Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.0

(a/n: ¡uwaga! wanilia)

Siedzieli przy jednym ze stolików w dość drogiej restauracji na Gangnam. Oboje wpatrywali się w menu, jednak zerkali na siebie kątem oka.
- Są państwo gotowi złożyć zamówienie? - zapytała młoda dziewczyna w czarnej ołówkowej spódniczce przed kolano i białej koszuli. Kelnerka pożerała wzrokiem siedzącego Jungkooka, który jak gdyby nigdy nic przyglądał się jej zgrabnym nogą.
- Tak - warknęła, jednak po chwili się opamiętała i przywołała na twarz sztuczny uśmiech. - Kurczaka w sezamie z kimchi - powiedziała, a dziewczyna zapisała wszystko w notesie.
- A ja poproszę jagnięcinę - mruknął Jeon i spojrzał na Semi, która widocznie kipiała.
- To wszystko? - dopytała, a Jeon przygryzł policzek od środka i spojrzał do gamy alkoholi.
- Jeszcze butelkę Martini Bianco - uśmiechnął się do niej.

- Jesteś tutaj ze mną czy z jej nogami? - zapytała brunetka, kiedy jej potencjalna konkurencja odeszła od stolika.
- Oj noona - mruknął młodszy, a ją aż skręciło. Przez moment siedzieli w ciszy taksujac swoje twarze. I pewnie trwałoby to dłużej, gdyby nie ta kelnerka.
- Smacznego - powiedział układając na stole talerze, specjalnie się bardziej pochylając w stronę Jeona.
- Smacznego - mruknął chłopak w stronę Semi i złapał za sztućce.

- Jesteś zazdrosna? - zapytał Jungkook, a brunetka aż zmrużyła oczy.
- Żrysz? - warknęła na co on zbity lekko z tropu spojrzał na jedzenie, a później na nią. - To żryj - dodała.
- Przepraszam noona - sapnął, a ona westchnęła mając lekkie poczucie winy, za bycie dla niego nie miłą.
- Mam wolne mieszkanie - mruknęła odkładając wszystko na stół i popijając wszystko winem.
- To dobrze - odparł i również skończył swój posiłek.

Po uregulowaniu rachunku wsiedli do samochodu i skierowali się do mieszkania starszej. Jechali dość powoli i ostrożnie, zważając na to, że młodszy już pił.
- Rozgość się, ja pójdę po wino - powiedziała i ruszyła do kuchni.

~

Mijały minuty, godziny, a oni w przyjemnej atmosferze rozmawiali i żartowali, tak jakby w restauracji nic nie było. Butelka szła za butelką, upijając ich coraz bardziej.
- Semi - stęknął chłopak wpatrując się w nią.
- Hm? - mruknęła, układając dłoń na jego udzie.
- Gdybyś była kanapką w McDonaldzie, nazywałabyś się McBeauti - brunetka wybuchła śmiechem, jednak Jeon dalej próbował swoich sił.
- Dzwonili do mnie z Nieba. Mówili, że im anioł uciekł. Nie martw się, nie powiem gdzie jesteś - Semi pogładziła go po policzku i uśmiechnęła rozczulająco.
- Muszą strasznie Cię boleć nogi, bo cały wieczór chodziłaś mi po głowie - wypowiadał każde słowo z taką wyuczona lekkością.
- Ta sukienka świetnie na tobie leży, ale lepiej by wyglądała na podłodze w mojej sypialni - oznajmił, a starsza parsknęła.
- Jesteśmy u mnie - mruknęła, a Jeon wzruszył ramionami nachylając się nad nią i całując delikatnie jej wargi. To był ten moment, w którym zaczęli pragnąć siebie nawzajem jeszcze bardziej niż wcześniej.

Semi wstała z kanapy i pociągnęła go do swojej sypialni. Musieli wykorzystać fakt, że są sami i nie ma ryzyka, że ktoś ich przyłapie.

Młodszy odpiął jej sukienkę, zsuwając ją z jej ciała i widząc ją pół nagą już, nie hamował swojego pożądania. Podszedł szybko do niej wpijając się w jej usta i przyszpilając ją do materaca.
Dłonie dziewczyny błądziły po jego klatce piersiowej, chcąc odnaleźć szereg guzików. by móc je odpiąć. Szybko pozbyła się jego górnej części garderoby ukazując dobrze umięśniony brzuch i ramiona, po czym wsunęła dłonie za materiał jego spodni, prosto na jego jędrne pośladki, które ścisnęła.

Wszystko wykonywali z niezwykłą dokładnością i delikatnością. Ich pierwsze zbliżenie podczas którego nie musieli martwić się, że ktoś ich nakryje. Ta ukryta namiętność, właśnie odnalazła swoje ujście w drobnych gestach rozpalających ich do granic.
Soczyste pocałunki, które Jungkook zostawiał na jej ciele tworzyły ścieżkę czerwonych śladów, aż do jej piersi.
Byli spragnieni, dlatego jak najszybciej pozbyli się swoich ostatnich nakryć.
Jungkook zawisł nad nią wpijając się w jej szyję i powoli gładził jej ciało, aż nie dotarł dłonią do uda.
Odepchnął się i złapał również za drugie pociągając ją lekko w dół. Jęknęła wprost do jego ucha, wbijając swoje paznokcie w jego łopatki, kiedy płynnym ruchem wszedł w nią.

Ich ciała się zgrały. To nie było to co wcześniej. Nie pieprzyli się na szybko. Nie czuli tej adrenaliny.

Po prostu się kochali, składając sobie nieme obietnice.

(a/n: moja psiapsi łazi mi po przestrzeni)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro