"Chłopak taki jak ty" - Ginger Scott
4/10
Data: 01.10.2022
Uratował jej życie, a potem z niego zniknął. Czy tajemniczy Wes to tak naprawdę Christopher, bohater z dzieciństwa, który ocalił Josselyn?
Dzień, w którym powinna zginąć, był tym samym dniem, w którym rozpadła się jej rodzina, a Josselyn Winters przestała być miłą dziewczynką z sąsiedztwa, organizującą wyścigi dla wszystkich dzieci. Tego samego dnia zniknął też Christopher, chłopiec, który uratował jej życie.
Osiem lat po dniu, który pogrzebał jej dzieciństwo, Joss spotyka nowego ucznia swojej szkoły. Chociaż Wes na pierwszy rzut oka wydaje się kimś obcym, to dziewczyna nie może oprzeć się wrażeniu, że zna go doskonale. Przyciąga ich do siebie jakaś siła, jakby dzielili tragiczne wspomnienie. Dlaczego więc chłopak przedstawia się innym imieniem, skoro na Joss spoglądają oczy Christophera? Czy bohater z jej dzieciństwa wrócił, aby uratować ją po raz drugi?
Joss tylko przy nim czuje się jak tamta mała dziewczynka, której obraz ukryła w najdalszych zakamarkach wspomnień. Wes jednak nie wie, że Josselyn, którą wtedy ocalił przed śmiercią, tak naprawdę zginęła tego samego dnia. Nowej Josselyn już nie da się uratować. Nowej Josselyn należy się bać.
***
„Chłopak taki jak ty", bestseller Amazona etc, książka, po której miałam duże oczekiwania, a tu po raz kolejny wielkie rozczarowanie. Ponownie książka nijaka. Próbuję znaleźć w niej jakieś plusy, ale nie potrafię chyba, może poza przystojniakiem na okładce. Przede wszystkim nie wiem, jak ten tytuł ma nawiązywać do książki. Fabuła praktycznie cały czas kręci się wokół głównej bohaterki, jej problemów z paleniem, alkoholem, z ojcem alkoholikiem, odejściem matki i tak dalej. Bohaterki nie polubiłam, bo to taka niby badgirl, ale rozumiem jej zachowanie, choć uważam, że ojca Joss autorka poprowadziła niekonsekwentnie. Jakby próbowała z niego zrobić potwora, żeby wyjaśnić zachowanie Joss, a potem nagle stał się dobrym tatusiem. Pierwszą część książki się nudziłam, czekałam na wyjaśnienie czy Christopher to Wess (choć było to do przewidzenia) i chyba ten moment w książce był najciekawszy. Potem była sielanka i jednorożce rzygające tęczą, a koniec rozwalił system. Całość zakrawała o jakieś wątki fantasy. Sam fakt, że nikt w Christopherze nie rozpoznał Wessa (halo, ludzie się aż tak nie zmieniają). Potem niezwykłe zdolności Christophera, który pomagały mu ratować Joss, aż w końcu ponowne tajemnicze jego zniknięcie. Koniec to już opera mydlana. Niby są poruszane trudne tematy, ale autorka ich nagromadziła ileś i potraktowała je pobieżnie. Zabrakło mi konfrontacji z matką Joss, lepiej poprowadzonego wątku jej ojca. Zresztą dużo tu by poprawiać. Nie wiem jeszcze, czy sięgnę po drugi tom. Książkę czyta się szybko, ale obawiam się, że niezbyt się z nią zżyłam i szybko o niej zapomnę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro