0.3
Weszła do nowoczesnego studia tatuażu i od razu udała się w stronę dziewczyny.
- Hej - mruknęła opadając na skórzaną kanapę.
- Hej hej -odpowiedziała jej czarnowłosa podnosząc wzrok z nad szkicownika.
- No to dawaj, urzeknij mnie swoją historią - zadrwiła i rozsiadła się wygodnie, odkładając na biurko przybory do rysowania.
- No więc, jak zwykle ta idiotka wparowała z buta do domu po 'najcudowniejszym weekendzie swojego życia' - mówiła robiąc z palców cudzysłów i wywracając oczami. - Oznajmiła mi, że znalazła dla mnie pracę - prychnęła krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- No, ale co to za praca? – warknęła zniecierpliwiona dziewczyna.
- Wizażystki jakiegoś popowego zespołu - powiedziała z kpiną w głosie.
- Ty? Jako wizażystka? Zespołu popowego? - roześmiała się czarnowłosa.
- Nie śmieszne, kurwa. A wiesz co jest najgorsze? – zaszlochała smętnie.
- No co? – odparła udając wielce zaciekawioną.
- Przyjęli mnie kurwa – wykrzyknęła załamana.
- Co? Jaja sobie ze mnie robisz? - wybuchła jeszcze większym śmiechem.
- Nie obraź się SeMi, ale ty się do tego nie nadajesz. Masz za długi jęzor, a twój charakter jest koszmarny. Nie zdziwię się jak ich do siebie zniechęcisz. A do tego masz głupie pomysły - westchnęła wycierając teatralnie nie istniejącą łzę.
- Hyuna – sapnęła niebieskowłosa patrząc na nią z powagą.
- Co? – zapytała powstrzymując śmiech.
- Nie jesteś lepsza – warknęła.
- Wiem – odparła wzruszając ramionami. Zaśmiały się i zwróciły wzrok na tatuującego jakąś młodą, jęczącą z bólu laskę.
- A ty co się nie odzywasz cwelu? – zapytała Semi, kiedy w milczeniu zakończył dziaranie. Spojrzał na nie i zdjął z dłoni lateksowe rękawiczki.
- Sama jesteś cwelem, cwelu – odparł idąc do biurka by klientka zapłaciła.
- Zamilcz – mruknęła Hyuna, biorąc leżące na stoliczku otwarte pudełko z kluskami. – A może pójdziemy do klubu? – zaproponowała zapychając sobie usta makaronem.
- Jezus, tak – stęknęła wstając już gotowa do wyjścia.
- Ostudź swój zapał maleńka – zaśmiał się Jackson, zarzucając rękę na jej ramię. – Najpierw tutaj ogarniemy – dodał widząc urażony wzrok dwudziestotrzylatki. Niebieskowłosa wydała z siebie niezrozumiały pomruk i opadła na fotel.
- To wasze studio, sami to ogarniajcie – stęknęła wyciągając telefon i zaczynając grać w jakąś durną grę.
Przechylała kolejny kieliszek alkoholu nawet nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Zresztą wypiła już tyle, że następne nie miały jakiegokolwiek znaczenia.
- A ty nie mosisz isc jutero do pracy? -wybełkotała Hyuna napełniając kolejny kieliszek. Niebieskowłosa tylko wzruszyła ramionami i wlała w siebie kolejną porcję trunku.
- Jackson - zajęczała w stronę blondyna, który właśnie podszedł do stolika.
- Zawieź mnie do domu - zarządziła i wyciągnęła ręce w górę czekając, aż chłopak podejdzie i weźmie ja na ręce. Gdy tylko znalazła się w ramionach Jacksona mocno się go chwyciła niczym koala. Kiedy jest pijana robi się z niej taka przytulanka. Wszystkich by tylko ściskała, głaskała i kochała oraz w tym stanie oczekiwała tego od innych, bo normalnie mało by ją obchodziło czy ktoś się nią odpowiednio zajmie. Po prostu to było zbędne w jej trybie życia, dlatego tak uwielbiała stan upojenia alkoholowego. Wtedy mogła poczuć od drugiego człowieka choć trochę ciepła, nawet jeśli się nie znali. Ale przecież mogli, więc ten układ był wręcz idealny. Żadnych zobowiązań, żadnych wyznań i obietnic.
Westchnęła głośno gdy jasnowłosy usadził ją na fotelu pasażera i zapiął pasem. Po chwili jechali już w stronę jej mieszkania w kompletnej ciszy. Po piętnastu minutach byli na miejscu. Chłopak wyciągnął ją z samochodu i podrzucił aby wskoczyła mu na barana, a następnie zaniósł do mieszkania.
Położył przysypiającą SeMi na łóżku i przykrył ja kołdrą całując przy tym w czoło, bo wiedział, że to ją uspokaja.
- Zostaniesz? - szepnęła łapiąc chłopaka za nadgarstek starając się nie rozpłakać. Była wredna, twarda, nie okazywała uczuć, ale to nie znaczyło, że ich nie miała. Po prostu czasem potrzebowała się wypłakać, a potem wszystko wracało do normy.
Westchnął głośno i zdjął kurtkę po chwili układając się obok dziewczyny. Przytulił ja do siebie i czując ciepłe łzy na swojej koszulce zaczął delikatnie głaskać jej plecy.
(a/n: boże, ale ciepła klucha)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro