Buntowniczka z pustyni, Alwyn Hamilton
Recenzję książki „Buntowniczka z pustyni” autorstwa Alwyn Hamilton przygotowała dla nas Sansiviria ❤
„Nigdy nie widziałem, żeby flirtował ze śmiercią dla kogoś innego niż my. Aż pojawiłaś się ty.”
Nie ma chyba cytatu, który idealnie opisywałby „Buntowniczkę z pustyni” autorstwa Alwyn Hamilton, ale ze wszystkich, które udało mi się wyłapać, ten wygląda na najbardziej akuratny. Zahacza o wszystkie wątki, które się w tej książce wybijają najbardziej — relację głównych bohaterów oraz ich szalenie ryzykowne działania, które niejednokrotnie stanowią główną oś wydarzeń.
A ona zaczyna się bardzo niewinnie. Amani chce uciec z nudnego miasteczka, w którym czeka ją jeszcze bardziej nudna przyszłość, jaką byłoby zamążpójście i poświęcenie życia rodzinie. Pragnie porzucić dom wuja i wyjechać do stolicy, gdzie, według słów zmarłej matki, znajdzie prawdziwe szczęście. Oczywiście nie może być zbyt łatwo, dlatego kiedy w trakcie nielegalnych zawodów strzeleckich poznaje tajemniczego Jina, sprawy poważnie się komplikują.
Większość fabuły opiera się na ich wspólnej podróży, czy też raczej ryzykownej ucieczce przez pustynię. W drugiej połowie książki wydarzenia nabierają tempa, rozszerzają się o ciekawsze elementy, jednocześnie wciąż korzystając z tych poprzednich, co bardzo przypadło mi do gustu. Autorka żadnej informacji nie podała niepotrzebnie. Gdy już wprowadziła jakąś postać albo wątek, nawet jeśli przez pewien czas się nie pojawiały, prędzej czy później wracały i łączyły się z resztą fabuły.
Niestety szybko okazało się, że akcja opiera się w dużej mierze na popularnych, niekiedy nawet nadużywanych schematach. Od pierwszego spotkania bohaterów wiedziałam, że połączy ich uczucie, przeczuwałam też, że Amani odkryje w sobie coś specjalnego — może okaże się księżniczką, jedną z wielu córek sułtana, a może zyska dostęp do magicznych mocy — a na koniec dołączy do rebelii, o której tyle razy wspominano. Nie chcę spoilerować, powiem więc tylko, że miałam rację i nie było to dla mnie żadnym zaskoczeniem.
Na szczęście występujące w historii postacie były mniej przewidywalne niż ich losy. Główna bohaterka, jako kobieta w świecie zdominowanym przez mężczyzn, właściwie niewiele mogła zrobić, a mimo tego jakimś cudem nauczyła się doskonale strzelać, lepiej nawet niż wyszkoleni żołnierze. Brzmi to odrobinę nieprawdopodobnie, ale zostało uzasadnione wychowaniem w pustynnym środowisku, więc koniec końców nie wyszło wcale tak źle. Amani miała też wyjątkowe poczucie humoru, dzięki czemu niejednokrotnie udało jej się mnie rozbawić. Do tego wrodzony egoizm dodawał jej sporo realizmu, sprawiając, że nie wydawała się aż tak idealna.
Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, wśród nich najważniejszy był Jin, od samego początku owiany tajemnicą. Niewiele o sobie zdradzał, czasami zachowywał się dziwnie, wiele rzeczy ukrywał. Mimo to gdy wyszło na jaw, kim w rzeczywistości jest, zdołałam go szczerze polubić, choć bardziej od niego urzekł mnie Noorsham. Był bardzo interesujący i przede wszystkim niejednoznaczny, czym skradł moje serce.
Wrażenie robił również bogaty, rozbudowany świat przedstawiony. Wykreowano go przy użyciu mieszanki arabskich, pustynnych klimatów z klasycznym westernem, co nadało mu oryginalnego nastroju, który nie opuścił książki aż do ostatniej kartki. Alwyn Hamilton przedstawiła też skomplikowaną mitologię oddziałującą na historię i biorącą w niej czynny udział, podobnie jak oparty na Dżinach i Półdżinach system magiczny, moim zdaniem dość unikatowy, w dodatku dobrze współgrający z konwencją.
Wszystko to sprawiło, że pomimo kilku przewidywalnych elementów, „Buntowniczka z pustyni” w pewien wyróżnia się na tle innych historii fantasy. Okazała się lekką, mało wymagającą lekturą, która zdecydowanie mnie zaciekawiła i zdołała na dobre przenieść w swój cudowny świat. Jeśli szukacie właśnie takiej pozycji, jest to wybór idealny, choć raczej odradzałabym go tym, którym zależy na bardziej oryginalnych rozwiązaniach fabularnych.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro