Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rodzina Monet. Weronika Marczak

Recenzję książki „Rodzina Monet” autorstwa Weroniki Marczak przygotował dla nas Hiroteo

Rodzina Monet to książka Weroniki Marczak, skierowana głównie do starszej młodzieży. Przyznam, że sięgnąłem po nią z powodu mieszanych opinii pojawiających się w internecie. Z jednej strony dzieło powiela toksyczne wzorce, a z drugiej jest mocno spopularyzowane chociażby na TikToku.

Właściwie nie wiem, od czego tu zacząć, bo naprawdę mało książek potrafi wzbudzić we mnie tak mieszane uczucia jak właśnie Rodzina Monet. Bo bohaterka, Hailie, osobiście przypadła mi do gustu.

Po śmierci mamy i babci dziewczyna trafia pod opiekę przyrodniego brata Vincenta. Później dowiaduje się, że poza nim ma jeszcze czworo rodzeństwa — Willa, Dylana, Shane’a i Tony’ego. Próbuje się zaaklimatyzować do nowej sytuacji, obcego kraju, a przede wszystkim do luksusu, jaki na nią spłynął. Jest mocno emocjonalna i wrażliwa, co przekłada się na częste wstrzymywanie płaczu czy innych negatywnych emocji. Co prawda nie zdołała przekonać do siebie części czytelników, ale mnie osobiście podobała się jej kreacja i właściwie dzięki niej śledziłem historię do końca.

Drugą postacią, która mi się podobała był Vincent. Najstarszy z braci, chłodny, opanowany, ale niestety dość przewidywalny, bo zawsze gdy Hailie coś przeskrobie, on jedynie ją poucza i zawsze gra dobrego glinę. Reszta postaci, cóż… jest nijaka, jak gdyby autorka skupiała się jedynie na tych dwóch. Nawet gosposia w domu Monetów, którą przecież lubi główna bohaterka, została pozbawiona jakiegokolwiek charakteru i głębi. Hailie czasem spędza z nią czas, bo jest jedyną kobietą w rezydencji, ale nie przekłada się to na ciekawe dialogi ani głębszą relację bohaterek.

Największym problemem tej książki są jednak nie postacie, a sama historia, która się tak kosmicznie nie klei… i w dodatku do niczego nie zmierza. Poważnie! Żadnych punktów kulminacyjnych, żadnego ekstremum. Kolejne wątki są zawiązywane, a potem porzucane bez żadnego rozwinięcia, przez co potencjał historii jest niewykorzystany. Podam przykład:  w nowej szkole Hailie nawiązuje kontakt z pewnym chłopakiem, a bracia oczywiście mają do tego problem i starają się ich rozdzielić. Myślałem, że to odniesienie fabularne i że przez resztę książki wątek miłosny będzie kontynuowany, ale nie… w pewnym momencie chłopak stracił zainteresowanie główną bohaterką i zaczął flirtować z inną. I wątek się urywa, a autorka przez resztę akcji (poza końcówką, która i tak nic nie wnosi i bierze się praktycznie znikąd, bez żadnego uzasadnienia) nie nawiązuje do ich relacji.

Myślicie, że to jedna sytuacja? W połowie książki Hailie idzie na sylwestra, podczas którego ktoś usiłuje ją porwać. Ktoś, kto przez telefon chwali się, że schwytał siostrę braci Monet. Po całym wydarzeniu wątek znów się urywa i nie ma w ogóle odniesień do tajemniczego rozmówcy, autorka całkowicie to pominęła. To się zdarza nagminnie, a liczba takich niczym nieuzasadnionych czy pourywanych wątków jest porażająca. Chyba pierwszy raz w życiu widzę tak płytką, zmierzającą do nikąd historię. Inne wątki są za to czasami pokazane wręcz tandetnie, żałoba i uczucia po stracie bliskich są nijakie, tak samo jak zaburzenia odżywiania u Hailie, które zostały, szczerze mówiąc, mocno naciągnięte i wzięte ni stąd ni zowąd. Zdarzają się też spore luki logiczne, jak na przykład to, że czternastolatka (!) leci sama (!) samolotem do USA, do swojego brata Vincenta, którego nigdy w życiu nie widziała i nikt nie pomyślał chociażby o tym, żeby ktokolwiek jej w tej podróży towarzyszył.

Ponadto zaskoczyły mnie wplecione na siłę brutalne akty, głównie strzelaniny czy też bójki. Może nie miałbym do tego problemu, gdyby nie sam fakt, że zwyczajnie albo brały się znikąd, albo były tragicznie irracjonalne. Ale przynajmniej wiadomo, że akcja dzieje się w USA. Poza tym nie ma jednoznacznej odpowiedzi, czy rzekoma rodzina to mafia, czy też nie. Nie jest wyjaśnione, na czym dorobili się takiej fortuny i dzięki czemu mają policję (i nie tylko) „w kieszeni”. Fabułę można sprowadzić do zwykłej rutyny bohaterki, czyli szkoła, dom, relacje z braćmi. Poważnie, niestety pod każdym aspektem okazała się niezadowalająca.

Książka zatrzymała mnie przy sobie jedynie dzięki bohaterom, bo cała historia jest tragiczna. Czy poleciłbym komuś Rodzinę Monet? Szczerze mówiąc, jeśli macie wrażenie, że nie polubicie przedstawionych w niej postaci, powinniście sobie darować. Sam również skłaniam się bardziej w kierunku odradzania lektury.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro