Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

44.

Przepraszam, że rozdział nie pojawił się w weekend!

Dedykuję go dziewczynie, która pod ostatnim rozdziałem śpiewała "wlazł kotek na płotek".

Przy okazji dziękuję osobom które gwiazdkują, komentują i czytają moje ff bardzo chciałabym was mocno uściskać, spotkać i razem pofangirlować <3

#pisanybezweny
#niesprawdzonyjakzwykle
#nudny

***

Wczoraj, gdy tylko zszedłem z dachu miałem wątpliwości co do tego czy dobrze zrobiłem zostawiając Skarlett samą, zalewającą się łzami. Nie spodziewałem się, że ten frajer znaczy dla niej na tyle dużo, że kłótnia z nim wywoła u niej taką reakcję.

Ale przecież dziewczyny tak mają prawda? Potrzebują czasem chwili samotności, aby popłakać, czasem nawet bez powodu. Tak są skonstruowane i to się raczej nie zmieni.

Tylko, że ona nie jest taka sama jak inne dziewczyna i doprawy ciężko ją rozgryść.

Mimo wszystko widok płaczącej brunetki złamał mi serce. Z mokrymi policzkami wygladała dokładnie tak samo jak dwa lata temu, w momencie gdy przepraszała zarówno mnie jak i Luke'a po swoim upadku ze schodów.

Gdybym jej wówczas wybaczył ta cała sytuacja nie miałaby miejsca. Nie wyjechałaby, a może nawet bylibyśmy parą. Źle zrobiłem reagując tak gwałtownie na prawdę, która byl a nieunikniona.

Wczoraj po tym jak zostawiłem dziewczynę udałem się do pobliskiego hotelu, aby zjeść i poprostu odpocząć. Resztę dnia gapiłem się w sufit nieustannie zastanawiając się nad tym co ona czuje.

O dziewiątej rano ogarnąłem się i udałem się do akademika, aby zobaczyć dziewczynę dla której wogóle jestem w tym oto mieście.

Zapukałem kulturalnie do drzwi szczerze licząc, że otworzy mi je szeroko uśmiechnięta dziewczyna, a na jej twarzy nie będzie śladu wydarzeń wczorajszego dnia.

Jednak zawiodłem się, ponieważ drzwi otworzyła mi przyjaciółka Skarlett...Mackenzi.

- Znowu ty? - westchneła dziewczyna równocześnie wywracając teatralnie oczami na co szeroko się uśmiecham. Jej entuzjazm jest wręcz zaraźliwy!

- Cześć, jest Sky? - pytam ignorując jej zachowanie i próbuje wejść do środka co jednak brunetka mi utrudnia stojąc tuż przede mną.

- Tu jej nie ma. - oznajmia dziewczyna próbując zamknąć drzwi tuż przed moim nosem jednak szybko jej to uniemożliwiam.

- A więc gdzie jest? - pytam podchodząc bardzo blisko niej przez co wykonuje kilka kroków do tyłu. Jestem pewien, że za moment powie mi wszystko co chciałbym wiedzieć.

- Myślę, że powinneś dać jej spokój i... - zaczyna po westchnięciu brunetka na co się szeroko do niej uśmiecham szczerze chcąc jej przypierdolić.

Czemu każdy nalega, abym zostawił Skarlett w spokoju?! Do jasnej cholery... zmieniam się! Nie zrobię jej krzywdy, ze mną będzie bezpieczna i mam nadzieję szczęśliwa.

Czy nikt nie rozumie, że nie potrafię tak poprostu jej zostawić?! Że ją kurwa chyba kocham?!

- Zapytam jeszcze raz. Gdzie. Ona. Jest. - syczę przez zęby każde słowo niebezpiecznie przypierając dziewczynę do ściany. Spokojnie ludzie, panuję nad sytuacją i emocjami. To tylko strategia, a nierówny oddech Mack świadczy o tym, że jest ona jak najbardziej skuteczna.

- W kawiarni obok. - oznajmia z wyraźnym przerażeniem w oczach. Na jej słowa uwalniam ją tym samym dając przestrzeń do oddechu.

- Dzięki. - rzucam w momencie gdy wychodzę na poszukiwania Skarlett.

***

Odnalezienie kawiarnii nie zajeło mi wiele czasu, ponieważ znadowała się ona zaledwie kilka metrów od akademiku. Nie była ona zbyt wielka, dzięki czemu już przez oszkloną ścianę udało mi się dostrzec piękną brunetkę.

Odrazu skierowałem się do środka, wędrując w jej stronę. Dziewczyna była tak zapatrzona w laptop przed sobą, że nawet nie zauważyła, że stoję tuż przed nią.

- Cześć. - mówię siadając na przeciwko dziewczyny, która na dźwięk mojego głosu gwałtownie zamyka laptopa w lekkim przerażeniu.

To było nieco dziwne.

- Hej. - odpowiada ledwo słyszalnym głosem nawet nie podnosząc wzroku. Cicho wzdychając ponownie otwiera laptopa i zaczyna coś pisać nie zwracając uwagi na moją obecność.

- Jak się czujesz? - pytam na co Sky zaciska na chwilę wargi i przymyka oczy. Łatwo z niej wyczytać odpowiedź na moje pytanie.

- W porządku. - odpowiada po chwili uśmiechając się w sposób niezbyt szczery.

- Napewno? - pytam lekko pochylając się ku niej, by zobaczyć jej twarzy, którą próbuje ukryć.

- Tak. - stwierdza kompletnie mnie ignorując, ponieważ jej wzrok nawet na moment nie znalazł się na mojej osobie.

- Spójrz na mnie. - proszę ją pochylając się bardziej nad stołem. - Sky. - mówię, aby zwrócić jej uwagę.

- Już jest okej. - oznajmia patrząc na mnie zarówno pusto jak i leniwie. Dziewczyna ma podkrążone oczy, a jej twarz jest zupełnie pozbawiona koloru. Jej słowa kompletnie zaprzeczają prawdzie. Wcale nie "jest okej". Jest źle!

- Spałaś? - pytam mając co do tej kwestii wątpliwości. Wory pod oczami sprawiają wrażenie jakby nie spała kilka nocy.

- Harry... - zaczyna dziewczyna prawdopodobnie chcąc zakończyć temat.

- Sky. - mówię stanowczo jej imię dając jej znak, że oczekuję odpowiedzi.

- Nie, nie spałam. - oznajmia nieco głośniej lekko zirytowana. - Możemy o tym nie gadać? - pyta łamiącym głosem wysyłając mi smutne spojrzenie.

- Dobrze. - zgadzam się z nią. - Co robisz? - pytam zmieniając temat.

- Piszę maila do wydawnictwa CLARK w sprawie stażu. - oznajmia wystukując litery na klawiaturze.

- Znam szefa tego wydawnictwa, jak chcesz mogę z nim pogadać. - proponuję chcąc jej szczerze pomóc w zdobyciu wymarzonego stażu.

Znam Jack'a Clarka jeszcze z piaskownicy i mimo, że nasz kontakt się urwał jestem pewien, że mi nie odmówi. Jako młodzi nastolatkowie zawarliśmy "pakt skrzydłowych", a on zobowiązuje.

- Naprawdę mógłbyś? - pyta zaskoczona.

- Pewnie, jeśli tego chcesz.

- Dziękuję. - mówi uśmiechając się do mnie delikatnie przez co się kurwa rozpływam jak najgorsza pizda.

- Gotowa na dzisiejszą randkę? - pytam po chwili będąc ciekawym reakcji Sky na to jedno słowo.

- Randkę? - pyta zaskoczona na co potakuję głową. - W sumie możemy gdzieś jechać. Masz jakiś pomysł? - pyta zaciekawiona.

- To niespodzianka. - oznajmiam jej z szerokim uśmiechem wstając od stołu, a następnie wyciągam rękę po jej dłoń.

Zrobię wszystko, aby poczuła do mnie przynajmniej część tego silnego uczucia, którym ja ją darze.

_____________

Heyy!

Powiało nudą...ja wiem. Przepraszam kochani...bywa czasem.

Sky dalej jest kluseczką, ale musicie chwilę poczekać zanim zrobię z niej rasową bad girl.

Niedługo pojawi się nowa postać! Lubi ktoś tego Pana?

Znacie jakieś fajne seriale/filmy do polecenia? ( teen wolfa, pamiętniki wampirów i Preety little liares ogladałam)
Lubię tematyke o bad boyach, motorach, wyścigach itd. ale jestem otwarta ( 3 metry nad niebem też widziałam)
Science fiction też możecie polecić typu igrzyska śmierci czy x-men'a.

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro