, co na niej wypisali. Zasmakować życia „prawdziwych" nastolatków. Dla Juli to idealna okazja, żeby ponabijać się z rówieśników, jednak David odkrywa, że ich znajomi mogą być całkiem sympatyczni i równie interesujący, co on i Julia. Na ich pierwszej w życiu domówce, David poznaje Gretchen, która coraz bardziej zaprząta mu głowę i pierwszy raz od bardzo dawna zaczyna myśleć, że może podobać mu się ktoś inny niż Julia.
Z kolei kiedy Julia odkrywa, że jej przyjaciel spotyka się z inna dziewczyną, odkrywa, że jest w nim szaleńczo zakochana. Jednak tłumi swoje uczucia i pomaga Davidowi zorganizować sposób w jaki zaprosi Gretchen na bal...
Wszystko się komplikuje podczas pewnego wyjazdu na koncert i ogniska na plaży...
Powiem szczerze, od pewnego momentu, czytając tę książkę, miałam problem odgadnąć jej zakończenie. Rozważałam różne scenariusze, i żaden z nich nie wydawał się idealny.
Choć David nie jest ponurym badboy'em czy innym typowym bohaterem, i może jest zbyt mało wyrazisty, to go polubiłam, a przynajmniej do pewnego momentu. Nie miał chłopak łatwego wyboru. Natomiast Juli było mi bardzo żal, głównie z powodu jej matki i tego jej zaślepienia, żałuję, że autorka bardziej nie rozwinęła tego wątku. Zabrakło mi też pierwszoosobowej narracji, która wg mnie najlepiej oddaje uczucia bohaterów.
Natomiast zakończenie książki... cóż na pewno nie było sztampowe. Co więcej, wywołało u mnie swoistą nostalgię i zmusiło do refleksji pt. „Co by było gdyby...". I choć może nie do końca mnie zadowoliło (podobnie jak większość osób komentujących na lubimyczytać.pl), to nie rozumiem dlaczego miałoby ono skreślać książkę z listy naprawdę dobrych lektur.
Ostatnio przeczytałam pod moją książką opinię, że ona nic po sobie nie zostawiła w życiu czytelniczki. I właściwie, podobnie mogłabym napisać o „Nigdy, trochę, do szaleństwa" – ot, kolejna młodzieżowa książka. Ale to nieprawda. Nie ma takiej książki, która czegoś by nie zostawiła w moim życiu, nawet tak zwane przeze mnie gnioty, coś po sobie zostawiły, choćby to, żeby więcej nie sięgać po danych autorów, albo że nie wolno w zbyt błahy sposób podchodzić do pewnych wątków. (tak, wiem, najbardziej wartościowymi książkami są erotyki o mafii...).
„Nigdy, trochę, do szaleństwa" osobiście polecam. Przyjemna lektura, zawierająca wszystko to, co lubię w młodzieżówkach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro