Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

0.4

Ze snu wybudziło ją trzaskanie drzwiczkami szafek.
- Co jest..? - steknęła chcąc usiąść, jednak nieprzyjemny uścisk w czaszce cofnął jej głowę na poduszki. W ustach miała mało smaczny posmak alkoholu a w gardle sucho, co wywołało u niej lekki kaszel. Zwlokła się z łóżka i jeszcze lekko chwiejnym krokiem ruszyła do kuchni.
- Hej - mruknęła ziewając i rozciągając plecy i ramiona. Podeszła do lodówki, wyciągnęła z niej butelkę wody i pochłonęła chłodny napój jednym haustem.
- Dzień dobry alkoholiczko - zaśmiał się Jackson. - Co chcesz na śniadanie? - zapytał wyciągając przypadkowe produkty na blat.
- Obojętnie - mruknęła siadając przy stole i czekała na posiłek.
- A ty nie powinnaś być w pracy? - spytał przygotowywując makaron z czarną fasolą.
- A która jest? - stęknęła, bo zapomniała, że przecież ma pracę.
- Chwile po jedenastej - odparł jej rozkładając naczynia na środku stolika.
- No to powinnam - zaśmiała się i zaczęła jeść. Ekran jej telefonu się rozświetlił ukazując przychodzące połączenie od szefa.
- Co mój telefon robił w kuchni? - zapytała, a Jackson wzruszył ramionami. - Tak? - mruknęła napychając sobie usta makaronem.
- Gdzie jesteś? - usłyszała zdenerwowany głos mężczyzny.
- W domu - sapnęła bez emocji.
- Ah, w domu - Bang zaśmiał się sztucznie, po chwili poważniejąc - Za 10 minut widzę cię w wytwórni - rozkazał, a dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Nie gorączkuj się tak, przyjadę - Powiedziała, kończąc śniadanie i ruszyła do pokoju ubrać się na "pierwszy dzień pracy".

Weszła do budynku BigHitu, gdzie od razu dopadł ją szef z groźną miną.
- SeMi, spóźniłaś się trzy godziny - powiedział mężczyzna, zauważając niebieskowłosą.
- No tak wyszło - odparła wzruszając ramionami.
- Chodź, nie mamy czasu - powiedział i zaczął iść w stronę wind.

Weszli do pomieszczenia, gdzie panował totalny chaos. Dwóch chłopaków siedziało na jednej z kanap i się wyglupiało, różowowłosy wpatrzony był w komórkę, a siedzący obok niego szatyn zajadał się posiłkiem. W kącie pokoju można było zobaczyć chłopaka o zielonych włosach jak sobie pochrapuje, wypięty pupą w stronę wszystkich, a na blacie toaletki siedział rudowłosy i brunet, który unikał kontaktu wzrokowego z SeMi jak tylko się dało.
- Dobra kuloodporni - powiedział, a cala siódemka na niego spojrzała. - To wasza nowa wizażystka SeMi - przedstawił ją, a rudy podszedł i stanął przed prawie o pół głowy wyższą dziewczyną.
- Ona? - prychnął, a niebieskowłosa aż poczerwieniała. - Ona pewnie nawet malować nie umie - mruknął.
- To ja was zostawiam - oznajmił Bang i szybko opuścił pomieszczenie.
- Posłuchaj mnie kurduplu - zaczęła zginając lekko kolana, by się chłopak dowartościował. Lubiła wyzwania, a to była właśnie propozycja. - Zaraz mogę ci pokazać na co mnie stać i nie ma to nic związanego z makijażem - powiedziała powoli, a niższy zmarszczył brwi.
- Nie dam ci się dotknąć - oznajmił robiąc kilka kroków do tyłu. SeMi zdjęła z ramion skórzaną kurtkę, zostając w samej bokserce i ukazując liczne tatuaże.
- O cholera - stęknął jeden z chłopaków wywołując u niej delikatny uśmiech. Podeszła do widocznie zestresowanego chłopaka, siedzącego dalej na blacie i poklepała oparcie krzesła.
- Mam nadzieje, że na ciebie mogę liczyć - powiedziała, a chłopak niepewnie usiadł na miejscu i czekał, aż dziewczyna zacznie.
- Lubisz śpiewać? - zapytała wyciągając kosmetyki.
- Kocham uszczęśliwiać ludzi, a śpiewanie to coś co też kocham, więc - mruknął.
- Opowiesz mi o zespole? Bo z nimi się nie dogadam - zaśmiała się, a chłopak zmrużył oczy.
- Czyli nas nie znasz? - sapnął, a ona pokiwała głową. - To chyba nawet lepiej - powiedział i zamknął oczy. - Naszym liderem jest ten różowowłosy maniak. Namjoon, Rap Monster, raper. Wszystko psuje, ale nadrabia IQ. Następny jest Jin i YoonGi. Jin to wokal, gotuje dla nas i jest opiekuńczy - przedstawił go, a SeMi spojrzała prze ramię.
- To ten co ciągle je? - zapytała, a ten przytaknął.
- A Suga to raper, który najchętniej przespałby całe życie. Nie zwracaj na niego uwagi, on ma wszystko w dupie - wyjaśnił, a SeMi zachichotała.
- Chyba się z nim dogadam - powiedziała.
- Tae czyli V, nasz wokal, kochany idiota. Osobowość 4D, nie bój się. Hoseok czyli J-Hope, nasz Dance Machine, lider tańca, inaczej rapujący i tańczący koń. - oznajmił, a niebieskowłosa parsknęła.
- Hoseok, jesteś matką zespołu? - zapytała sarkastycznie, a wspomniany tylko mruknął zaprzeczając.
- A dlaczego? - dopytał, nie rozumiejąc.
- Bo nadzieja matką głupich - zaśmiała się i powróciła do malowania. - A ten rudy? - zapytała, wskazując na niego palcem.
- To Jimin, wyszczekana kluska, wokal i tancerz. Jest fajny, ale to później - mruknął, a dziewczyna zakończyła swoje "dzieło".
- A ty? - szepnęła odwracając krzesło w stronę lustra.
- A ja jestem.. Wow - sapnął przyglądając się swojemu odbiciu.

(a/n: chyba zjebałam
gwiazdeczki i komentarze

Lowe, buzi 🎀)

BlackTae:

No to tego zaczyna się coś dziać...... Nareszcie XD jestem chora heh :"""))))) ubierajcie się ciepło i nie popełnijcie mojego błędu...... Judaszu...... *dramatyczna muzyka* jak nie do żyję końca tego opowiadania/książki to na moim pogrzebie puśćcie Agust D albo Tonny Montana XDDDDDD pozderki dla wszystkich i elo

(a/n x2: jak są błędy to sorka)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro