Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

o s i e m n a ś c i e

We wtorek po lekcjach, pojechaliśmy z Zaynem do mnie. Usiedliśmy na moim łóżku i rozłożyliśmy podręczniki.

- Co najpierw? - spytałem zerkając na Malika.

- Fizyka. Mam średnią 1.0 - wymamrotał. Zagryzłem mocno dolną wargę i kiwnąłem głową.

- Według mnie, najpierw powinieneś zaliczyć te dwa sprawdziany, które ostatnio pisaliśmy. Gdybyś napisał oba na 3, od razu skoczyłaby ci średnia powyżej 1.6 czyli wtedy byłoby już bez zagrożenia. 

- Skoro tak mówisz..

- Przestajesz być taki pewny siebie jak przychodzi do starcia z fizyką, co? - spytałem ze śmiechem.

- Ze wszystkimi przedmiotami ścisłymi - mruknął. 

- Dobra, więc ruch obrotowy.. - zacząłem.

Spędziłem bite trzy godziny na tłumaczeniu Zaynowi wszystkiego by zrozumiał choć minimalnie.

- Proszę, nie - jęknął chowając twarz w mojej poduszce. 

- Zayn - westchnąłem - Jeszcze jedno pojęcie i dam ci spokój - powiedziałem przysuwając się do niego na łóżku. Leżał na boku wciskając buzię w poduszkę, a ja musiałem przyznać, że był nawet uroczy - Zayn, przecież nie chcę dla ciebie źle. 

- Pojęcie za całus - odparł w poduszkę, a ja zmarszczyłem brwi.

- Zayn nie. Przyjaciele się nie całują - powiedziałem wpatrując się w niego. 

- Ale chyba chcesz mnie czegoś nauczyć. Muszę mieć zachętę - mruknął. Zacisnąłem usta i złapałem za poduszkę, starając się mu ją wyszarpać. Nie wiem jakim cudem znalazłem się na nim. Trzymał mnie mocno za biodra, gdy ja w połowie leżałem na nim. 

- Zayn przestań - powiedziałem szybko podnosząc się z niego - Staram się ci pomóc, ale ty to tak strasznie utrudniasz! Nie możemy tego robić! Nie możemy się cał-

Urwałem, gdy usiadł i przycisnął swoje wargi do moich. 

- Nienawidzę siebie za to, że tak bardzo mi się to podoba - wyszeptałem prawie że płaczliwym tonem. Wplótł palce w moje włosy, a ja oddałem pocałunek - Stop - jęknąłem cicho odpychając go - Dostałeś buziaka, więc teraz fizyka - powiedziałem odsuwając się na drugi kraniec łóżka. 

- Mówił ci już ktoś, że jesteś okropny? - mruknął siadając.

- Wiele osób - wymamrotałem przesuwając oczami po stronie w podręczniku. Uniosłem wzrok na Zayna, który wpatrywał się we mnie.

- Kto ci to powiedział?

- Nie ważne - potrząsnąłem głową - Niektórym po prostu nie podoba się to jak wyglądam - wzruszyłem ramionami.

- Mi się podoba - odparł, a na moje wargi wkradł się mały uśmiech - Lubię te twoje króciutkie spódniczki, łatwiej się będzie do ciebie dobierać - powiedział, a ja wywróciłem oczami, bo znowu miałem nadzieje, że jest choć trochę poważny. Rzuciłem w niego podręcznikiem.

- W rogu strony. Czytaj na głos i zapamiętuj.

- Jestem wzrokowcem - powiedział marszcząc brwi. Podałem mu brudnopis i ołówek. Spojrzał na mnie pytająco.

- Skoro jesteś wzrokowcem, to pisz to tyle razy, aż zapamiętasz. A ja idę po picie - mruknąłem wstając. Poczułem jego palce na udzie, nawet nie zerkając na niego, odepchnąłem jego rękę - Zostaw mnie zboczeńcu i weź się w końcu za fizykę. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro