Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

s i e d e m n a ś c i e

Nie mogłem znaleźć Harry'ego, a gdy wysłałem mu SMS, dowiedziałem się, że pojechał z drużyną świętować. Westchnąłem tylko i zabrałem swoje rzeczy. Wyszedłem ze szkoły i zamarłem widząc Zayna. Siedział na swoim motocyklu wpatrując się w ekran telefonu. Między wargami miał palącego się papierosa, a ja nie miałem pojęcia czemu się nie ukrywa z paleniem, wiedząc, że może mieć przez to kłopoty. Zauważyłem Panią od francuskiego wychodzącą ze szkoły i szybko podbiegłem do Zayna i wyjąłem z pomiędzy jego warg papierosa i rzuciłem na ziemię. 

Spojrzał na mnie zdziwiony, a ja zanim posłałem nauczycielce uśmiech zgniotłem papierosa butem.

- Do widzenia! - powiedziałem obserwując jak wsiada do auta. Spojrzałem na Zayna - Jesteś głupi? Mogą ci obniżyć zachowanie albo co gorsza, wywalić z drużyny. A właśnie, czemu nie pojechałeś z nimi?

Zayn schował telefon do kieszeni jeansów i wzruszył ramionami.

- Trener zaczepił mnie, gdy szedłem z powrotem do szatni. Rozmawiał z resztą nauczycieli i powiedział, że dopóki nie poprawię ocen, nie mogę grać. Więc i tak mi wszystko obojętne. Nie poprawię zagrożeń do następnego meczu, który jest za dwa tygodnie. 

Wpatrywałem się w niego dłuższą chwilę.

- Przecież piłka to twoje życie - powiedziałem cicho.

- Ale nauka już nie. Może miałeś rację, jestem po prostu głupi - wzruszył ramionami.

- Nie, Zayn, nie - powiedziałem szybko - Nie jesteś. Ja.. Mogę ci pomóc w nauce. Nie jestem jakiś świetny w tym wszystkim, ale mogę ci pomóc. Przynajmniej zaliczyć kilka przedmiotów - przygryzłem mocno dolną wargę. 

- Zrobiłbyś to? - zmarszczył brwi. Pokiwałem głową.

- Nasza drużyna nie może stracić jednego z najlepszych zawodników - odparłem uśmiechając się lekko. Odwzajemnił słabo uśmiech.

- Odwieźć cię? - spytał przesuwając się i robiąc mi miejsce.

- A możesz sobie odpuścić te ostentacyjne jęki jakie wydawałeś ostatnio? - spojrzałem na niego niepewnie.

- Niechętnie ale spróbuję - powiedział. Usiadłem za nim i usłyszałem cichutki jęk przez co wywróciłem oczami i uderzyłem go w ramię. Przytuliłem się do jego pleców gdy nałożyłem już na głowę kask, tak samo jak Zayn, a on odjechał spod szkoły. Gdy zatrzymał się pod moim domem, pomógł mi zejść z motocyklu tak, bym nie świecił bielizną. 

- Kiedy masz czas na te korki? - spytałem poprawiając plecak na ramieniu.

- Teraz odpadają mi treningi, więc codziennie po szkole oprócz środy, bo wtedy pracuję.

- W porządku - pokiwałem głową - Jutro? 

- Jasne i.. dzięki Niall - powiedział zanim odwróciłem się by iść do drzwi. Złapałem się teatralnie za miejsce, gdzie jest serce na klatce piersiowej, patrząc na Zayna z niedowierzającą miną.

- On podziękował! Ludzie, ludzie! Zayn Malik mi podziękował! - zawołałem.

- Nie baw się we mnie - wywrócił oczami.

- Tylko ty możesz mieć tyle przyjemności z robienia takich przedstawień? - uniosłem brwi z szerokim uśmiechem.

- Pa Niall - powiedział kręcąc głową.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro