Gra pozorów. Katarzyna Majgier
Recenzję książki „Gra pozorów” autorstwa Katarzyny Majgier przygotował dla nas Hiroteo ❤️
Gra Pozorów od Katarzyny Majgier to niestety bądź stety — średnia opowieść, przynajmniej według mnie.
Chociaż zebrała szereg pozytywnych opinii, odniosłem wrażenie, że czytam inną książkę niż recenzenci.
Fabuła zapowiada się nienagannie; niczemu winna Zosia zachodzi w ciążę ze swoim pracodawcą, a z poczucia wstydu ucieka do Krakowa. Tam spotyka się z krewnymi prowadzącymi zakład krawiecki. Towarzyszy jej tęsknota za ukochanym i strach przed tym, iż ciąża rozbije ich relację. W tle zaczyna się również historia Teodora Lutoborskiego poszukującego kandydata na spadkobiercę.
Z tym wiąże się największy problem książki — autorka rozwarstwia ją na zbyt wiele wątków, przez co bardzo łatwo idzie się pogubić. Liczba postaci też przytłacza, i choć wszystkie mają w sobie cień oryginalności, nie udało mi się zapamiętać ich wszystkich. Będąc na dwieście pięćdziesiątej stronie, czułem się jakbym czytał dopiero setną, bo z kolei fabuła mocno przypomina serial telewizyjny i jeśli jesteście zwolennikami płynnych i jednolitych historii, to trudno będzie Wam się w niej odnaleźć.
XIX-wieczny Kraków i jego klimat ulegają mocnej dualizacji. Z jednej strony, nie czuć w ogóle tego, że Polska znajduje się pod zaborami. Wspomnienie o sytuacji politycznej następuje dopiero w połowie książki. Z drugiej strony mamy dosyć dobrze oddane realia chłopstwa, mieszczaństwa i całościowej feudalizacji. Zdaję sobie sprawę, że to nie było głównym celem autorki, ale jednak dodałoby to książce mocniejszego charakteru i wiarygodności.
Do postaci również mam bardzo mieszane uczucia. W mojej opinii większość z nich mocno zinfantylizowano i nie da się tego w żaden sposób uzasadnić. Po powrocie z wojska Klemens szuka ukochanej Zosi po Krakowie, nieustannie się mijają i tak dalej. Wszystko to trwa trzy lata. Trzy lata zabawy w ciuciubabkę, by koniec końców wzięli ślub. Nie ma między tym żadnej obiektywnej narracji, tzn. autorka opisuje wszystko powierzchownie, zupełnie jakby pisała streszczenie. Nie widać tego wyłącznie w tym wątku, ale na przestrzeni całej powieści. Zakochani nie prowadzą nawet dialogów, brakuje w ich relacji zacieśniania więzi. Trudno także zrozumieć czytelnikowi, dlaczego Zosia pozostawała tak ślepo zakochana w Klemensie, skoro ani jej uczucia, ani sylwetka ukochanego nie zostały przybliżone w większym stopniu. Nie wspomnę już nawet o uczuciach, bo Zosia nie poczuwa nawet instynktu macierzyńskiego do własnego dziecka, bo jego ojcem jest kto inny niż Klemens.
Czasami wątki przybierają komiczny wręcz wydźwięk — ojciec porzuca syna u doktora i ucieka, a doktor jak gdyby nigdy nic to dziecko wychowuje.
Jak wygląda sytuacja z postaciami? Są dobrze zarysowane, widać różnicę między chłopstwem a wyższymi klasami, tutaj zdecydowanie pozytywnie się zaskoczyłem. Otoczka religijna dobrze zobrazowała potęgę wiary wszechobecnej w każdej klasie społecznej i dziedzinie życia. Co ciekawe i niespodziewane, mamy tutaj wątek homoseksualizmu między kobietami i nie dość, że jest całkiem udany, to jeszcze widać w nim próbę przełamania porządku społecznego.
Podsumowując, Gra Pozorów to książka wielowątkowa, rozwarstwiona, z mieszczańsko-chłopskim klimatem i kiepską narracją, która przypomina streszczenie większej powieści. Przyznam, że przytłaczająca liczba pozytywnych opinii naprawdę mnie zaskoczyła. Ale może to ja mam taki wybredny gust? Z tym pytaniem Was pozostawię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro