Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

09.

Beznadziejność tego rozdziału zagraża twojemu życiu i zdrowiu. Czytasz na własną odpowiedzial-ność! Przepraszam, ale nie dało się bez wulgaryzmów. Jeżeli będzie to przeszkadzało dość sporej liczbie osób będzie wprowadzona cenzura. Piszcie w kom.

@DS5330 Wszystkiego Najlepszego!!!

Pod domem zaparkowałam o wiele później niż zamierzałam, ponieważ na jedynej drodze prowadzącej do mojego domu był korek spowodowany wypadkiem. Z tego co słyszałam to kierowcy średnio się przejęli, że ktoś mógł stracić życie, ponieważ nieustannie trąbili i krzyczeli wyrażając swoją idiotyczną opinię. Wogóle ich nie obchodzi drugi człowiek...

Gadam na tych kierowców, a sama nie jestem lepsza. Zachowali się jak ja w momencie, gdy mama oznajmiła mi, że Pani Styles spędzi z nami wigilię. Oni są egoistami zupełnie jak ja.

Chwilę potem weszłam do środka zamykając za sobą drzwi, a następnie ściągnęłam z siebie zbędne okrycie i odłożyłam swoje zakupy na komodę obok.
Odrazu udałam się w kierunku jadalni z której dobiegały wyraźne głosy. Nie weszłam do środka, stałam za ścianą bezczelnie podsłuchując.

- To moja wina. - wydaję mi się, że ten niespokojny głos należy właśnie do Pani Styles. Jaka wina?

O co się rozchodzi?

- Nie obwiniaj się Anne to nie twoja wina. - odezwała się tym razem moja ukochana matka. Wydawało mi się, że pragnęła pocieszyć tą kobietę.

- Popsułam wam święta. Przepraszam. - mówiła z bólem i smutkiem przyjaciółka mojej rodzicielki. No bez przesady...przecież święta się zaczynają się dopiero jutro.

- Przestań ona poprostu musi ochłonąć. - stwierdziła moja mama, a ja zdałam sobie sprawę, że ta rozmowa dotyczyła mojej skromnej osoby. Najwidoczniej Pani Styles czuła się źle w tej całej pokurwionej sytuacji z córką egoistką w roli głównej. - Lepiej opowiadaj czy udało Ci się porozmawiać z Harrym.

Po ostatnim zdaniu wypowiedzianym przez moją matkę nagle stwierdziłam, że powinnam już udać się na górę. Średnio mam ochotę słuchać o Harrym, jego pokurwionej osobowości i problemach związanym z jego wychowaniem.

Przebierając się w pokoju postanowiłam, że ten czas w Londynie postaram się spędzić jak najlepiej. Dwa tygodnie bez kłótni, z tolerancją, akceptacją i uśmiechem na twarzy. Zrobię to dla rodziców. To moje tegoroczne postanowienie...lepiej późno niż wcale prawda?

To będą ciekawe święta.

***
3...
2...
1...

- Wesołych Świąt!! - powiedziałam donośnie pojawiając się w jadalni z szerokim uśmiechem na ustach. W sumie wigilia to nie święto, ale to tylko szczegół.

- Sky gdzieś ty była!? - pyta dość głośno moja rodzicielka podchodząc do mnie i obejmując mnie ramieniem.

- Na świątecznych zakupach. Był mały tłok i korki, ale jestem. - tłumaczę się, a następne biegnę po prezenty które zakupiłam i stawiam je pod choinką.

- Baliśmy się o ciebie. - mówi z ulgą mama. Domyślam się, że podejrzewali ucieczkę. To przecież robię najlepiej i można się tego spodziewać po mojej osobie.

- Kompletnie niepotrzebnie. Trochę się spuźniłam prawda? - mówię odrazu nieustannie się ciepło uśmiechając w kierunku rodziców i naszego gościa. Później kieruję wzrok na uroczysty stół na którym znajduje się masa potraw. Nagle zrobiłam się bardzo głodna. Szkoda, że jestem na diecie. Żart! Ja i dieta? Fatalne połączenie.

- Tak z dwie godzinki. - informuję mnie ojciec zerkając na zegarek.

- No to zaczynajmy! Jestem głodna. - oznajmiam z entuzjazmem siadając przy stole.

- Sky dobrze się czujesz? - pyta moja ukochana mama sprawdzając dłonią czy nie mam gorączki.

- Cicho nie odzywaj się, bo jeszcze ją zepsujesz. - warknął mój ojciec na co się lekko zaśmiałam. Myślę, że już dawno jestem zepsuta.

- Ogarnoł mnie chyba świąteczny duch. - informuję ich zerkając w stronę pięknej, zielonej choinki na środku salonu.

***

- A to dla Pani. - mówię podając prezent naszemu gościowi.

Gdy tylko wręczyłam prezent Pani Styles zauważyłam, że w oczach moich rodziców jest szczęście. Nie jestem pewna o co im chodziło, ale podejrzewam, że są ze mnie dumni. Potrafiłam pokonać tą barierę i nie patrzeć na tą kobietę przez pryzmat jej syna.

- Dla mnie? Dziękuję nie spodziewałam się. - mówi niezwykle zdziwiona. - Myślałam, że...

- Nie chcę, aby pani spędziła z nami wigilię? - pytam retorycznie. - Tak na początku było, ale zrozumiałam jakie to egoistyczne z mojej strony i zmieniłam zdanie. Nikt nie powinien być sam szczególnie teraz. - informuję ją przez co kobieta nagle się do mnie przytula.

- Jesteś cudowną osóbką Skarlett. - szepczę mi do ucha.

Chyba jestem córką o której marzy każda matka.

Przykro mi Harry, ale jesteś niechciany!!

Ciekawi mnie czy ona wogóle wie, że byłam w jej domu, poznałam ją i regularnie spotykałam się z jej synem. Przypuszczam, że nie, ponieważ zarówno imię jak i wygląd się nie zgadzają. Pff..w sumie to jestem pewna, że nie ma o niczym pojęcia. Wątpię czy by przytulała tak ciepło osobę, która tak bardzo zabawiła się uczuciami jej syna.

Wychujałam skukinsyna. ( od autorki: wiem, że tu jest błąd, ale mi się podoba taka forma)

Czy jest mi z tym źle?

Na początku było mi z tym trudno, ale z biegiem czasu uważam, że piekielnie mocno na to zasłużył.

" Jak Kuba Bogu...Tak Bóg Kubie"

" Jak Harry Skarlett...Tak Skarrlet Harremu"

_______________

ELOSZKA!
LOSZKI!!

Ważna kwestia potrzebna do zrozumienia!!

Mama Harrego dowiedziała się od Mamy Sky, że oni niby "byli" razem. ( Oni czyli Harry i Sky. Matka trochę pokoloryzowała, bo im związek wymyśliła. ) Oczywiście Mama Hazza nic nie wiedziała, o żadnej Skarlett w życiu syna, ponieważ poznała ją jako Kendall.

Reasumując Anne wie, że Sky i Harrego coś łączyło, ale nie ma pojęcia, że ona była Kendall i zraniła jej syna.

Ktoś zrozumiał? Bo ja ledwo...

Przepraszam, że to już 9 rozdział bez Harry'ego, ale poprostu tak wyszło. Spotkamy się z nim za kilka rozdziałów obiecuję.

Jeśli macie jakieś pytania to chętnie na nie odpowiem w komentarzach!!
Q&A

Pozdroo siostry
xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro