Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.5

- Semi! Nie uwierzysz! - krzyknęła Hyuna od razu po wejściu starszej do jej mieszkania. - Jackson dostał propozycje otworzenia swojego studia w Los Angeles! - pisnęła i doskoczyła do brunetki, która otępiała wpateywala się w blondyna.
- Lecisz z nami? - zapytał, a ta przymknęła oczy myśląc nad odpowiedzią i w sumie nie ważne jakie argumenty by sobie postawiła, zawsze z drugiej strony pojawiał się Jungkook.
- Nie wiem, mogę dać wam odpowiedz do końca stycznia? - zapytała i widząc kiwnięcie głową i pocieszający uśmiech poczuła się lepiej.

~*~

Wszystko powoli wracało do codziennej rutyny. Każdemu opadły po noworoczne emocje, a uśmiechy powracały na twarze artystów.
- Noona! - krzyknął Jimin wchodząc do pomieszczenia gdzie Semi siedziała na fotelu i przeglądała.nowy telefon, który sprawiła sobie na święta.
- Słucham cię krasnalu - mruknęła po czym spojrzała na niego.
- Jungkook zaczął pyskować do trenera i Bang PD-nim kazał mu przyjść do siebie - powiedział, a ona szybko wyszła z pokoju i udała się w stronę biura.

- Stałeś się zbyt pyskaty - powiedział mężczyzna, na co młodszy wzruszył ramionami. - To przez Semi? - zapytał, a mięśnie Jeona spięły się, a żuchwa stała się nazbyt widoczna. - Co cię z nią łączy? - dopytał.
- Nic co mogłoby pana niepokoić - odparł wymijająco, a stojąca za drzwiami dziewczyna zacisnęła pięści.
- Mam nadzieje, popraw się dzieciaku, bo nie jesteś rozpieszczoną gwiazdką, żeby się tak zachowywać. Ogranocz kontakt z Semi, nie chcę żeby cie zepsuła. Wiem jaka ona jest - poradził, a młodszy wstał i ruszył do drzwi.

Brunetka szybkim krokiem ruszyła do garderoby, gdzie wszystkie swoje rzeczy zaczęła wrzucać do torby.
- Co ty robisz? - usłyszała głos Jimina i cicho prychnęła pod nosem.
- Nie widzisz? - zapytała sarkastycznie. Skoro Bang tak pogrywa, to ona nie będzie gorsza i jeszcze tego samego dnia jej nie będzie. - Wyjeżdżam, możecie się cieszyć, już się chyba nie zobaczymy - dodała tłumiąc łamiący się głos. Wyciągnęła telefon z kieszeni i wybrała numer Jacksona.

- No odbieraj ty chuju niemyty - warknęła, po czym usłyszała zasypany głos. - Po co ci telefon skoro i tak nie odbierasz?
- No przepraszam, usnąłem - odparł.
- Dobra, nie ważne - westchnęła. - Podjęłam decyzje, jadę z wami - powiedziała spokojnie.
- Będę po ciebie za 10 minut - rzucił czując, że coś się stało.

Odwróciła się na pięcie i spojrzała na całą siódemkę.
- Nie bierzcie tego do siebie, serio was kocham, ale dostałam propozycje otworzenia studia w Los Angeles z przyjaciółmi, chyba rozumiecie - wyruszyła ramionami, gryząc policzki od środka. Uśmiechnęła się do nich w ten najbardziej żałosny sposób. Nie potrafiła ukryć tego, że serce chce dalej zostać tutaj. Wyminęła ich i po wyjściu z pomieszczenia ruszyła do windy.
- Semi - powiedział Jungkook idąc za nią.
- Co - sapnęła stojąc przed metalowymi drzwiami.
- Czemu nie powiedziałaś, że wyjeżdżasz? - mruknął.
- Bo nie widziałam potrzeby, żebyś wiedział, nie muszę cię prosić o zgodę - odparła unikając jego wzroku.
- Tak, ale myślałem że..
- To nie myśl, bo ci to nie wychodzi - wyrwała rękę z uścisku, która chwilę wcześniej Jungkook złapał.
- Semi, do cholery - szarpnął nią i mocno pocałował sprawiając, że wstrzymywane łzy poleciały.
- Jungkook, proszę nie utrudniaj mi tego - zaszlochała uciekając z budynku, przed który czekał na nią już Jackson.

Siedziała w studiu i czekała aż chłopak skoczy tatuować jakiego mężczyznę.
- Jestem aż taka do dupy? - zapytała w końcu, a blondyn spojrzał na nią jak na idiotkę. - No co? - mruknęła opadając na fotel i podwijając rękaw. Przyglądała się kolesiowi który właśnie wychodził, po czym spojrzała na chłopaka.
- No nic, tylko nie pierdol głupot - odparł czyszcząc maszynkę i zmieniając igłę. - Co byś chciała? - zapytał, a ta wzruszyła ramionami.
- Napisz wielkie "idiotka roku", żeby ludzie wiedzieli na co się piszą - powiedziała, a chłopka się zaśmiał.
- Ja nie wiedziałem i nadal jestem. Tak było ciekawiej - odparł jej przykładając igłę do skóry. - Więc co się dzieje? - zapytał, a dziewczyna z lekkim ociaganiem zaczęła mówić.
- Bang stwierdził, że zepsuje Kooka. Mam zły wpływ na ludzi w wytwórni, ostatnio to usłyszałam od jakiejs laski w kafejce. Wiem, że to jest nic, mialam gorsze chwile w życiu, ale tak czy siak boli. Powinna się zabić czy coś, byłby spokój - wyjaśniła, a chłopak wstrzymał tatuowanie.
- O czym ty pierdolisz? - warknął, a dziewczyna sspojrzala na niego z zaszklonymi oczami.
- Chyba się zakochałam w tym dzieciaku - mruknęła, a chłopak przytulił ją do siebie. Pogłaskał pocieszająco po plecach i położył na fotelu. Pozwolił by przysnęła, a on dokończył rozpoczętego słonika z uniesioną trąbką.

(a/n: soo hehe, jeszcze epilog i koniec
Kto się cieszy?
Miał być wcześniej, ale zapomniałam, tak to jest kiedy się śpi cały dzień)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro