R o z d z i a ł ~1~
~ P e r s p e k t y w a B r i g h t f l a r e ~
~ 1 7 l a t p ó ź n i e j ~
Śledziłam i jednocześnie spisywałam tekst, który „ Spróchniała" pisała na tablicy. Czemu Spróchniała? Otóż ten babsztyl od biologii jest zrzędliwy, że zasługuje jej się takie miano. Na dodatek co chwile mówi „ Mój krzyż!" „ Mój biedny endoszkielet!" Itd. Ło kurde co tam pisze? A, początek. Wtem zadzwonił ten piękny dźwięk dzwonka... Świetnie! To ostatnia lekcja! Babka podała nam zadania i wszyscy zaczęli pakować swoje rzeczy do plecaków.
Wyszłam z klasy i od razu poczułam ciągnięcie za skrzydło.
- Czego?! - warknęłam odwracając się. To była Ervis.
- Co było zadane? - spytała. - Nie dosłyszałam.
- Ech... Spróchniała na pewno wie. Pytaj się jej! - syknęłam i odeszłam.
Oj tak... Lubię być chamska. To uczucie, gdy kogoś ochrzanisz prosto w twarz jest jakie fajowe! Ale minus jest taki, że potem ktoś się obraża i idzie strzelać z dupy do nauczyciela. Potem na wywiadówce mamie głowa pęka od uwag. Ale ja te wszystkie uwagi mam gdzieś.
~ T i m e S k i p ~
- Mamo wróciłam! - krzyknęłam zamykając drzwi. Odłożyłam plecak i ruszyłam do salonu.
Tak jak zawsze jak wracam. Niebiesko zielona fembotka siedziała na sofie, posyłając mi szczery uśmiech. Też się do niej uśmiechnęłam i siadłam obok.
- Jak tam w szkole, Bright? - spytała.
- Nawet nieźle. - odpowiedziałam. - Dwie czwórki i piątka minus
- No to stanowczo lepiej ci idzie z nauką. - położyła mi rękę na ramieniu.
Ah tak! Zapomniałam! Jestem Brightflare, w skrócie Bright. Mam 17 lat i jestem seekerką. Ta femme obok mnie to Senvira, moja mama. Nie wychodzi za często z domu, gdyż jest Predaconem. Gdyby tylko ktoś się dowiedział o jej rasie, odebraliby mi ją, a ja trafiłabym do sierocińca, ale tylko na rok.
- ... Ale jak widziałam, to uwag ci przybywa... - mama zmrużyła swoje żółte oczy.
- No ale jak się mnie pytają o ogon to co będę się cackać?! - burknęłam. - Walę po ryju i koniec!
- Jak ty mówisz? - machnęła nerwowo ogonem.
- No co? - wyprostowałam się.
- Masz trzy uwagi za bójki i cztery za słownictwo. - powiedziała gorzko. - Musisz nad sobą zapanować, wszyscy zaczną się ciebie bać!
- I dobrze. - warknęłam. - Nie będą podskakiwać.
Wstałam i ruszyłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i położyłam się na swoje łóżko. Odetchnęłam sobie i sięgnęłam ręką po tableta. Poprzeglądam sobie... Od czego zacząć? Botbook czy Transtagram? Na Botbooku mam więcej powiadomień, więc od niego zacznę. Pochłonęłam się w świat wszelkich postów i myślałam, że siedziałam na Botbooku minutę...
- Brightflare obiad! - to był głos mamy. Czekaj która godzina... Oj już godzina mi zeszła!
Wstałam i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do kuchni i siadłam przy stole na swoim miejscu. Przede mną stał talerz z zupą energonową. Moja ulubiona... Zaczęłam ją jeść. Ło jaka dobra! Szkoda, że ja nie umiem tak dużo jeść. Kątem oka zauważyłam, że mama idzie gdzieś z jakimi strzępami w rękach. Gdy wróciła , postanowiłam jej się spytać o te strzępy .
- Mamo? Co tam podarłaś? - zagadnęłam wkładając miskę po zupie do zmywarki.
- Nieważne... - odparła i odeszła, najprawdopodobniej do swojego pokoju.
Już domyślałam się, co to mogło być. To na pewno coś związanego z moim ojcem. Nigdy go nie poznałam i nic o niem nie wiem. Senvira zawsze zatajała tą postać przede mną. Nie pozwalała mi kolegować się z żadnymi mechami, wręcz uczyła mnie się ich bać. Z jednej strony nie powinnam w to wtykać nosa, ale z drugiej czuję, że powinnam rozwiązać tą sprawę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro