Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🍂5. Podróż uciekiniera do świtu

Cudowną recenzję opowiadania Justyny Wojsz (kreatura_) wykonała Sansiviria! Przeczytajcie koniecznie nie tylko recenzję, ale i tekst! Dla tego humoru warto! A jeżeli dacie się skusić, Justyna tworzy też dłuższe formy, w tym laureata dwóch konkursów literackich organizanych na Wattpadzie - Syndrom [Teoria chaosu 1].

Treść recenzji:

„ — A ty? Wierzysz mi?

— Jestem dziennikarką, nie księdzem. Opisuję fakty. Wszystko, co napiszę, jest prawdą. Chodź. — Złapała go pod ramię. — To okno już było wybite, zanim tu przyszliśmy."

Muszę przyznać, że wybranie tego cytatu okazało się niezwykle trudnym zadaniem. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że to niemożliwe, by znaleźć kilka zdań dobrze opisujących tekst tak różnorodny jak „Podróż uciekiniera do świtu" autorstwa Justyny Wojsz. Zdaje mi się jednak, że ten wycinek dialogu jest idealny — zawiera charakterystyczny humor, nawiązuje do postaci i subtelnie zapowiada przestępstwo, które czeka na czytelników na kartach opowiadania.

Jakie przestępstwo? Na początku nic nie wiadomo. Pojawia się tylko wspomnienie niedawnego strzału i paniczna chęć ucieczki głównego bohatera, Kacpra, który kluczy ciemnymi, leśnymi ścieżkami, byleby tylko zgubić ścigających go ludzi. Niestety, jego plany zostały pokrzyżowane przez niespodziewaną stłuczkę samochodową. W tym momencie wszystko zaczyna się komplikować. W końcu jak tu uciekać, kiedy w głowie jakoś tak dziwnie szumi, po czole spływa strużka krwi, a pojazd zabiera laweta?

Nie zdradzę za dużo, by nie zabrać Wam tej przyjemności z czytania, powiem tylko, że będzie się działo. I to bardzo intensywnie. Opowiadanie od pierwszych słów aż do samego końca nasycone jest akcją i utrzymującym się napięciem. Cały czas czytałam, nie mogąc się doczekać, aż autorka zdradzi choć odrobinę więcej na temat zbrodni popełnionej 47 minut przed rozpoczęciem historii. Wszystkie wydarzenia są opisane bardzo umiejętnie, dzięki czemu mimo szybkich zmian nie miałam wrażenia zagubienia w tekście.

Fabułę do przodu pchają również bohaterowie. Nawet jeśli na początku tego nie widać, oboje mają silne charaktery i uwielbiają stawiać na swoim. Kreacja Kacpra jest o tyle ciekawa, że przez większą część tekstu walczy on z ogromnym bólem głowy po wypadku. Jego myślenie jest zaburzone, co sprawia, że możemy postrzegać go w zupełnie inny sposób. Przyznam, że miejscami nawet mnie przerażał. Nie jest to jednoznacznie „dobra" postać — jego historia sprawia, że zastanawiało mnie, czy przypadkiem nie jest głównym antagonistą.

Dorota, druga z uczestników wypadku, też nie jest tym, kim na początku się wydaje. Przez swoje powiązania staje się dla głównego bohatera realnym zagrożeniem i stawia go w jeszcze bardziej zawiłym położeniu. Do tego sama jest świetną bohaterką, która mimo przerażenia usilnie stara się zachować zimną krew i podejmować jak najlepsze decyzje. Osobiście zaimponowała mi też pogodą ducha, bo sama na jej miejscu dawno bym ją porzuciła.

Inni bohaterowie, tak jak Młody, Roman czy Adaś, pojawiają się w tekście niebezpośrednio. Mimo to są dobrze nakreśleni i dodają historii charakteru.

Fabułę osadzono w ciemnym i mrocznym lesie, po którym błąkają się Kacper z Dorotą. Moim zdaniem jest to idealnie dobrane miejsce akcji, wystarczająco przerażające, by potęgować poczucie zagrożenia, a jednocześnie wciąż wiarygodne. W tej historii świat przede wszystkim pomaga w przedstawieniu innych jej elementów i sprawdza się w tej roli doskonale, wzbogacając fabułę i wzmacniając obecne w niej emocje.

A skoro już o emocjach mowa, trzeba od razu powiedzieć, że je też napisano bardzo dobrze. Gdy czytałam, zdawało mi się, że tak jak bohaterowie siedzę w ciemności, nie wiedząc, co się ze mną stanie, bojąc się o własne życie, nie mając pewności, czy towarzysz nie przyniesie mi zguby. Choć sytuacja wcale nie była łatwa, oddano je bardzo realistycznie, w sposób godny podziwu.

Moją największą uwagę zaskarbił sobie jednak zawarty w tekście humor. Był nienachalny, ale niejednokrotnie sprawił, że się uśmiechnęłam — zaczynając od niby neutralnych stwierdzeń typu „samochód nie zatrzymał się w rowie, bo po tej stronie drogi go nie wykopano", aż po liczne nawiązania do różnych innych utworów, takich jak Narnia (co widać po samym tytule), Seksmisja czy Shrek. Dzięki nim ciężki klimat i napięcie nieco się rozładowywały, a czytanie okazało się jeszcze lepszą zabawą.

Czy poleciłabym to opowiadanie? Oczywiście! I to nie tylko tym, którzy tak ja, mieli już do czynienia z innymi tekstami autorki. Jeśli tylko macie wolne jesienne (lub niekoniecznie) popołudnie, ta pozycja jest wyborem idealnym i każdy będzie w stanie znaleźć w niej coś dla siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro