2.4
Wszyscy byli zabiegani, czas stawał się jednym z problemów wytwórni, bo chłopcy nie mieli go prawie wcale. Promocja trwała już dobre dwa tygodnie, a oni zdobywali kolejne nagrody w programach. Piosenka okazała się sukcesem, dlatego wszyscy zgodnie postanowili o dłuższym wolnym dla całego zespołu, ponieważ ciężko pracowali.
- Powinniśmy jakoś to uczcić! - krzyknął Taehyung wchodząc z pucharkiem do garderoby gdzie czekała Semi z resztą ekipy. Wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować, nie zauważając długiego spojrzenia Jungkooka w stronę brunetki.
Wszystko ciągnęło się do połowy grudnia, kiedy wszyscy powoli planowali wyjazdy do rodziny i szykowali się na spotkania. Nikt nie miał dla siebie czasu, Semi latała w tą i z powrotem, niczym marionetka, a zespół zbierał swoje rzeczy i bukowali bilety.
- Jedziesz gdzieś? - zapytał Bang PD-nim, a Semi spojrzała na niego, lekko wzruszając ramionami.
- Nie było mnie w domu od ponad roku, nie wiem czy ktokolwiek mnie tam pamięta - mruknęła pakując kosmetyki i chowając do szafek. - Rozmawiałam z tatą ostatnio, powiedział, że tęskni - mruknęła zaciskając usta, czując dreszcze przechodzące przez jej ciało.
- Powinnaś pojechać, porozmawiać, to są święta - powiedział głaskając jej plecy.
- U mnie w czasie świąt nigdy nie było tej miłej, rodzinnej i ciepłej atmosfery. Wszystko było sztuczne, zakłamane, ale kiedy był Hyoshin było dobrze, nagle wszystko się zmieniło - powiedziała i zacisnęła lekko piąstkę. - A później był wypadek, po cholerę ona tutaj przychodziła i mi o nim przypominała? Teraz moje dni składają się z użalania nad sobą i płaczem - warknęła, gwałtowanie wciągając powietrze. Czuła się źle z faktem, że kolejne Boże Narodzenie spędzi sama, bo nawet Jisoo czy Hyuna z Jacksonem wracają do rodzinnych domów.
Wyszła z pod prysznica i chwyciła za wibrujący telefon. Odblokowała go jednym ruchem i odczytała wszystkie wiadomości jakie Jungkook jej wysłał w ciągu ostatnich kilku minut.
"Chcesz jechać ze mną do moich rodziców?" Jedno pytanie, a w sercu Semi zrobiło się dziwnie ciepło. Młodszy chyba zaczął brać na poważnie te wszystkie wybryki czy skoki w bok. To wszystko zaszło stanowczo za daleko - pomyślała brunetka i zaczęła stukać w ekran.
"Nie będę się narzucać, poza tym miałam w planach też pojechać do siebie".
- Jedno kłamstewko nie zaszkodzi - mruknęła i odrzuciła telefon, by po chwili usłyszeć ciche stukanie w drzwi balkonowe. Niepewnym krokiem podeszła i odsunęła żaluzję, a widząc tego dzieciaka w samej bluzie, rozglądającego się dookoła sprawił, że się zestresowała.
- Co ty tu robisz? - stęknęła wciągając go do środka, a on się tylko zaśmiał. - Rozchorujesz się idioto, z czego się śmiejesz? - warknęła,a ten tylko przyciągnął ją do siebie.
- Jin mnie podwiózł i chciałem cię zobaczyć - szepnął i odsunął się od niej. Semi spojrzała na niego z pewnym nieokreślonym uczuciem, jakby płonące iskierki, które chcą ją opuścić, by zarazić wszystkich dookoła swoją radością. Podeszła do niego, złapała jego twarz w dłonie i chwilę przypatrywała się jego zarumienionej twarzy.
- Co ja z tobą mam - szepnęła i pocałowała go, zarzucając swoje ręce na jego szyję.
Tego wieczoru znów doszło do ich intymnego tańca, jakby bali się, że może to być ich ostatnie spotkanie, lecz oboje nie wiedzieli, co przyniesie przyszłość. Ich ciała zgrywały się ze sobą w rytm spokojnej piosenki puszczanej w radiu.
Szedł przez korytarzyk dotykając szorstkiej ściany, by nie wywrócić się na prostej drodze. Wybiła godzina trzecia, a go zbudził chłód miejsca, które powinna zajmować dziewczyna, czyli przy jego boku.
- Noona, wszystko okej? - zapytał, kiedy zobaczył drobną dziewczynę robiącą sobie herbatę. Słabe światło kuchenne dawało lekką poświatę na to co się dzieje, dlatego kiedy brunetka otarła twarz rękawem za dużej bluzy, Jungkook wiedział, że coś jest nie tak.
- Nie, nic nie jest okej - szepnęła odwracając się w jego stronę, tak by wtulić się w jego klatkę piersiową. - Moje życie jest jedną wielką kupą porażek i upadków - powiedziała i podciągnęła nosem. Pozwoliła by chłopak przygotował jej gorący napój i zaniósł do pokoju, po czym otulił ciepłym kocem, podał chusteczki i uspokajająco głaskał jej plecy.
Tamtej nocy już nie zasnęli rozmawiając o najmniej istotnych rzeczach i żegnając się na ponad dwutygodniową przerwę.
(a/n: "Więcej tutaj i w Outta Space" HAHA, dobre sobie...
wiemy, że zawaliłyśmy ..
niestety możecie już liczyć dni do epilogu, postaram się by był jakoś w przyszłym tygodniu, bo w między czasie będzie jeszcze jeden rozdział
Przepraszamy was, kłaniamy się każdemu kto to czytał, kochamy was! <3
P.S gra ktoś w Mobile Legends?)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro