Prolog
Parę autorskich słów na początunio xd
To jest nowe fanfiction na podstawie tfp, gdyż wydaje mi się , że „Życie, którego nienawidzę" nie odniosło zbyt wielkiego sukcesu :/ Ale go nie usuwam!
Także miłego czytania! Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
P e r s p e k t y w a S e n v i r y
Zmierzyłam mecha przeszywającym spojrzeniem.
- Gdzie idziesz? - syknęłam nie spuszczając go z optyki. - Boisz się mnie?!
Seeker odwrócił się, pozdrawiając mnie nieprzyjemnym grymasem. I wtedy z jego ust dosłyszałam te słowa...
- Zostawiam cię.
- Ż- że co?! - rozszerzyłem optyki ze zdziwienia.
- Nie słyszałaś? Z o s t a w i a m c i ę .
Moje optyki momentalnie się zaszkiły. To jest tylko zły sen! To nie dzieje się naprawdę! To nie może się dziać... On nie jest na tyle głupi. Tylko idiota zostawia partnerkę iskry z maleńkim dzieckiem.
- Ty nie mówisz poważnie... Nie?... - spytałam, lekko się szczerząc, na co ten spojrzał na mnie z jeszcze większą pogardą.
- Mówię poważnie - warknął mech nerwowo ruszając skrzydłami. -Gadzie...
Po moim policzku spłynęła jedna łza. Spadła na twarzyczkę małej, którą właśnie trzymałam na rękach. Jak śmiał?! Jak ten dupek śmiał?! Jak potrafił tak powiedzieć do mnie?! Do własnej partnerki! Wiedziałam, że się różnię z powodu swojej innej transformacji, ale gdyby to była prawdziwa miłość, zaakceptował by to. A on tylko udawał!
- Daj mi ją tutaj... - mruknął obojętnie i wystawił ręce do naszego dziecka.
- Nie! - wyłkałam bardziej tuląc do siebie Brightflare. -Nie dostaniesz jej! Nigdy! Nigdy!
- Nie to nie... Ale wiedz, że nie zdążysz jej wychować. Prędzej czy później Cybertron odkryje, że jesteś smokiem.
- I co z tego?! - warknęłam przez łzy.
- Znajdą cię i przerobią na złom!
- Ty dupku... - burknęłam ocierając łzy ręką i odłożyłam małą.
- Coś ty powiedziała?... - syknął przybliżając do mnie twarz.
- Spieprzaj! - syknęłam i przejechałam mu pazurami po twarzy. Ten stęknął i odsunął się wycierając cieknący energon.
Wykorzystałam sytuację i transformowałam się w swoją smoczą formę. Wzięłam go w pysk i rzuciłam w drzwi.
- Spieprzaj bzykać inne dziunie , co się silikonem wypychają! -ryknęłam. - Paszoł won!
Seeker podniósł się powoli podpierając o ścianę. Spojrzał to na mnie, to na Brightflare... Syknęłam chłodno pośpieszając go. Ten tylko spojrzał przez ramię i zaklął pod nosem, po czym zniknął za drzwiami. Podeszłam do dziecka, które zostawiłam na kanapie. Zbliżyłam do niej swój pysk. Bright odworzyła senne złote ślepka, po czym zaczęła łkać. O nie, nie zmieniłam formy!
- Ci ci ci... - szepnęła i wróciłam do formy femme. - Już jestem...
Siadłam obok niej, wzięłam na kolana i zaczęłam lekko kołysać.
- Nie zadawaj się z takimi pachołkami... Zapamiętaj sobie - pouczyłem ją. - Będzie taki do ciebie zarywał, strzelaj mu w gębę tak jak mamusia.
Cóż, wiedziałam, że każdy facet to świnia...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro