Belladonna. Adalyn Grace
Recenzję książki „Belladonna” autorstwa Adalyn Grace przygotowała dla nas AnotherDaydreamer- ❤️
„Belladonna” autorstwa Adalyn Grace to fantasy ze znaczącym wątkiem romantycznym. Niewątpliwie wyróżnia się na tle gatunku mrocznym, gotyckim klimatem, który wręcz wylewa się z kart książki. Nie będę owijać w bawełnę – powieść zbudowano na dobrze znanych mi schematach. Do niektórych z nich mam słabość i cudownie bawię się przy lekturze. Tak było również w tym przypadku.
Signa Farrow, główna bohaterka, przybywa do Thorn Grove po śmierci swojej opiekunki. Jest to stary, przepełniony mrokiem dom, który od początku do końca wydawał mi się niezwykle klimatyczny. Ludzie słusznie powiadają, że jest nawiedzony. Signa od razu dostrzega, że zamieszkująca posiadłość rodzina Hawthornów ma niejedną tajemnicę. Żona Elijaha, pana domu, umarła bowiem w niewyjaśnionych okolicznościach, z kolei ich córka, Blythe jest, jak twierdzą lekarze, poważnie chora.
Niezwykle urzekli mnie bohaterowie, odpowiednio różnorodni i nieprzewidywalni. Muszę niestety przyznać, że Signa jako główna bohaterka najmniej przyciągnęła moją uwagę i nieraz działała na nerwy. Nie mogę jej jednak odmówić zuchwałości i determinacji. Jako sierota nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła i przez długi czas sądziła, że spełnieniem marzeń jest debiut w towarzystwie, piękne suknie i dobre zamążpójście. Jest jednak pewien haczyk; za Signą ciągną się bowiem dziwne okoliczności śmierci wielu z jej opiekunów. Sama Signa ma natomiast moce wykraczające poza możliwości innych. Kiedy robi coś niebezpiecznego, jak zjedzenie jagód belladonny, nie umiera, a przyzywa samą Śmierć.
Mieszkańcy Thorn Grove to rodzina złamana przez los. Gdy Signa do nich dołącza, Elijah jest uzależniony od alkoholu, Blythe stoi na krawędzi życia i śmierci, a Percy nie może się w tym wszystkim odnaleźć i choć stara się zrobić wszystko, by zająć się rodzinnym interesem, czyli klubem dla dżentelmenów, Elijah, nie wyraża na to zgody. Jedynie wuj, Byron, wspiera chłopaka. Z tej gromady niewątpliwie to Blythe jest moją faworytką; mimo że kobieta jest w złym stanie, nie straciła silnego charakteru i ciętego języka. Elijah zdawał się nijaki i zwyczajnie zrozpaczony, co w jego sytuacji jest usprawiedliwione, ale Byron od razu wzbudził moją niechęć. Nawet nie zdziwiło mnie, że kiedy Signa odkrywa, że ktoś truje Blythe jagodami belladonny, podejrzewa właśnie jego.
Uwielbiam natomiast romans między Signą i Śmiercią. Uważam, że został poprowadzony mistrzowsko. Zmiany w relacji postępowały powoli i jest to zdecydowanie jeden z najlepszych motywów enemies to lovers, jakie miałam ostatnio okazję przeczytać. Nie zmienia faktu, że od ich pierwszego spotkania spodziewałam się takiego obrotu rzeczy. Nie było w tym nic zaskakującego. Za to rozwiązanie zagadki dręczącej Thorn Grove wbiło mnie w fotel. Winny okazał się ktoś, kogo nawet przez moment nie podejrzewałam.
„Belladonna” mnie oczarowała; pokochałam bohaterów, a piękne pióro autorki wywołało zachwyt. Nie twierdzę, że to powieść idealna. Z pewnością jednak mogę polecić ją każdemu, komu nie będą przeszkadzać jej schematyczne elementy. Otwarte zakończenie zapowiadające kolejny tom sprawiło, że już nie mogę się doczekać jego lektury.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro