Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

t r z y

Następnego dnia wstałem chwilę wcześniej i wziąłem długi gorący prysznic. Z cichym mruknięciem odchyliłem głowę do tyłu, gdy ciepła woda zderzyła się z moją skórą. 

Przesunąłem dłonią po moim porannym wzwodzie, a drugą położyłem na ściance prysznica. Zassałem dolną wargę i przymknąłem powieki, pompując powoli swoją męskość. 

Nie wiem czemu, ale pod moimi powiekami pojawił się obraz Zayna. W sumie, jest nawet przystojny, szkoda, że jest takim idiotą. Z moich warg uciekł cichy jęk, gdy przypomniałem sobie jak przed jakimiś zawodami w zeszłym roku, chłopcy, w tym Zayn, ćwiczyli bez koszulek. Doszedłem dysząc. 

Oparłem się o ścianę kabiny i otworzyłem oczy. 

Jak mogłem masturbować się myśląc o Zaynie? Nie robi się sobie dobrze, myśląc o swoim jakby wrogu. Co ze mną jest nie tak? 

- Niall? - usłyszałem głos mamy zza drzwi i otworzyłem szeroko oczy. Przykręciłem wodę by ją słyszeć - Zwolnij łazienkę, muszę się wykąpać - powiedziała.

- Mamy dwie łazienki. Ta jest moja! - zawołałem sięgając po żel do mycia i wycisnąłem na dłoń trochę czerwonej, pachnącej truskawkami substancji.

- Tata zajął drugą. 

Westchnąłem cicho.

- Daj mi pięć minut - powiedziałem i szybko się umyłem. 

Wyszedłem z łazienki otulony puchatym błękitnym ręcznikiem i mijając mamę, wszedłem do swojego pokoju. Otworzyłem szafę i przygryzłem dolną wargę zastanawiając się w co powinienem się ubrań. Zdecydowałem się na czarną spódniczkę i białą koszulkę. Nie ma co wydziwiać. Włożyłem bluzkę w spódniczkę i przed lustrem ułożyłem włosy. 

Podniosłem plecak z podłogi i wrzuciłem do niego potrzebne rzeczy, do ręki wziąłem ipod razem ze słuchawkami. Zbiegłem na dół, z kuchni wziąłem sobie jabłko, bo mimo iż nie jadłem wczoraj kolacji i byłem strasznie głodny, to nie miałem ochoty siedzieć w jednym pomieszczeniu z tatą. Nie żegnając się z rodzicami wyszedłem z domu. Podłączyłem słuchawki i włączyłem sobie znowu Lanę, schowałem ipod do plecaka i wgryzłem się w jabłko ruszając w kierunku szkoły. 

Niedługo potem stałem już przy szafce biorąc potrzebne mi na dziś książki. 

- Boo! - powiedział ktoś nagle wprost do mojego ucha. Podskoczyłem przerażona i odwróciłem się szybko. Na moich policzkach pojawił się rumieniec, gdy zobaczyłem Zayna, szczególnie, że przypomniałem sobie co robiłem zaledwie półtorej godziny temu myśląc o nim - Hej blondie. 

- Cześć - mruknąłem odwracając się do niego plecami.

- Czy ty się.. Jesteś cały czerwony - zaśmiał się odwracając mnie znów w swoją stronę za ramię - Działam tak na ciebie? - spytał z szerokim uśmiechem, a ja wyrwałem rękę z jego uścisku. 

- Jedynie mnie irytujesz - wymamrotałem zatrzaskując szafkę.

- Podobam ci się, hę? - szedł wciąż za mną. Otworzyłem szeroko oczy i gwałtownie potrząsnąłem głową.

- Śnisz Malik - powiedziałem przebiegając dłonią nerwowo po włosach. Nie podobał mi się. Chyba? Jeżeli już to wyłącznie z wyglądu, bo gdybym brał pod uwagę też charakter..

- A może to ty śnisz o mnie? Masz mokre sny ze mną w roli głównej? - zacisnąłem usta i przystanąłem odwracając się do niego gwałtownie, przez co on w ostatniej chwili zahamował zdziwiony.

- Słuchaj no - uniosłem dłoń i dźgnąłem go w tors - Nie jesteś w moim typie, aż się dziwię, że w czyimś możesz być. Nie podobasz mi się, jasne? 

- Oczywiście blondie - prychnął cicho rozbawiony.

- A i jeszcze jedno - powiedziałem odsuwając się na krok - Jesteś kompletnym idiotą - dodałem unosząc jedną brew.

- Może, ale to nie mi spódnica zaczepiła się o błękitne koronkowe majtki - powiedział z szerokim, bezczelnym uśmiechem. Otworzyłem szeroko oczy i sięgnąłem do tyłu. Oblałem się jeszcze większym rumieńcem zdając sobie sprawę, że to prawda. Szybko poprawiłem spódnicę i uciekłem do klasy. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro