Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

55.

#niesprawdzony

***

Z krzykiem wybudzam się z najgorszego koszmaru w swoim życiu. Przerażona i mokra od potu podnoszę się do pozycji siedzącej łapiąc gwałtowny oddech.

Nigdy nie miałam tak realnego snu, to wszystko wyglądało tak autentycznie, że wciąż nie mogę opanować drżenia moich rąk.

Spanie pod gołym niebem mi nie sprzyja, a od dziś wręcz przeraża. Ten sen był naprawdę straszny i dał mi do myślenia. Czemu jestem taka głupia?
Czemu w momencie gdy podjełam decyzję, nie myślałam o nim? Czemu jestem taką egoistką?

Kurwa. Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.

Spieprzyłam przyznaję. Chciałam dobrze, wyszło jak zwykle.

Ale czy musiałam "widzieć" śmierć, aby to do mnie doszło? Wizja tego, że mój wybór mógłby doprowadzić do takiej sytuacji napawa mnie lękiem i obawą. Harry jest nieco inny i co zrobiłby w zętknięciu z odrzuceniem nie jest do przewidzenia. Niektórzy to olewają, inni skaczą z mostów, a Styles jest zagadką. I to mnie w nim pociąga.

Wracając do snu. Pamiętam co czułam w momencie gdy dowiedziałam się o samobójstwie Hazz'y, był to niewyobrażany ból, wewnątrzne cierpienie i chęć skoku pod pociąg. Nie było to jednak spowodowane faktem, że miałam wyrzuty sumienia. W tamtym momencie nawet o nich nie myślałam. To było spowodowane utratą osoby do której żywiło się tak silne uczucia. Kochałam go i gdy tylko usłyszałam, że już go nie ma cząstka mnie przestała istnieć, a moje ciało wypełniła pustka. Ja nie mogę go stracić.

Jak ja się cieszę, że to był cholerny sen!

Nie pozwolę mu wyjechać. I nie chodzi o to, że się boję, że moje sny są prorocze. Poprostu ja naprawdę go kocham. Tak, tak późno to sobie uświadomiłam, jestem egoistką opóźnioną uczuciowo i ślepą szmatą...WIEM! Postaram się do zmienić w niedalekiej przyszłości.

Zerknełam na godzinę było już po ósmej. A z tego co pamiętam Harry mówił, że do dziesiątej mam się zjawić jeżeli postanowię dać nam szansę. Hotel był kilka minut jazdy stąd, więc miałam jeszcze masę czasu.

Podnosząc się z ławki w celu udania się do pokoju zauważyłam, że na moich ramionach znajdowała się skórzana kurtka, która zdecydowanie nie należała do mnie.

To dlatego było mi tak ciepło.

Na początku wydawało mi się, że owa część garderoby należy do Dylan'a jednak unosząc ją wyżej odrazu wyczułam intensywny zapach ciała Harry'ego i to mnie jeszcze bardziej utwierdziło w przekonaniu, że powinnam dać nam szansę.

Który inny facet z miłości byłby zdolny zrobić dla kobiety tak wiele? Tylko Harry. Fakt, że znalazł mnie aż tu jest uroczy. Harry jest uroczy! Jego charakter jest uroczy! On cały jest uroczy! I słodziaśny!

Kocham tą mieszankę! Na wierzchu bad boy, a w środku grzeczny, słodki chłopiec.

On mnie rozumie, wie gdzie mnie znaleźć gdy mam zły dzień, bądź gorszy humor. W nim już nie ma nawet cienia chłopaka sprzed dwóch lat. Wiele czasu z nim spędziłam, a dopiero głupi sen mi otworzył oczy. Jaka ja wcześniej byłam głupia! Ja naprawdę nie wiem co mną kierowało! Kurwa...ja chyba naprawdę jestem jakaś spierdololiną!

Gdy ustaliłam plan działania postanowiłam wrócić do pokoju, aby się odświeżyć, a następnie ruszyć w kierunku hotelu. Dopiero w momencie gdy złapałam klamkę do pokoju przypomniała mi się kłótnia z Mackenzi. Cóż...

Powiedziała o kilka słów za dużo jednak wszystko co wypłyneło z jej ust było prawdą. Kierowałam się tylko i wyłącznie swoim dobrem, nie myśląc o brunecie. Ten wstrząs przyczynił się do tego, że w końcu zrozumiałam czego naprawdę chcę. Nie obchodzi mnie już to co wydaje się odpowiednie.

Gdy weszłam do pokoju poza Mack był również Dylan który rozwalił się na moim łóżku niczym suka w sieni. Wyglądalo uroczo dopóki nie zauważyłam, że z ust mojego przyjaciela ścieka ślina. Kurwa zmieniałam wczoraj pościel idioto!

Kiedy po kilku minutach byłam już przebrana oczy mojej przyjaciółki się lekko uchyliły, a ta gwałtownie się zerwała z łóżka i przytuliła mnie z całych swoich sił.

- Wróciłaś! Skarlett ja tak bardzo Cię przepraszam! Nie powinnam Ci tego mówić. - krzyczała zamykając mnie w swoich objęciach. Mimo jej donośnego tonu Dylan nawet nie drgnał, smacznie spał wtulony w moją... już mokrą pościel. Z jej policzków zaczeły płynąć łzy z czego wnioskuje, że jest jej naprawdę przykro, ale zupełnie niepotrzebnie.

- Dzięki tobie zrozumiałam czego tak naprawdę chcę. To ja powinnam Cię przepraszać za to, że nie liczyłam się z twoim zdaniem. - oznajmiam jej z delikatnym uśmiechem autentycznie się wzruszając.

- Czekaj. Wolniej bo nie rozumiem. - prosi brunetka najwidoczniej nie rozumiejąc moich słów.

- Chcę spróbować z Harry'm. - oznajmiam z dumą, ponieważ wiem, że moja przyjaciółka naprawdę nam kibicowała.

- Żartujesz prawda? - pyta z wyraźną kpiną w głosie. Ej no kurwa co jest?!

- Co nagle jesteś przeciwna? - pytam zdziwiona idiotycznie się śmiejąc.

- O Boże co ja zrobiłam... - oznajmia nagle brunetka łapiąc się za skronie i zaczyna krążyć po pokoju. To nie jest już śmieszne!

- O czym ty do cholery mówisz?! - pytam zdezorientowana widząc zachowanie dziewczyny.

- Kiedy zniknełaś zadzwoniłam z Dylan'em do Harry'ego i tak sięnnam zgadało, że on jest teraz przekonany, że ty chcesz jego wyjazdu. - wyznaje po kilku chwilach siadając na łóżku i wysyłając przepraszający wzrok.

- Cholera. - syczę narzucając na siebie kurtkę Harry'ego.

- Przepraszam. - mówi w moim kierunku przyjaciółka na co się uśmiecham i ją ciepło przytulam.

- To nie twoja wina. To ja jestem bipolarna. - oznajmiam zgodnie z prawdą. Może i większość dziewczyny jest niezdecydowana, ale jestem absolutnym ewenementem w tej kwestii. Nie umiem podejmować decyzji, ciągle zmieniam zdanie w ostatniej chwili...czy to się leczy?

- Może jeszcze nie odjechał z hotelu. -  oznajmia moja przyjaciółka, a mi nie pozostaje nic innego niż udanie się tam w trybie natychmiastowym.

- Muszę to sprawdzić. - mówię wręcz wybiegając z pokoju. Kiedy schodzę po schodach słyszę jedynie jak Mack życzy mi powodzenia, po czym wydostaję się z całego budynku.

To chyba mój dzień, ponieważ taksówka której w tym momencie najbardziej potrzebowałam stałą centralnie przed wyjściem z akademika.

- Poproszę pod ten adres. - mówię po przywitaniu starszego kierowcy i podaniu mu kartki z zapisanym przez Harry'ego adresem.

Kiedy już wszystko zaczęło iść po mojej myśli... musiało coś runąć. W końcu to moje życie.

- Nie da się szybciej? - pytam zauważając, że przez ostatnią minutę jedziemy prędkością minimalną.

- Niestety nie. Korki. - oznajmia taksówkarz zerkając na mnie przez lusterko.

Chciałam być cierpliwa, ale auto praktycznie się nie poruszało, a ja musiałam działać.

- Daleko skąd do hotelu Golden? - pytam kierowcę wystawiając głowę między przednie siedzenia.

- 5 minut drogi, ale w takim tempie będziemy tam za godzinę. - oznajmia również lekko zdenerwowany naszą prędkością jazdy.

- To dla Pana. - mówię w pewnym momencie i podaję mu kilka dolarów.

- Co Pani robi? - pyta zdziwiony taksówkarz widząc, że wychodzę z żółtego auta na samym środku autostrady.

- Będę biec. - oznajmiam mu zgodnie z prawdą. Żeby tego było mało pogoda na zewnątrz była wręcz paskudna. Ciemne chmury zebrały się nad Londynem zapowiadając ogromny deszcz.

- Ten chłopak naprawdę jest szczęściarzem. - oznajmia starszy mężczyzna najwidoczniej domyślając się co, a raczej kto jest powodem moich szalonych zamiarów.

- I jeżeli się nie pośpieszę ucieknie mi z kraju. Dziękuję i dowodzenia. - mówię po czym zaczynam biec w kierunku chodnika między powoli przemieszczającymi się samochodami, które zaczęły na mnie niemiłosiernie trąbić.

Po kilku minutach cała zdyszana dotarłam pod hotel. Moje serce biło szybciej niż kiedykolwiek. Naprawdę się obawiam jego reakcji na moją obecność tu.

- Dzień dobry, ja do Harry'ego Styles'a. W którym pokoju go znajdę? - pytam recepcjonistki z niepodobną do mnie uprzejmością zaraz po wejściu do budynku.

-Bardzo mi przykro, ale Pan Styles wyszedł ponad trzydzieści minut temu.

____________

Czeeeść!

Rozdział powinien być wcześniej, lecz drobne problemy techniczne i kac morderca uniemożliwił mi to. Ten rozdział napisałam chyba z miesiąc temu, ale co się stało? NIE ZAPISAŁ SIĘ! Potem nie miałam siły pisać tego drugi raz no i wyszło te opuźniemie.

Ps. To urocze, że niektórzy tak zawzięcie czekają na nowe rozdziały.

Ma ktoś do polecenie jakiś naprawdę zajebisty film z wątkiem miłosnym typu Dary Anioła czy Randka z gwiazdą? Pilnie poszukuję na piżamówkę w weekend!

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro