0.7
Weszła do sali, gdzie każdy zajmował się sobą i ignorował otaczający go świat. Prychnęła pod nosem i zerknęła na zegarek by zobaczyć jak długo musi tam jeszcze siedzieć.
- A gdzie Jungkook? - zapytał Namjoon odwracając wzrok od telefonu i podnosząc go na niebieskowłosą.
- Tutaj - mruknął, wchodząc do pomieszczenia z widocznymi rumieńcami na twarzy.
- Co ty taki czerwony? - zaśmiał się Hoseok, prawie się dusząc. - Czyżby SeMi była tak zawstydzająca? - wybuchł śmiechem, a ten tylko spojrzał na niego wrogim spojrzeniem.
- A żebyś wiedział - mruknął opadając na fotel i wkładając słuchawki do uszu.
- Nasz International Playboy - parsknął YoonGi podnosząc się do siadu, po popołudniowej drzemce.
Dziewczyna stała z boku i przyglądała się im, kiedy coś zakuło ją w brzuchu.
- Kurwa - szepnęła i wysłała smsa do Jacksona, by po nią jak najszybciej przyjechał. - Dobra kluchy, ja się zbieram - powiedziała i nie czekając na ich reakcje, wybiegła z pomieszczenia, a kilka minut później stała już przed budynkiem.
Przestąpywała z nogi na nogę, aż czarny Land Rover się przed nią nie zatrzymał.
- Jedź! Jak najszybciej! - krzyknęła, wręcz wbiegając do samochodu. Blondyn ruszył z piskiem opon i zaczął kierować się w stronę studia tatuażu.
- Co się dzieje? - zapytał zdezorientowany, widząc jak SeMi kuli się na fotelu.
- Jedź i nie pytaj - sapnęła zaciskając ręce na udach.
Kilka minut później zaparkowali pod drzwiami budynku, a niebieskowłosa widząc to, wybiegła, taranując wychodząca z niego młodą dziewczynę.
- Jak mnie ciśnie! - krzyknęła do siedzącej przy biurku Hyuny i wparowała do łazienki.
Rozbawiona brunetka zapukała do drzwi łazienki, jednak kiedy nie uzyskała odpowiedzi, przycisnęła ucho do powłoki.
- Ej, kicia. Żyjesz? - zaśmiała się, a SeMi odpowiedziała jej jękiem rozpaczy. Chwilę później do jej uszu dotarł odgłos spuszczania wody, kranu i trzaśnięcie zamka.
- Nigdy więcej kurwa - sapnęła idąc w stronę kanap. Usiadła i zamknęła oczy, chcąc trochę odpocząć, w końcu pierwszy dzień w pracy był ciężki.
- Oj tam. Jak tam Jisoo? - zapytała, a ta machnęła na nią ręką.
- A jak ma być? Nie gadam z nią ostatnio zbyt często - mruknęła, a Hyuna zrobiła wielkie oczy. No bo jak to może być? SeMi nie rozmawia z Jisoo?
- A co się stało? - Parsknęła.
- Nic, żadna nie ma dla drugiej czasu - odparła jej układając się wygodniej.
- No słuchaj, przykro mi - odparła wybuchając śmiechem.
- Ha ha, jak ci jebne - syknęła. - Nie mów do mnie pomiocie społeczeństwa, bo idę spać - dodała i wyłączyła się całkowicie.
Obudziła się na kanapie, w salonie u siebie w domu. Kiedy pierwszy szok minął, usiadła i chwilę przyglądała się ciemności za oknem.
- Już wstałaś? - mruknęła Jisoo idąc z kubkiem parującego napoju w jej stronę. - Jackson mówił, że cię brzuch bolał, więc zobiłam ci zieloną herbatę - powiedziała stawiając przed nią napar. Usiadła na fotelu i przypatrywała się swojej przyjaciółce.
- Jak było w pracy? - mruknęła patrząc na jej rumiane policzki i roztrzepane, już wyblakłe, niebieskie włosy.
- Ciekawie - sapnęła siadając po turecku. - Zespół bardzo fajny - dodała.
Przed oczami pojawił jej się obraz zawstydzonego Jungkooka, zaraz po ich zbliżeniu. Uśmiechnęła się delikatnie na wspomnienie jego silnych ramion, umięśnionego brzucha i sporego interesu w jego spodniach.
Może i był jeszcze dzieciakiem, które nie dojrzało do budowania relacji miedzy ludzkich, może woli pornosy od prawdziwego zbliżenia, ale coś w nim było. Coś na co każda kobieta leci, coś co przyciąga do niego jak magnez.
Siedział w jej głowie i nie chciał wyjść.
Muszę się do niego zbliżyć - pomyślała i wróciła na ziemię, po czym zaczęła słuchać jak Jisoo opowiada o swojej "randce".
(a/n: kochajcie to)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro