Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

j e d e n a ś c i e

Przez dosłownie cały tydzień każdy miał fisia na punkcie Harry'ego. A już w środę usłyszałem pierwszy raz, że Harry się z kimś przespał. Do piątku nagromadziło się takich osób. Przeliczyłem się mówiąc Zaynowi, że na pewno nie zaliczy mojego kuzyna. Kto wie czy on już go nie przeleciał.

W piątek wieczorem mój dom wypełnił się nastolatkami. To nie było spotkanie kilku osób z nowej klasy Harry'ego, tu były tłumy i dziwiłem się, że tyle ludzi mieściło się w naszym domu. Z dołu grała głośna muzyka, a alkohol czułem aż w swoim pokoju.

No właśnie, siedziałem w swoim pokoju. Jakoś nie miałem ochotę bawić się z tymi ludźmi. Praktycznie z większością nigdy nie gadałem. Leżałem na łóżku w swoim pokoju w żółtej luźnej, jakby letniej sukience, oglądając na laptopie kolejny odcinek Shameless, zajadając się chrupkami.

Z pokoju Harry'ego, za ścianą usłyszałem jednoznaczne jęki i skrzywiłem się lekko.

W środku nocy ludzie wciąż się bawili, a ja byłem w połowie pierwszego sezonu mojego serialu. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Uniosłem wzrok i zobaczyłem w wejściu Zayna podtrzymującego jakiegoś nieprzytomnego prawdopodobnie chłopaka. Zamknął drzwi gdy skrzyżował ze mną spojrzenia, wcześniej wychodząc z kolegą.

Wkurzyłem się lekko, kiedy drzwi znowu się otworzyły. No bo trochę kultury! Zamrugałem jednak zdziwiony widząc ponownie Malika.

- Hej - odezwał się.

- Hej - mruknąłem wracając wzrokiem do ekranu laptopa.

- Czemu siedzisz tu sam? Na dole impreza trwa w najlepsze - powiedział robiąc kilka kroków w moją stronę.

- To nie dla mnie. Wolę mój serial - wzruszyłem ramionami stopując film.

- Co oglądasz? - spytał siadając obok mnie na łóżku, zanim zdążyłem zaprotestować.

- Shameless - odpowiedziałem.

- Ciekawe?

- Nawet.

- Ciekawsze od imprezy?

- Zdecydowanie - Zayn zaśmiał się cicho i rozsiadł się wygodniej. Otworzyłem szeroko oczy - Co ty robisz?

- Posiedzę tu z tobą. Na razie mam dosyć tych ludzi, szczególnie, że nie mogę pić. Muszę ich wszystkich potem odwieźć do domów.

- Szlachetne, ale ja cię tu nie zapraszałem - zmarszczyłem brwi.

- Przecież wiem, że aż się powstrzymywałeś żeby nie poprosić mnie żebym został - powiedział uśmiechając się szeroko.

- Masz za duże mniemanie o sobie - wywróciłem oczami.

- Co innego też mam duże - poruszył znacząco brwiami.

- Na pewno nie mózg - prychnąłem - A teraz się zamknij, bo oglądam - wymamrotałem i wpatrywałem się w ekran, by nie zauważył rumieńców na moich policzkach.

Nie jestem do końca pewien kiedy przysnąłem z głową opartą na ramieniu Zayna, ale obudziłem się następnego ranka przykryty szczelnie kocem, a laptop leżał na szafce obok łóżka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro