Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

t r z y d z i e ś c i c z t e r y

Siedziałem na trybunach z szerokim uśmiechem oglądając Zayna biegającego za piłką. Wiedziałem, że ten mecz był ważny nie tylko dla jego drużyny, ale i dla niego. 

Myślę, że wszyscy wiedzieli, że nasza drużyna wygra. Szczególnie, że Zayn był ponownie w składzie. Był w tym naprawdę świetny. Zbiegłem z trybun pomiędzy kibicami przeciwnej drużyny i wpadłem w ramiona Malika. Cała jego drużyna krzyczała uradowana. Przytuliłem go mocno i szeptałem mu do ucha, jak bardzo dumny z niego jestem.

- Gratulacje - usłyszeliśmy, gdy wszystko się trochę uspokoiło, a na boisku zostaliśmy tylko ja, Zayn i kilku zawodników z przeciwnej drużyny. Odsunąłem się od chłopaka i spojrzałem na mężczyznę. Był w średnim wieku i uśmiechał się do Zayna - Jeżeli w finale pójdzie ci tak dobrze jak dziś, z wielką przyjemnością damy ci stypendium sportowe w naszej szkole - wręczył Zaynowi ulotkę. 

- Został mi jeszcze rok liceum, ale.. - urwał i zerknął na mnie - Nawet nie myślałem jeszcze o studiach - odchrząknął.

- Czas najwyższy. Twoje umiejętności otwierają ci naprawdę dużo dróg. Zastanów się nad tym - powiedział mężczyzna - Do zobaczenia na finale - uśmiechnął się do Zayna. Ten kiwnął do niego głową i objął mnie ramieniem. Ja i Zayn ruszyliśmy w kierunku szatni.

- Pokaż - powiedziałem i chciałem sięgnąć po ulotkę, ale uniósł wysoko rękę - Zayn - zmarszczyłem brwi i zatrzymałem go - Ugh, no chcę zobaczyć! - stanąłem na palcach.

- Niall, nie.. - zaczął, gdy udało mi się jej dosięgnąć. Odsunąłem się od niego na krok i obejrzałem ulotkę. 

- Londyn..? - przeczytałem i zerknąłem na niego. Wpatrywał się w swoje buty - To wspaniale Zayn - powiedziałem z małym uśmiechem.

- Uh, nie? To dość daleko? Poza tym, ja nawet nie wiem czy tam pójdę - wymamrotał idąc do szatni.

- Jesteś głupi? To jedna z najlepszych uczelni! - zapiszczałem, ale zdałem sobie po chwili z czegoś sprawę - Jeżeli chodzi ci o mnie, to są tylko dwie, góra trzy godziny drogi samochodem..

- To aż trzy godziny drogi samochodem - westchnął.

- Zrobię prawo jazdy - powiedziałem idąc za nim i czytając jednocześnie ulotkę.

- Wiem! - odezwał się nagle przystając, przez co wpadłem na jego plecy - Dostań się tam! 

Wybuchłem głośnym śmiechem, a gdy Zayn posłał mi zdezorientowane spojrzenie tylko pokręciłem głową.

- Kotku, mam zbyt przeciętne oceny żeby się tam dostać. Jak mówiłem, to jedna z najlepszych uczelni w kraju. 

- Moje oceny są jeszcze gorsze, a jednak mam szanse.

- Bo jesteś świetny w piłkę nożną. Zayney, nie ma szans bym się tam dostał.

- Czyli ledwo co cię zdobyłem, a mam cię tracić? - spytał, a ja złożyłem ulotkę na pół i podszedłem do niego. Złapałem jego twarz w dłonie i złożyłem mały pocałunek na jego czole, gdy stanąłem na palcach.

- Nie tracisz mnie. Mamy jeszcze rok. A teraz idziesz grzecznie do szatni, przebierasz się i wracamy do domu. Mam nagrodę dla kapitana zwycięskiej drużyny. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro