Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

t r z y d z i e ś c i t r z y

Niall

Obudziłem się rano w pustym łóżku. Zmarszczyłem brwi, no bo w końcu zasypiałem wtulony w Zayna. Wyplątałem się z pościeli i szybko przebrałem się w białą spódniczkę i czarny sweter. Wyszedłem z pokoju i przystanąłem czując zapach kawy i czegoś pysznego. Co było naprawdę dziwne, bo moja lodówka zawsze była pusta, a ja jadłem śniadania z Zaynem na mieście przed szkołą. 

Zajrzałem do kuchni i mimowolnie uśmiechnąłem się.

- Dzień dobry - powiedziałem, a Zayn wzdrygnął się. Spojrzał na mnie i jakby odetchnął z ulgą.

- Hej - odparł i podszedł do mnie z kubkiem kawy. Objąłem dłońmi kubek z Costy i zaśmiałem się cicho.

- Specjalnie wstałeś wcześniej żeby kupić mi kawę i śniadanie? Chyba naprawdę chcesz mnie w sobie rozkochać - zaśmiałem się i upiłem łyk kawy. 

- Ja? Nie, no co ty - wywrócił oczami i podał mi torebkę z cukierni. Odstawiłem kawę i otworzyłem torebkę. Miałem ochotę zapiszczeć widząc donuty.

- Będę gruby - powiedziałem choć w duchu skakałem jak dziecko i myślałem o tym jak je jem - Już wiem. Chcesz mnie zapaść żeby się odkochać. 

- Przestań - mruknął - Po prostu jedz i nie marudź blondie. Mamy dzisiaj mecz wyjazdowy i będziesz moją prywatną czirliderką - powiedział, a ja otworzyłem szeroko oczy.

- Jak to? 

- Gramy na boisku innego liceum. Jeżeli wygramy, trafimy do finału - odparł. 

- To super! To znaczy.. Na pewno mogę jechać? Chyba nie skoro nie jestem w drużynie..

- Pieprzyć to, że nie jesteś w drużynie - wywrócił oczami, a ja uśmiechnąłem się, bo wrócił stary Zayn - Trener się zgodzi, bo mój gol był decydujący w ostatnim meczu i to dzięki mnie jedziemy na dzisiejszy. 

- W porządku - kiwnąłem głową i wyjąłem jednego donuta. Wgryzłem się w niego i jęknąłem, bo był tak pyszny, że jedzenie go sprawiało mi przyjemność. Zayn spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Podszedł do mnie i musnął delikatnie wargami kąciki moich ust. Stałem bezruchu, aż Zayn spojrzał mi w oczy.

- Miałem lukier - wyszeptał. Zarumieniłem się mocno i spuściłem wzrok - Jedź, wypij kawę i jedziemy. O dziesiątej musimy być w szkole żeby nie odjechali bez nas - powiedział, a ja zerknąłem na zegarek. Wepchnąłem resztę donuta do buzi widząc, że jest dziewiąta. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro