1.6
"will be okay"
Minął tydzień. Pełen burzliwych kłótni z Jisoo, wybuchów emocji i bezsennyh nocy. W ciągu tych kilku dni spała zaledwie nie całą dobę, w której budzona przez koszmary przeszłości, bała się powtórnie zasnąć.
Często patrzyła się w jedno miejsce, wyłączając się ze świata realnego. Tak było też w tamtym momencie.
Siedziała na kanapie, okryta kocem patrzała na zdjęcie wiszące w oddali, kompletnie ignorując to co mówi do niej rudowłosa.
- Czyli ty byłaś narzeczoną Hyoshina hyunga? - upewnił się Jimin podając paczkę chusteczek niebieskowłosej.
- Tak, to ja - odparła.
Zamrugała kilkakrotnie i potrząsnęła głową by wyrzucić z umysłu obrazy martwego narzeczonego.
- Po utracie musiałaś się pozbierać. Długo ci to zajęło? - mruknął upijając łyka kawy.
- Żeby zapomnieć rzuciłam się w wir imprez. Było ciężko, dalej jest. Dopiero dwa lata - szepnęła, a tamten tylko złapał ją za dłoń.
Zacisnęła pięści na materiale koca i usta jej aż pobladły przez przygryzające je zęby. Starała się nie wydać z siebie westchnienia frustracji.
- Nie daj się. Nie patrz w tył. Teraz to teraz. Masz nas, przyjaciół. Noe martw się tym i idź w przód.
- Postaram się - odpowiedziała i wytarła rękawem bluzy mokre policzki.
Spojrzała na Jisoo nie obecnym wzrokiem, a ta jakby wybudziła się z transu i spojrzała na niebieskowłosą.
- Słuchałaś mnie w ogóle? - zapytała, a starsza pokreciła głową i poszła do sypialni.
- Będzie dobrze, przepraszam - powiedział chłopak przytulając ją na pożegnanie, kiedy znaleźli się pod dormem.
- Mam nadzieje - mruknęła i machajac mu ruszyła w stronę głównej ulicy.
Położyła się do łóżka i wlepiła wzrok w sufit. Dobrze wiedziała, że musi w końcu wziąść się za siebie, więc położyła się i po chwili zasnęła.
Jutro pójdzie do pracy, znów się podda i zapomni i..
i będzie dobrze.
(a/n: na krótko bo trzeba zakończyć tą dramę. Następne będą już takie bardziej
...
bardziejsze
Buzi 💞)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro