Napoleon, reż. Ridley Scott
Recenzję filmu „Napoleon” reżyserii Ridleya Scotta przygotował dla nas Łukasz ❤️
„Napoleon” to trudny w odbiorze film. Ridley Scott wziął bowiem na warsztat jedną z najbardziej kultowych postaci w historii. Na początku umiejętnie sprostał oczekiwaniom, bo zwiastun wprawił w ekstazę zdecydowaną większość publiczności, zaś rola Joaquina Phoenixa miała lśnić geniuszem. Każdy widział potencjał na lepszą wersję „Gladiatora”, choć to zupełnie inna historia, lecz oczami przeszłości pragnęliśmy kina doskonałego… ostatecznie dostając poprawny w realizacji dokument, skromną biografię.
Pomimo dwuipółgodzinnego seansu nie sposób nie ulec wrażeniu, że to kino niezwykle duszne, skaczące od sceny do sceny. Przedstawienie takiej osobistości od 1793 roku aż po jej dramatyczny upadek jest wręcz niemożliwy do realizacji, szczególnie po włączeniu do tego wątku miłosnego. Ujęcie zarówno pola bitwy jak i obyczajowych scenek trąci z kolei artystyczną szarpaniną, kreując Napoleona na wspaniałego wojskowego, geniusza i stratega, wodza stworzonego ze słabości i wad.
Warto przypomnieć sobie, że wojny napoleońskie były dla Europy prawdziwym dynamitem podłożonym pod pozorną stabilnością kontynentu. Miały wpływ na kraje europejskie i trwale kształtowały przyszłość kontynentu, budząc myśli o wyzwoleniu narodowym w Polsce, Belgii, we Włoszech i na Bałkanach. Wydaje się, że Scott, mimo zrozumienia tragizmu Napoleona, nie potrafi się z nim skomunikować, ani stworzyć prawdziwej, rzetelnie przedstawionej jednostki. Poprzez tak szeroki zakres fabularny film powiązany tak nieumiejętnie, brak w nim jakichkolwiek głębszych emocji i relacji, a wszystko co winno być zaletą, ze względu na niepotrzebną nadętość pęka w szwach.
Osobnym wątkiem są sceny batalistyczne – świetnie zrealizowane. To mieszanka Egiptu, morza, mrozu i prawdziwie barbarzyńskiej skali zniszczeń. Szarże konnicy są niesamowicie satysfakcjonujące, ponadto zwracają uwagę na to, jak bardzo Napoleon był głodny sukcesu i wygranej za wszelką cenę – jego cesarstwo miało być najpotężniejsze, ogromne, rzucające wrogów na kolana. Nawet Cesarstwo Rzymskie budowało swą pozycję przez dziesiątki lat, zaś Cesarz Francuzów zapragnął takie samo zbudować w przeciągu jednego życia.
Muzyka Martina Phippsa pieści uszy – cóż to za dysonans poznawczy i karygodna nierówność filmu podążającego ze skrajności w skrajność! To jeden z niewielu dobrych aspektów, bowiem odniosłem wrażenie, że pod względem aktorskim film jest bardzo płaski, płytki. Nie pozwala wyodrębnić poszczególnych scen jako przykład dobrze napisanej postaci. Wszyscy podążają w ubranych przez siebie stereotypowych maskach. To niewątpliwie cios wymierzony w aktorki i aktorów. Potencjał politycznych wydarzeń wypadł niestety równie blado. Każda scena jest załatwiana jako historyczne odhaczenie poszczególnych wydarzeń, nic więcej.
Można czekać na wersję reżyserską, lecz kinowa forma zdarzeń jest niewyobrażalnie niekompletna. Cóż mi po wybitnych zdjęciach (Dariusz Wolski) i niezłym montażu, gdy całości brakuje emocji? Ridley Scott umiejętnie z piedestału postać Napoleona zrzucił, zburzył pomnik, chciał przedstawić go jako zwykłego człowieka, ale przesadził i mego serca nie podbił. Ujęcie ponad 20 lat z życia takiej persony wyprane z tak ważkich postaci oraz poczynań nie miało prawa bytu. Rozczarowanie widowni pełnej nadziei i wiary nie może dziwić, toć tak nierównego filmu dawno nie ujrzałem. W myśl chińskiego przysłowia „Ambicją sięgamy wyżej nieba, lecz los nasz jest cieńszy od papieru”. Nie jestem w stanie okrzyknąć tego filmu sukcesem, raczej spektakularną i widowiskową porażką.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro