Recenzję książki „Potęga podświadomości” autorstwa Josepha Murphy'ego przygotował dla nas Hiroteo ❤

Potęgę podświadomości Josepha Murph'ego można zaliczyć do duchowych przewodników. Dzieło  odniosło nielichy sukces (na najnowszej wersji okładki dostępnej na lubimyczytać.pl widać, że w samej Polsce książka sprzedała się w milionowych egzemplarzach!).

Autor skupia się przede wszystkim na wierze i afirmacji — przyznam, że dzięki temu popchnął mnie w stronę rozwoju osobistego, przez co patrzę na tę książkę z sentymentem. Jednak czy po odświeżeniu wspomnień, nadal mam o niej tak dobrą opinię? Nie jest to na pewno złe dzieło, ale nie wywołuje już takich samych emocji jak wtedy. Przede wszystkim jego ogromną wadą jest swoiste lanie wody przez autora — skupia się on bowiem na jednym schemacie „jak uwierzysz, to będziesz to miał". Ten koncept powtarza się przez trzy czwarte książki, i choć owszem, czasami pojawiają się pouczenia i rady, w większości są to historyjki, jak ludzie uwierzyli w coś dobrego i to się w ich życiu stało.

Doszedłem do wniosku, że komuś te historie mogą, nie wiem, chociażby zwiększyć pewność siebie, umocnić wiarę, etc. więc nie jest to aż tak bezsensowne, jak mogłoby się wydawać. Jedną z zalet jest to, że książka może faktycznie odmienić czyjeś życie lub popchnąć je w dobrym kierunku. Może też być dobrą pozycją do zaczęcia przygody z samorozwojem, jakże i uczy o efektownej afirmacji i ogólnym pojęciu manifestowania. Personalnie jako drobną wadę odbieram też częste odniesienia do Boga, które nie każdemu czytelnikowi mogą się spodobać. Mimo wszystko uważam, że Potęgę podświadomości warto przeczytać.